Kiedy załoga statku badawczego Oceanograf przybiła do molo w Sopocie, na kei czekały na nią - niczym na Wimbledonie - truskawki i szampan.
Czy było co świętować? Oczywiście. Po pierwsze statek badawczy Uniwersytetu Gdańskiego wrócił w piątek, 5 lipca, z ważnej ekspedycji za północne koło podbiegunowe. Po drodze jednostka zawijała m.in. do portów w Bergen czy Bodø. 33 dni podróży, 29 tysięcy mil morskich.
Jaka była misja statku? Jak wyjaśniła prof. Anita Lewandowska z Wydziału Oceanografii UG: - Naszym celem było określić rozprzestrzenianie się wód Morza Bałtyckiego w rejonach arktycznych, a wraz z nimi zanieczyszczeń, w tym substancji toksycznych i niebezpiecznych. Badaliśmy także zanieczyszczenie powietrza we wszystkich portach, w których byliśmy. Na rezultaty badań naukowych i publikacje naukowe musimy poczekać.
Uczestnik rejsu, dr Wojciech Brodziński, z Wydziału Oceanografii i Geografii UG opalił się w czasie tego rejsu. Jak to możliwe, skoro statek płynął na zimną, norweską północ?
Brodziński: - Doświadczyłem w czasie rejsu dnia polarnego. Opaliłem się pod słońcem arktycznym, które operuje tam 24 godziny na dobę.
Brodziński, z zawodu fizyk, wyjaśnił nam na czym polegały jego badania: - Prowadziliśmy pomiar dopływu promieniowania słonecznego do powierzchni oceanu. Badaliśmy też promieniowanie wychodzące spod powierzchni wody. Na podstawie tak zwanej optyki morza można lepiej ocenić i zrozumieć zachodzące obecnie zmiany klimatyczne.
Gdańsk umiędzynarodowiony
Kolejny powód świętowania truskawkami i szampanem: taki rejs każdorazowo umacnia Uniwersytet Gdański na mapie ośrodków akademickich w Europie.
Rektor UG prof. Piotr Stepnowski przypomniał, że Oceanograf był już w podobnej misji międzynarodowej z Gdańska do Kadyksu.
- Ten rejs jest dowodem na to, że UG ma w swoim DNA wpisaną współpracę z innymi ośrodkami naukowymi - powiedział rektor.
Na pokładzie Oceanografu pracowali naukowcy nie tylko polscy, ale hiszpańscy, niemieccy, szwedzcy czy norwescy. W sumie na gdańskim statku badania prowadziło osiem nacji. Już po powrocie do Sopotu Hiszpanie z Kadyksu podkreślali, jak ważny jest wkład gdańskiej uczelni dla międzynarodowego projektu badań oceanów.
Jednostka scyfryzowana
I wreszcie trzeci powód do świętowania: sam statek. Oceanograf to najnowocześniejsza jednostka badawcza w basenie Morza Bałtyckiego. Na jego pokładzie znajdują się cztery laboratoria, w których prowadzone są badania biologiczne, chemiczne, fizyczne i geologiczne.
Julia Więcławska z UG pokazała nam te laboratoria i wyjaśniła, że Oceanograf wyposażony jest także w podwodne sondy, podwodne kamery i coś co nazwała “podmorskim dronem”.
Z kolei II oficer, Bogdan Jaskółka, pokazał redakcji gdansk.pl mostek kapitański.
Jaskółka: - Mostek jest całkowicie scyfryzowany. Diagnoza i wstępna konserwacja maszyn przeprowadzana jest komputerowo. Nie ma wymogu, żeby ktokolwiek przebywał w siłowni. Siłownia jest obserwowana przez kamery. Wszystko jest monitorowane automatycznie. Do sterowania służy nowoczesna konsola manewrowa. Z kolei konsole sensorów sczytują m.in. prędkość wiatru, prądów morskich, etc. i to jest podawane na komputer. Można utrzymywać precyzyjnie pozycję nad miejscami, które chcemy badać, nawet do kilku centymetrów.
Jednocześnie Jaskółka powiedział, że ta nowoczesność ma swoje słabe strony: - Takie systemy da się elektronicznie zakłócić. Wszyscy wiemy, w jakich niebezpiecznych czasach żyjemy. Wciąż trzeba więc uczyć oficerów nawigacji tradycyjnej, w tym astronawigacji.
Więcej o rejsie TUTAJ