Historie zwierząt z gdańskiego zoo. Nielegalny handel i zabijanie zwierząt dla korzyści
Na terenie gdańskiego zoo znajdują się dwa bocianie gniazda. Jedno z nich, które zobaczyć można na szczycie budynku administracji zoo, wyjątkowo przypadło ptakom do gustu, ponieważ niemal każdego roku wykluwają się w nim małe bociany.
- Bociany białe gnieżdżą się w naszym ogrodzie ponad sześć lat - mówi Sabina Kaszak, edukatorka z Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego. - Do tej pory zaobrączkowaliśmy dwadzieścia dwa pisklęta, jedno z nich nawet dało zagraniczną wiadomość, która przyszła aż z Tanzanii.
W praktyce oznacza to, że bocian, który został zaobrączkowany w Gdańsku, przeleciał 10 tysięcy kilometrów i właśnie w państwie leżącym we wschodniej Afryce, odczytano jego obrączkę.
- Wiemy o tym bocianie, że spędził w Afryce cały rok życia, ale niestety z jakichś powodów nie przeżył. Jest to jednak wiadomość, że bociany z naszego rejonu naprawdę lecą do Afryki - wyjaśnia Sabina Kaszak.
Obrączka jak dowód osobisty
Zaobrączkowanie bociana porównać można do wydania dowodu osobistego. Dzięki tej praktyce, czyli nadaniu ptakowi indywidualnego numeru, zbierane się informacje dotyczące trasy i czasu jego wędrówek oraz miejsca zimowania. Podczas obrączkowania ptaki są oznaczane co do gatunku i - o ile to możliwe - płci i wieku. Następnie są mierzone i ważone. Wszystkie dane dotyczące indywidualnego oznaczenia ptaka są zapisywane w rejestrze. Koordynowaniem obrączkowania ptaków w Polsce zajmuje się Stacja Ornitologiczna Muzeum i Instytutu Zoologii Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku.
Dorodne maluchy
W tym roku w bocianim gnieździe w zoo dorastają cztery maluchy. Procedura obrączkowania co roku wygląda tak samo. Pod budynek administracji ustawiany jest specjalny samochód z podnośnikiem. Gdy dwoje pracowników, czyli Sabina Kaszak i Michał Krause znajdą się już na wysokości bocianiego gniazda, wyciągają młode ptaki i umieszczają je w koszu auta, po to, by na kilkadziesiąt minut przetransportować bociany na ziemię. Tam robione są potrzebne pomiary i zakładane są metalowe obrączki, które ptaki noszą do końca życia.
- Co roku martwię się nie wysokością, ale faktem, czy obrączkowanie przebiegnie prawidłowo, czy nie stanie się nic ptakom, czy nie wypadną z gniazda, czy nie będą próbowały wyfrunąć - wylicza Sabina Kaszak.
Stres udzielił się też bocianim rodzicom, którzy najpierw krążyli nad gniazdem, a następnie zajęli dogodne miejsce na dachu i obserwowali, co dzieje się z ich dziećmi.
- Bociany to bardzo dobrzy rodzice - dodaje Sabina Kaszak.
Okazało się, że bociany w tym roku były wyjątkowo duże, miały po cztery kilogramy. Ich dzioby zmienią barwę z czarnej na czerwoną na przestrzeni około roku. Kolor na nogach małych bocianów zmienia się już z czarnego na różowo-pomarańczowy. To znak, że niebawem będą gotowe do opuszczenia gniazda.
Pracownicy zoo liczą na to, że gdańskie bociany będą miały szczęście i wrócą do Gdańska.
- Bociany nie mają łatwego życia. Gdy lecą na zimowisko przez Półwysep Arabski, okolice Morza Środziemnego i północną Afrykę, mogą paść ofiarą polowań - wyjaśnia Michał Krause, kierownik sekcji ptaków w Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym. - Na dodatek panuje susza, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, a szczególnie w Afryce Północnej, więc bociany mają też problemy z pożywieniem. Dlatego takie obrączkowanie pokazuje nam, czy docierają na swoje miejsce zimowiska, jaką trasą lecą i czy wrócą do Polski w rejony Gdańska. Obrączkujemy ze względów naukowych.
Bociany wracają do swoich gniazd, ale trudno mieć stuprocentową pewność, że ptaki, które co roku bytują w gnieździe na szczycie budynku w Gdańskim Ogrodzie Zoologicznym, to te same osobniki. Tak zdaje się pracownikom zoo, ale pewności nie mają, ponieważ dorosłe bociany nie mają obrączek.
Maluchy powinny wyfrunąć z gniazda za ok. półtora miesiąca. Polecą w swoją pierwszą podróż do Afryki. Jeśli będą miały szczęście, wrócą do Polski za dwa lata, gdy osiągną dojrzałość. Do gniazda w którym się wykluły raczej nie wrócą, bo jest ono zajmowane przez dorosłe osobniki, ale mówi się, że bociany wracają do miejsc odległych do 40 km od swojego pierwszego gniazda.
Historie zwierząt z gdańskiego zoo. Serwale wykarmione przez suczkę ze schroniska