Informacje o decyzji wojewody Dariusza Drelicha zamieściła na swojej stronie organizacja Międzyzakładowa NSZZ Solidarność Stoczni Gdańsk. To ona wystąpiła o zgodę na organizowanie cyklicznych obchodów. Wojewoda zgodził na organizowanie przez związkowców kilku rocznicowych obchodów w tym 4 czerwca. Zgoda wojewody dotyczy 3 kolejnych lat, począwszy od 2019 r. W praktyce oznacza to w dniu obchodów zarezerwowanie dla związkowców Placu Solidarności od 6.00 do 22.00. (tekst decyzji na dole artykułu).
Już w styczniu i lutym Miasto Gdańsk, zapowiadając obchody 4 czerwca, planowało, że na Pl. Solidarności pojawią się tysiące przedstawicieli gmin z całej Polski i uczczą 30-lecie częściowo wolnych wyborów z 1989 r. Samorządowcy mieli na Pl. Solidarności podpisać wspólną Deklarację Wolności i Solidarności.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz uznała decyzję wojewody za skandaliczną.
- Panie wojewodo, ja do pana dzisiaj z tego miejsca apeluję, żeby był pan urzędnikiem państwowym przestrzegającym prawa a nie kacykiem politycznym działającym na zlecenie Prawa i Sprawiedliwości, albo pana Karola Guzikiewicza (wiceprzewodniczący NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej i zarazem radny wojewdzki PiS – red.). Niestety, pana dzisiejsza decyzja o tym, żeby m.in. 4 czerwca na Pl. Solidarności, na którym właśnie stoimy, między godziną 6.00 a 22.00 organizować zgromadzenie cykliczne przez komórkę zakładową NSZZ Solidarność Stoczni Gdańskiej, dzieli społeczeństwo, dzieli gdańszczan, dzieli Polaków - mówiła podczas briefingu dla mediów prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.
Prezydent Gdańska przypomniała, że rocznica 4 czerwca i planowane obchody miały łaczyć ludzi. Pokazała też skan wpisu na portalu społecznościowym autorstwa Karola Guzikiewicza „Wszystko, co się dzieje pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców na musi być uzgodnione z NSZZ Solidarność”.
Nie pozwolę, żeby ktokolwiek mówił takim językiem o najważniejszych datach w historii – dodał prezydent Gdańska.
Oprócz Aleksandry Dulkiewicz głos zabrali działacze Solidarności i antykomunistycznego podziemia z czasów PRL, którzy obecnie są też członkami Rady Europejskiego Centrum Solidarności.
Bez względu na to, co pan Guzikiewicz będzie wyprawiał, to 4 czerwca spotkamy się tutaj na Pl. Solidarności, pod Bramą Stoczni Gdańskiej i będziemy świętować ten dzień – mówił Bogdan Lis, sygnatariusz Porozumień Sierpniowych z 1980 r. - To, co robi Karol Guzikiewicz wyklucza go z tej społeczności związanej z rokiem 1980, z rokiem 89.
Bogdan Lis dodał, że nie uznaje tej decyzji, bo jest ona sprzeczna z prawem. Przypomniał, że organizator obchodów cyklicznych zanim zwróci się z wnioskiem do instancji wojewódzkiej, powinien najpierw wystąpić o zgodę do miejskiego sztabu zarządzania kryzysowego, co nie miało miejsca.
- 4 czerwca to jest współczesna data niepodległości. To jest taki dzień, w którym wszyscy obywatele w tym kraju, nawet ci urodzeni niedawno maja prawo czuć się współwłaścicielami tej Wielkiej Solidarności. To jest system wartości, to jest kamień węgielny dla współczesnej niepodległej Polski i, szczerze powiedziawszy, każdy kto nie szanuje tej daty, próbuje skłócać nas Polaków działa na szkode polskiego społeczeństwa, działa na szkodę Solidarności – to słowa Władysława Frasyniuka, działacza antykomunistycznego.
Obecni na Pl. Solidarności byli też Jacek Taylor, Krzysztof Pusz, Ireneusz Krzemiński i Jan Kozłowski.
Zobacz zapis całej konferencji:
Czytaj też: Nowy okrągły stół. Tysiące samorządowców przyjadą do Gdańska w 30-lecie wyborów 4 czerwca
zgoda-na-cykliczne-zgromadzenia (642.28 KB)