"Stoczniowcy. Ludzie z tła". Obejrzyj film o cichych bohaterach polskiej historii
Miejsce narodzin demokracji w nowoczesnym budynku
Redaktor Michajłow witając swojego gościa przypomniała, że oprócz trwających w sierpniu obchodów Solidarności, w tym roku ECS obchodzi też rocznicę 10-ciu lat w tej lokalizacji.
- Czy to miejsce, ta formuła się sprawdziła - zapytała prowadząca podkast.
- Na pewno miejsce się sprawdziło, bo powstał nowoczesny obiekt, który służy naszym czasom - powiedział Basil Kerski. - Mówi się "kolebka Solidarności", miejsce narodzin nowoczesnej polskiej demokracji… Może taka anegdota, w ostatnich latach pomagałem jako ekspert szukać w Niemczech Wschodnich miejsca, w którym mogłoby powstać podobne centrum. Ono miałoby się zajmować bardziej współczesnością, transformacją po ‘89… i ponownie sobie uświadomiłem, jak bardzo mogą nam ludzie zazdrościć, bo możemy budować dla przyszłości ale na miejscu ważnym dla naszej historii. Bo to jest Sierpień ‘80 ale też ‘81, strajki stanu wojennego, rok ‘88, strajki w ‘89, Wajda przyjechał tu z całą ekipą "Wałęsy”, żeby zrobić te słynne portrety kandydatów Solidarności z Wałęsą. To jest absolutnie miejsce narodzin naszej demokracji, te tereny stoczniowe i każdy, kto dzisiaj przebywa na tym terenie, czuje takie twórcze napięcie.
Porozmawiajmy szczerze o Śródmieściu
Agnieszka Michajłow zapytała o powstające wokół ECS nowe inwestycje, obudowywanie centrum nowym miastem, współczesnymi mieszkańcami.
Jarmark św. Dominika - ekspresowe sprzątanie. Wkrótce wróci ruch na zamkniętych ulicach
To wspaniale, to miejsce musi żyć, przyciągnąć młodych ludzi, to nie ma być muzeum. Ale jestem przerażony z jaką bezmyślnością powstaje nowe centrum miasta, chodzi o urbanistykę i to, że w takiej bliskości do nas, do ikony, powstają obiekty, które nie pasują. To serce boli - powiedział Basil Kerski. - Ale mam nadzieję, to dotyczy całego Śródmieścia, że może byśmy rzeczywiście kiedyś porozmawiali szczerze, w którym kierunku powinniśmy iść i że to jest sytuacja win win; każdy może na tym zyskać: komercja, deweloperzy ale też sfera pozarządowa, kultura niekomercyjna. Także na terenie stoczniowym dzieją się bardzo dobre rzeczy nowe, ale też niestety bezmyślne.
W jakim momencie jest dzisiaj ECS tak rozwojowo?
- Kiedy dziesięć lat temu otwieraliśmy ECS, bo przypomnę słuchaczom - Europejskie Centrum Solidarności powstało w 2007 roku, otworzył się budynek, który stał się rewolucją dla miasta. Akurat też w tym czasie padły mury stoczniowe, dzisiejsze drogi które znamy na tym terenie np. Popiełuszki, one też w tym czasie powstały, to był przypadek. Otworzył się teren postoczniowy, ale co było najważniejsze, w sercu budynku była wystawa o Solidarności i innych rewolucjach 89 roku. Pamiętam wtedy głosy, że to wszystko przychodzi za późno, czy ta historia będzie interesowała? I czy w ogóle można w miejscu muzealnym zająć się współczesnością. My byliśmy przekonani do tej koncepcji. Powiem szczerze, jestem lekko przerażony, że w ostatnich latach doświadczyliśmy, że ta historia się nie kończy. Wojna Putina przeciwko nam, nie tylko Ukrainie, jest właśnie zakwestionowaniem tej historii, którą opowiadamy. Jesteśmy w miejscu, w którym historia się nie skończyła. Wojna Putina jest wojną z naszą wyobraźnią o historii, o Europie. On mówi, że to co zrobiliśmy jest złe, nie tylko dla nich, ale też dla całego świata. My mówimy, że to było dobre. Okazuje się też, że każdy kto wchodzi z nami w interakcję i walczy o prawa człowieka, szczególnie poza tą “naszą” Europą, spotyka się z zagrożeniem dla swojego życia. To nie jest zabawa, to nie jest muzeum, to jest spotkanie na placu Solidarności ze współczesnością też niekiedy bardzo niebezpieczną. Więc okazuje się, że to co zaczęliśmy robić w tym miejscu jest bardzo potrzebne, bardzo aktualne.
Pierwsze urodziny Centrum Dolna Brama. W piątek warsztaty, koncerty, wykonanie neonu
ECS i milion odwiedzających gości rocznie
- Czy chodzisz jeszcze na wystawę stałą “niesłużbowo” i słyszysz, że ta percepcja jest inna w kontekście wojny w Ukrainie? - zapytała Agnieszka Michajłow.
- Miejsce, w którym pracujemy jest bardzo niebezpieczne, bo uwodzące, przyjemne - odpowiedział Basil Kerski. - Mam wrażenie, że jak patrzę na twarze ludzi, którzy od nas wchodzą, widzę że wychodzą poruszeni i szczęśliwi. To jest niesamowite, że naszą pracą jest bycie w miejscu, które daje ludziom jakąś siłę, radość, refleksję. Wystawa za każdym razem też się zmienia, jest żywym organizmem, uzupełniamy ją. Sam ostatnio z mojej prywatnej kolekcji wprowadziłem kilka eksponatów. Bardzo wrośliśmy w budynek jako zespół.