Można sobie, czysto teoretycznie, wyobrazić taką sytuację: gdzieś w pubie z tradycjami w robotniczej dzielnicy Newcastle siadamy przy stoliku z Johnem Carverem, nowym trenerem Lechii. Zamawiamy po piwie (bezalkoholowym). I Carver zaczyna opowiadać o piłce, o Newcastle United i ludziach, których tam spotkał.
Miałby co opowiadać. Urodził się, wychował, i mieszka do dziś w tym mieście na północy Anglii. Mówi z charakterystycznym dla tego miasta akcentem, zwanym geordie. Wie, co to miłość do klubu. Sam próbował w nim grać do 20 roku życia, kiedy poważna kontuzja uda zakończyła jego karierę piłkarza.
Potem zaczął trenować - właśnie w ukochanym Newcastle United. Był tam prawą ręką legendy - sir Bobby Robsona. Trenował tam takich wielkich piłkarzy, jak np. Alan Shearer. Pracował także m.in. w Leeds i Sheffield Utd.
To byłaby tylko część opowieści, bo przecież teraz - poza pracą w Gdańsku od czterech dni - Carver jest także wciąż asystentem trenera reprezentacji Szkocji Steve’a Clarke’a. A więc moglibyśmy posłuchać o takich gwiazdach szkockiej piłki, jak Scott McTominay czy Andrew Robertson.
Dla kogoś, kto interesuje się piłką nożną, byłby to niezapomniany wieczór. Tyle wiedzy, tyle historii, tyle opowieści.
Problem w tym, że Carver nie przyjechał do Gdańska opowiadać o swojej barwnej karierze. On ma wyciągnąć Lechię z czarnego dołka, w którym tkwi od września. To wtedy Lechia wygrała w Ekstraklasie ostatni mecz. Od tego czasu gra tragicznie słabo, traci dużo bramek i jest przedostatnia w tabeli z perspektywą spadku do 1. ligi.
Tymczasem w sobotę, 7 grudnia, w Gdańsku mecz przedostatniej Lechii z ostatnim Śląskiem Wrocław. I debiut Johna Carvera w roli trenera.
Hotel-stadion, stadion-hotel
Na pierwszej konferencji prasowej w nowej roli John Carver zrobił dobre wrażenie jako człowiek: przystępny, sympatyczny, komunikatywny, szczery. Po wejściu do sali uściskiem dłoni przywitał się ze wszystkimi dziennikarzami po kolei.
Mówił, że wie - z Newcastle - co to znaczy fanatycznie kibicować swojemu klubowi. Chciałby, żeby stadion w Gdańsku wypełnił się na powrót kibicami. Ale do tego potrzebne są wyniki.
Mówił, że od kiedy trafił do Gdańska kilka dni temu, pracuje niemal non-stop. Od 8 rano do 22 wieczorem żyje tylko klubem.
- Hotel-stadion, stadion-hotel, tak wygląda teraz moje życie - powiedział obrazowo. A kiedy wieczorem wraca do hotelu, dalej ogląda wideo z zapisem gry Lechii i Śląska.
Choć, jak przyznał, oglądał też środowy mecz Premier League Newcastle Utd - Liverpool, zakończony remisem 3:3.
- Kiedy oglądam mecz, to oglądam go nie jako kibic, ale jako trener, zastanawiając się, co bym zmienił, co poprawił - przyznał.
Od poniedziałku w Gdańsku nowy trener z Anglii
Nie interesuje go przeszłość
Carver wyjaśnił, że od dawna chciał pracować w Polsce. Jego agent prowadził rozmowy z trzema klubami w naszym kraju. Stanęło na Lechii (jakie były pozostałe dwa, nie powiedział).
Był zachwycony gdańskim stadionem. Nazwał go “magnificent” - wspaniałym.
Nie chciał zdradzać taktyki i pomysłów na sobotni mecz ze Śląskiem. - Tajemnica - powiedział. - Nie będę przecież ujawniał mojej taktyki przeciwnikom.
Mówił, że cieszy się na nadchodzącą przerwę zimową w lidze, kiedy będzie miał czas na poukładanie wszystkich spraw, ogarnięcie drużyny.
- Cała ekipa będzie miała wtedy czas na naładowanie baterii - powiedział. - Póki co jestem zadowolony z tego, jak na treningach pracują piłkarze. Widzę, że mnie słuchają i ciężko pracują. A ja przekazuję im proste, jasne informacje.
Jak ocenia to, co zobaczył z trybun w meczu z GKS Katowice, który Lechia przegrała 0:2? (Carver nie był wtedy jeszcze trenerem).
- Nie interesuje mnie przeszłość, ja idę naprzód - powiedział. - Jestem tu po to, żebyśmy rywalizowali i wygrywali z najlepszymi w lidze.
Zapewniał, że będzie skoncentrowany tylko i wyłącznie na Lechii. Ale przecież w marcu 2025 będzie musiał lecieć na zgrupowanie reprezentacji Szkocji, gdzie pomaga pierwszemu trenerowi w pracy. Czy nie ma tu konfliktu?
- Będę tam tylko 10 dni i wrócę pierwszym samolotem do Gdańska - zapewnił. - Cała moja energia 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu jest skoncentrowana tutaj.
Trenowali już bez Conrado
Być asystentem sir Bobby Robsona w Newcastle United to jedno. Wspaniała historia. Ale wyciągnąć Lechię z tarapatów tu i teraz to zupełnie inna opowieść.
Lechia sportowo, finansowo, organizacyjnie i wizerunkowo jest w tragicznej sytuacji. Przedostatnia w tabeli; z piłkarzami, którzy odeszli, bo nie dostawali na czas pensji (właśnie odszedł Conrado); bez rzecznika prasowego (jest tylko p.o. rzecznika); z fatalną prasą.
John Carver przedstawia się jako prosty, szczery, bezpretensjonalny i kochający piłkę trener z Newcastle. Czy do wszystkich swoich wspaniałych opowieści z przeszłości dołoży tę o sukcesie w Polsce? Zobaczymy.
Pierwszy test już w sobotę, 7 grudnia o godz. 14.45 na Polsat Plus Arena. Kompletu na trybunach, póki co, trudno się spodziewać. Może wkrótce?