Posiadanie piłki - na tak, gole - na nie. Niespodziewana przegrana Lechii w Rzeszowie

Nie udał się wyjazd piłkarzy Lechii Gdańsk na Podkarpacie. Gdańszczanie początkowo przeważali, ale nie potrafili przewagi udokumentować golem. Skuteczni byli za to zawodnicy Resovii Rzeszów, którzy w cztery minuty zapewnili sobie zwycięstwo. Biało-Zieloni przegrali 0:2, w końcówce spotkania rzucili się do ataku - bez sukcesu.
20.08.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Piłkarz w zielonym stroju na murawie, pochylony biegnie z piłką
20-letni Kolumbijczyk Camilo Mena - podobnie jak jego koledzy z drużyny - nie trafił do bramki Resovii (na zdjęciu w meczu ze Zniczem Pruszków w Gdańsku)
fot. Grzegorz Mehring / www.gdansk.pl

W cztery minuty dwa gole

To były cztery minuty, które wstrząsnęły Lechią Gdańsk.  

W 23. minucie rzut rożny dla Resovii, piłka zagrana płasko po ziemi, Radosław Bąk przepuścił ją między nogami, ta dotarła do czekającego na nią Marcina Urynowicza, który najpierw przyjął, potem strzelił. Zablokował Iwan Żelizko, ale dobitka Radosława Kanacha już skuteczna. 0:1.

Gdańszczanie byli zaskoczeni. Ale jeszcze bardziej byli cztery minuty później. 

W 26. minucie było 0:2. Fatalny błąd Bogdana Sarnawskiego, który przejął piłkę od Eliasa Olssona przed polem karnym. Do ukraińskiego bramkarza dobiegł Maciej Górski, Sarnawski chciał oddać do swojego obrońcy, podawał niefortunnie, bo lekko i wprost pod nogi piłkarza Resovii, który przejął piłkę, natychmiast strzelił w kierunku bramki. Trafił do siatki. 

Posiadanie piłki - tak, gole - nie

To był szok, bo Lechia w pierwszych dwudziestu minutach przeważała, konstruowała akcje. Biało-Zieloni mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki - 63:27. Co ciekawe, zdecydowanie więcej oddanych strzałów mieli gospodarze - 9, Lechia - jedynie 2. 

W 37. minucie ponownie szybka akcja Resovii, Rafał Mikulec uderzył z prawej strony, Sarnowski piąstkował do środka. Szczęście, że nikt z rywali nie doszedł do dobitki.

Na koniec pierwszej połowy posiadanie piłki niewiele się zmieniło: 65:35, strzały 5:11. Biało-Zieloni najlepszą okazję mieli, gdy Luis Fernandez w polu karnym zamiast strzelać, próbował podawać do Łukasza Zjawińskiego. 

Ostatni kwadrans Lechia w natarciu 

W przerwie spotkania trener gdańszczan Szymon Grabowski dokonał jednej zmiany: za Rifeta Kapicia wszedł Jan Biegański. 

W 66. minucie Mikulec był bliski strzelenia gola, ale nieznacznie się pomylił. Niedługo później Kamil Mazek wychodził do przodu, Tomasz Neugebauer złapał go za koszulkę. Faul i żółta kartka dla gdańskiego piłkarza. Gdyby młody pomocnik Lechii odpuścił, mogło być bardzo gorąco pod bramką Lechii.

Dziesięć minut przed regulaminowym zakończeniem spotkania w końcu gdańszczanie ruszyli. Strzelał Jakub Sypek, instynktownie odbił bramkarz gospodarzy Michał Gliwa. Chwilę później Andrei Chindris i znowu Gliwa. I jeszcze Camilo Mena obok słupka. I Fernandez z lewej strony, po rykoszecie piłka leciała w światło bramki, ruszył tam Kacper Sezonienko, zderzył się z Gliwą. Sędzia Mateusz Jedna odgwizdał faul na bramkarzu gospodarzy. 

Statystyki na koniec meczu niewiele się zmieniły. Posiadanie piłki dla Lechii 61:39, strzały i gole już nie - 11:15, 0:2. 

W piątek, 25 sierpnia, na Polsat Plus Arenie Gdańsk mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Początek o godz. 20.30. 

 

Resovia Rzeszów - Lechia Gdańsk 2:0 (2:0)

Bramki: 

1:0, Radosław Kanach (23)
2:0, Maciej Góski (26)
 

Żółte kartki: Radosław Kanach, Rafał Mikulec – Tomasz Neugebauer

Resovia: Michał Gliwa - Wołodymir Zastawnyj, Kornel Osyra, Hlib Buchał, Dylan Lempereur - Radosław Kanach, Radosław Bąk (70' Jerzy Tomal) - Rafał Mikulec, Marcin Urynowicz (82' Bartłomiej Eizenchart), Kamil Mazek (70' Adrian Łyszczarz) - Maciej Górski (82' Bartłomiej Ciepiela)

Lechia: Bohdan Sarnawski - Dawid Bugaj, Tomasz Neugebauer (70' Andrei Chindris), Elias Olsson, Conrado - Iwan Żelizko, Rifet Kapić (46' Jan Biegański) - Camilo Mena, Luis Fernandez, Dominik Piła (65' Kacper Sezonienko) - Łukasz Zjawiński (70' Jakub Sypek)

 

TV

Wieczór dla tramwaju widmo