• Start
  • Wiadomości
  • Umarł Tomasz Rozwadowski - gdański dziennikarz kulturalny. Przeczytaj list jego syna

Umarł Tomasz Rozwadowski - gdański dziennikarz kulturalny. Przeczytaj list jego syna

Dla kolegów po prostu “Rozwad”, człowiek powszechnie lubiany - gdański dziennikarz kulturalny Tomasz Rozwadowski zmarł w piątek, 17 grudnia, kilka dni po swoich 57. urodzinach. “Lubował się w czarnym humorze, ale to czułość, która dawała mu niezwykły ogląd rzeczywistości oraz dzieł kultury, stanowiła o jego wyjątkowości” - napisał Cyryl, syn Tomka (cały list publikujemy poniżej, jako zakończenie tego tekstu).
18.12.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Tomasz Rozwadowski (1964-2021)
Tomasz Rozwadowski (1964-2021)
fot. MagdaLena Rosman

 

Więcej wspomnień o zmarłych w ostatnich latach gdańszczanach i osobach związanych z Gdańskiem znajdziesz na specjalnie dedykowanej stronie gdansk.pl/odeszli.


Tomek umarł w Warszawie, ale pochowany będzie w ukochanym Gdańsku. O miejscu i terminie poinformują Jego bliscy.

Jak opisać Tomka? Był na pewno kimś, kto zapadał w pamięć, nawet po jednym spotkaniu. Ta twarz w swoich rysach miała coś wspólnego z Samuelem Beckettem. Głęboki, basujący głos i wypowiedzi… Tomek nigdy nie mówił bzdur, nigdy nie wypowiadał się bez namysłu. Zawsze był przyjazny, pełen szacunku dla innych. Poznałem go chyba w 1987 roku, w Rudym Kocie, podczas występu formacji TOTART, z członkami której Tomek był towarzysko związany. Powiedział ze sceny jakiś obrazoburczy, anarchizujący wierszyk. Był wtedy studentem polonistyki, absolwentem V LO w Gdańsku. W maju 1988 roku uczestniczyliśmy w strajku studenckim na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego.

Widywaliśmy się potem przypadkowo, ale dość często, ponieważ okazało się, że mieszkamy niemal po sąsiedzku, na gdańskim Chełmie. 

W 1999 roku Tomek został dziennikarzem działu kultury w Dzienniku Bałtyckim. Muzyka, film i literatura - to był ocean, w którym najchętniej pływał. Robił to umiejętnie, ze znawstwem. Przez dwie dekady, jako stały bywalec imprez muzycznych i literackich, festiwali filmowych, był dla czytelników DB przewodnikiem po świecie kultury. Koledzy z redakcji pamiętają, że jego biurko było zawalone nieprawdopodobnymi ilościami książek, płyt CD.

Może Tomek żyłby dłużej, gdyby mniej palił. Tak też można było go zapamiętać - z papierosem.

Można go było spotkać w najdziwniejszych miejscach, gdy siedział, czytając książkę. Takim go widywałem od czasu do czasu w jednym z centrów handlowych. Ostatnio chyba trzy tygodnie temu.

- Cześć Tomek.

- Cześć.

Spojrzał znad tych swoich okularów, wyrwany z odległego świata literatury. Chyba coraz mniej chętnie stamtąd wracał do rzeczywistości. Podaliśmy sobie ręce. Nie wiem dlaczego, ale dobrze zapamiętałem ten uścisk Jego dłoni.

 

Chętnie oddawał się swoim ulubionym aktywnościom - słuchaniu i obserwowaniu. Cyryl Rozwadowski: Zapewne wielokrotnie widzieliście go właśnie w takiej sytuacji i takim warto go zapamiętać
Chętnie oddawał się swoim ulubionym aktywnościom - słuchaniu i obserwowaniu. Cyryl Rozwadowski: "Zapewne wielokrotnie widzieliście go właśnie w takiej sytuacji i takim warto go zapamiętać"
Anna Rezulak/KFP

Wiele razy Tomek mówił mi o swoim synu, Cyrylu. Był z niego bardzo dumny. Każdy wyjazd do syna, do Warszawy, był dla niego świętem. Teraz Cyryl napisał na Fb Tomka bardzo osobisty i prawdziwy list, który trudno czytać bez wzruszenia.

 

Kochane, Kochani

Ze smutkiem informuję, że Tomek zmarł w Warszawie w piątek 17 grudnia rano. Spał i był spokojny, gdy wydał z siebie ostatnie tchnienie, które odebrała mu choroba płuc. Był w bliskim otoczeniu osób, na których mu zależało i którym zależało na nim. Nie chciałbym, by mówiono lub pisano, że "przegrał z chorobą". To nie jest i nie była równa walka, w której można wyróżniać zwycięzców i przegranych.

Pozostawia po sobie mnóstwo wspomnień, których także jesteście bohaterkami i bohaterami. Zostawia za sobą także kawał dumnej historii Gdańska – miasta, która kochał i które dumnie reprezentował. Miasta, które doceniało jego zasługi w promocji wartościowej muzyki i kultury jako takiej.

Jak na introwertyka (lub w obecnej klasyfikacji być może ambiwertyka) i ekscentryka (to słowo, dzięki niemu, nie ma dla mnie żadnych pejoratywnych konotacji), miał bardzo szeroki krąg znajomych i przyjaciół, których jednoczył swoją, jedyną w swoim rodzaju, osobowością. Był skarbnicą wiedzy i człowiekiem niezwykle emocjonalnym z godnym podziwu kompasem moralnym. Lubował się w czarnym humorze, ale to czułość, która dawała mu niezwykły ogląd rzeczywistości oraz dzieł kultury, stanowiła o jego wyjątkowości – zarówno prywatnie, jak i zawodowo, bo jego teksty o muzyce i filmie publikowane przez dwie dekady na łamach Dziennika Bałtyckiego były esencją aury Trójmiasta i pomagały ją zrozumieć.

Dla mnie był ojcem, przyjacielem (bo nasza relacja była daleka od statystycznej) oraz najbardziej inspirującą z postaci. Nakreślił mnóstwo moich własnych życiowych wektorów, za co jestem mu zwyczajnie wdzięczny i będę zawsze. Z dumą mogę nazywać się jego synem.

Mimo że zmarł w Warszawie, spocznie oczywiście w Gdańsku. O dacie i dokładnej lokalizacji pogrzebu będę informował także za pośrednictwem tego profilu – ze względu na obecne warunki najpewniej odbędzie się on dopiero za kilkanaście dni.

Na załączonym zdjęciu autorstwa Magdaleny Rosman zrobionym w połowie sierpnia tego roku, oddaje się swoim ulubionym aktywnościom – słuchaniu i obserwowaniu. Zapewne wielokrotnie widzieliście go właśnie w takiej sytuacji i takim warto go zapamiętać.

Ból i smutek są naturalne w obliczu chwil, których wspólnie już nie spędzimy, ale to celebracja wszystkich wspaniałych momentów, które razem przeżyliśmy daje ukojenie. Mam nadzieję, że odbierzecie to podobnie.

 

Ostatnie zdjęcie Tomka z Cyrylem, zrobione w Gdyni, podczas cyklu koncertów Muszla w dobrym tonie  w sierpniu tego roku
Ostatnie zdjęcie Tomka z Cyrylem, zrobione w Gdyni, podczas cyklu koncertów "Muszla w dobrym tonie" w sierpniu tego roku
MagdaLena Rosman

TV

Gdańskie cmentarze na Wszystkich Świętych