Najwięcej porwań maj - sierpień
Okres od końca maja do początku sierpnia to najbardziej intensywny czas porywania zwierzęcym rodzicom ich dzieci. Nic dziwnego, bo w tym czasie młode ptaki, czy ssaki opuszczają systematycznie “rodzinny dom”, by stopniowo uzyskać samodzielność. Kiedy spotkamy na chodniku czy trawniku podrośnięte i podskakujące pisklę wzruszamy się losem “samotnego” zwierzątka i często chcemy je ratować. I często myląc się w ocenie sytuacji po prostu zabieramy dziecko rodzicom.
Chcesz pomóc? Zastanów się dwa razy
Wszystkie zwierzęta z Pomorza, także z Gdańska, potrzebujące pomocy (ranne i chore) i te, które po odebraniu rodzicom trzeba po prostu odchować, trafiają do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja" na Kaszubach.
- Ludzie często potrafią odpowiednio zareagować i zanim zabiorą zwierzę, dzwonią do nas i dopytują się, czy powinni to zrobić - mówi Małgorzata Stachurska, z-ca kierownika Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt "Ostoja". - Wciąż jednak jest duży odsetek porwań młodych, zwłaszcza piskląt w okresie lęgowym, najczęściej podlotów. To bardzo ważne, by dwa razy zastanowić się, zanim zabierzemy młode zwierzę. Nawet jeśli mamy je już w domu, wciąż można spróbować odnieść je na miejsce i obserwować, czy nie pojawią się jego rodzice. Kiedy młode trafi do nas, jest już na to za późno. Obecnie połowa zwierząt, którym udzielamy pomocy to właśnie podloty i młode bez sensu wyrwane z naturalnego środowiska.
O tym, jak rozpoznać, czy młody ptak, czy ssak potrzebuje pomocy człowieka pisaliśmy obszernie już wcześniej:
Pisklęta, podloty i młode zwierzaki: pomyśl, zanim zaczniesz ratować. PORADNIK
Chcesz pomóc zwierzęciu - zadzwoń pod te numery
Nr telefonu do “Ostoi” 606 907 740 - czynny w godzinach pracy ośrodka: pn. - pt. w godz. 9 - 15.30; sb - nd. w godz. 9-15
Trzeba pamiętać, że zespół "Ostoi" ma mnóstwo pracy opiekując się swoimi pacjentami i nie zawsze można liczyć na to, że dodzwonimy się za pierwszym razem.
Wsparcie konsultacyjne można uzyskać także dzwoniąc do Straży Miejskiej w Gdańsku na nr 986. Dyżurni są przeszkoleni w zakresie pomocy dzikim zwierzętom.
Ile kosztuje utrzymanie mewy, pustułki, bociana?
Zestawienie kosztów miesięcznych utrzymania wybranych młodych zwierząt w “Ostoi” (jednego osobnika):
- mewa srebrzysta - 600 zł
- pustułka - 300 zł
- bocian biały - 1200 zł
- krukowate (wrona, sroka, kawka) - 300 zł
- jerzyki ok. 1000 zł miesięcznie, trudno przeliczyć na tak malutkiego osobnika, tygodniowo potrzeba średnio 5 litrów mączników
- Warto zaznaczyć, że jedna mewa przebywa u nas do dwóch miesięcy, a mamy ich średnio 40 osobników równocześnie, przy czym obecnie 64 - wylicza Małgorzata Stachurska. - Pustułki są u nas około trzy miesiące, a mamy średnio 10 osobników, krukowatymi musimy opiekować się przez okres dwóch miesięcy (mamy 50 osobników). Bociany przebywają u nas trzy miesiące, a mamy aktualnie trzy osobniki.
Najczęściej bezsensownie zabierane maluchy to: mewy srebrzyste, drozdowate (kos, śpiewak), pustułki, krukowate (kawki, wrony, sroki).
"Ostoja" ratuje i remontuje
Działająca już od dekady “Ostoja” pomogła już ponad 14 tysiącom zwierząt. Aktualnie środki na pomoc poszkodowanym zwierzakom pochodzące z funduszy i instytucji lokalnych są bardzo ograniczone.
A koszty cały czas rosną.... Dlatego musimy Was prosić o pomoc w finansowaniu ratowania dzikich zwierząt oraz zapewnieniu im odpowiednich warunków w Ośrodku.
Po tylu latach intensywnego użytkowania Ośrodka musimy zrobić remont. Zawsze wszystko kupowaliśmy jak najtaniej, bo najważniejsze było ratowanie naszych pacjentów. W związku z tym stale borykamy się z awariami, niektóre meble dosłownie się rozpadają.
Pozyskaliśmy pożyczko-dotację z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku na kwotę 365 000 zł, na rozbudowę Ośrodka, termomodernizację oraz remont części pomieszczeń, niestety galopujące ceny spowodowały, że nie uda nam się dokończyć wszystkiego w zakładanym budżecie.
Koszt zakładanych prac i sprzętu to 150.000 zł, dodatkowo są nam niezbędne finanse do bieżącego utrzymania Ośrodka. Koszty opieki, wyżywienia i leczenia pacjentów. Abyśmy mogli zapewnić pomoc 3000 poszkodowanych dzikich zwierząt rocznie jest nam potrzebne kolejne 100.000 zł. Te kwoty zwalają z nóg. Mamy nadzieję, że mimo wszystko nam pomożecie i razem damy radę działać dla dobra dzikich zwierząt.
czytamy w opisie zbiórki crowdfundingowej założonej przez Ostoję.
Mnóstwo edukacyjnych treści dotyczących zasadności ratowania dzikich zwierząt w określonych sytuacjach znaleźć można na profilu Ośrodka na Fb i jego stronie internetowej.