Dr Wojciech Glac jest neurobiologiem z Uniwersytetu Gdańskiego, popularyzatorem wiedzy o mózgu, który od dziesięciu lat organizuje Dni Mózgu na swojej uczelni.
W Hevelianum na kilka dni przed pierwszą gwiazdką, naukowiec przedstawił barwną Neuroopowieść wigilijną z elementami komedii i grozy. Słuchacze opuścili salę przygotowani na walkę z “duchem świąt”, ponieważ poznali racjonalną odpowiedź na ważkie okołoświąteczne pytania, m.in.; dlaczego tak bardzo czekamy i często rozczarowujemy się świętami (kiedyś to były święta); skąd bierzemy siły na świąteczną gonitwę i dlaczego stopniowo jej ubywa, dlaczego w święta tak łatwo wybuchają kłótnie przy stole oraz jaką krzywdę czyni nam handel tak wcześnie odpalając “Last Christmas”.
Idą święta
Przedstawiamy streszczenie owej opowieści, która rozpoczyna się 2 listopada dowolnego roku. Świeczki na grobach jeszcze nie zgasły, a w supermarketach (i nie tylko) już zaczynają się palić świeczki na choinkach i pojawiają się inne symbole świąt. Obraz takiej choinki trafia najpierw do kory wzrokowej, a stamtąd do kory przedczołowej mózgu. Ta analizuje sytuację i musi zinterpretować to co widzi, ponieważ nie może być rzeczy, których nie rozumiemy, a jej zadaniem jest wszystko wytłumaczyć.
- Co to znaczy? - pyta kora przedczołowa - Choinki w sklepie? Powinny stać w lesie, a są tu. Wysyła więc swoich “posłańców” do tych części mózgu, w których znajdują się zapamiętane przez nas różne rzeczy, pojęcia, obrazy i szuka czegoś, co wiąże się z choinką ujrzaną w galerii. Kojarzy różne obrazy: rodzinne święta, prezenty, śnieg za oknem... Na podstawie naszej wiedzy, doświadczenia, zapamiętanych obrazów i wspomnień kora mózgowa w momencie, w którym widzimy “handlową” choinkę, zaczyna uświadamiać sobie, że IDĄ ŚWIĘTA!
Wspomnień czar
Wspomnienia zapisują się w naszej pamięci razem z emocjami i dzięki nim, ponieważ to emocje są kluczem do tworzenia pamięci. W przypadku świąt największe emocje towarzyszą nam gdy jesteśmy dziećmi lub mamy małe dzieci. To wtedy Boże Narodzenie jest najfajniejsze, więc jako pierwsze i najważniejsze przywołują się obrazy właśnie z tych lat życia. Dlatego święta zawsze kojarzą się nam z czymś miłym, dlatego zawsze się nam wydaje, że są piękne i że wtedy jest śnieg. Tymczasem od 2000 roku śnieg na święta był w Gdańsku cztery razy. Wcześniej było trochę lepiej, ale i tak częściej go nie było niż był. No ale nasze wspomnienia z tych najfajniejszych świąt to przecież śnieg, bałwan, a dla niektórych pasterka, na którą się szło gdy padał śnieg i rzucaliśmy się śnieżkami.
WOW! Idą święta
Te pozytywne emocje przywoływane ze wspomnieniami powodują, że w mózgu dochodzi do pobudzenia układu nagrody, który pozwala nam ocenić jaką korzyść (w języku neurobiologicznym - nagrodę) możemy osiągnąć w związku z tym, co sobie teraz wyobrażamy w głowie. Układ nagrody zabarwia emocjonalnie świadomość, że idą święta w coś bardziej jak: “Wow! Idą święta, nadchodzi super rzecz, nagroda, korzyść, przyjemność, coś wspaniałego”.
Oczekiwanie, że będzie to coś wspaniałego będzie nam towarzyszyło długo, aż spotka nas rozczarowanie (wyprzedzam trochę fakty, ale przecież znacie to Państwo z własnego doświadczenia).
Częścią kory mózgowej, która związana jest z szacowaniem wielkości nagrody, czyli przyjemności, która płynie z czegoś co ma nadejść, a co sobie właśnie uświadomiliśmy, jest kora oczodołowa. A pobudzenie układu nagrody przywołuje widok rodziny przy świątecznym stole, prezentów (dostaniemy je, albo będziemy mieli przyjemność je ofiarować). Myślimy też, że będą to białe święta, będzie pyszne jedzenie (takie, które jest tyko raz w roku), będziemy śpiewali kolędy, a w telewizji będą fajne filmy (bez “Kevina samego w domu” nie ma przecież świąt).
Oczekiwanie nagrody jest więc przeogromne i to nas gubi. Im większe mamy oczekiwania, tym łatwiej się rozczarować, ponieważ nasza kora oczodołowa nie tylko szacuje wielkość nagrody, która może nadejść. Później oceni również jaka jest rzeczywista nagroda, którą uzyskaliśmy. Kora ta jest matematykiem, dla niej liczy się wynik działania: nagroda oczekiwana minus nagroda uzyskana.
Zrób tylko to, co się opłaca
Z drugiej strony spodziewanie się wielkiej nagrody jest dobre, bo pozwala nam posprzątać w domu. Bez spodziewanej korzyści nigdy w życiu byśmy tego nie zrobili. Motywacja do działania przekłada się w mózgu na pobudzenie jądra ogoniastego i skorupy - struktur naszego układu ruchowego, które inicjują czynności ruchowe. To dzięki ich pobudzeniu możliwe jest wykonywanie działań. Bez sygnału, że coś się opłaca, nie pozwolą na wykonanie żadnego ruchu, są bezpiecznikami naszego mózgu, nie pozwalają nam marnować energii. Lepiej roztyć się, niż robić rzeczy bez sensu. Mózg człowieka kształtował się kilkadziesiąt tysięcy lat temu, kiedy nie było dużo jedzenia i supermarketów. Zdobycie pożywienia było trudne, nie można więc było sobie pozwolić na stratę energii. Dlatego nasz mózg szacuje każdą jej cząstkę - czy na pewno warto ją wydatkować. Dlatego jesteśmy tacy ekonomiczni w naszych działaniach.
Wcale nie będzie tak fajnie
Rozpoczęcie świąt w naszej głowie już 2 listopada jest zabójcze dla naszego układu nagrody. Kiedy wytwarza on stan motywacji do działania, chce jak najszybciej osiągnąć stan nagrody. Dlatego z każdym kolejnym tygodniem czekania na święta, ten układ jest coraz słabiej pobudzony. Nasza motywacja, by działać w kierunku przygotowania świąt, jest coraz słabsza. To poczucie bezsensu, zmęczenia (tak tłumaczymy to w swojej korze podczołowej), ale tak naprawdę podłożem postępującej rezygnacji jest fakt, że niezwykle trudno jest utrzymać pobudzenie układu nagrody przez długi czas. Im dłużej musimy na nią czekać, tym mniejszy staje się nasz zapał do walki o nią. Szacująca wszystko kora podczołowa zaczyna mieć poczucie, że to wcale już nie będzie takie fajne, jak nam się wydawało na początku, ponieważ zbyt długo czekamy. Chodzimy jednak na zakupy, sprzątamy, przygotowujemy jedzenie, ubieramy choinkę, itd.
Rodzina, ach rodzina
Kiedy myślimy o świętach, od razu mamy poczucie większej bliskości z rodziną, myślimy o niej dobrze w tym kontekście. Mamy poczucie więzi. Gdy już naprawdę siedzimy razem przy świątecznym stole, często mamy poczucie bliskości z rodziną, mamy wrażenie, że są dla nas niezwykle ważni. Jak to się dzieje?
Wyobrażony widok lub ten, który mamy rzeczywiście przed oczami, powoduje pobudzenie układu emocjonalnego, a konkretnie przedniej części podwzgórza, która zawiera neurony wydzielające oksytocynę. Ten neurotransmiter odpowiada za powstawanie więzi międzyludzkich i zaczyna mocno pobudzać zakręt obręczy i korę wyspy (piąty płat kory mózgowej związany z więzią i empatią, niezwykle ważny dla ludzi jako zwierząt stadnych).
Obie są mocno pobudzone, dając nam uczucie, że ci ludzie są nam niezwykle bliscy, czujemy silną więź, jest nam dobrze z tym, że jesteśmy z nimi. Tak działa widok, ale też samo wyobrażenie osób bliskich, zwłaszcza w tej miłej, świątecznej atmosferze.
Owe struktury wpływają także na korę przedczołową. To ona daje nam świadomość bliskości i powoduje, że chcemy być dla tych ludzi jak najlepsi. Empatia, która wówczas się tworzy, przenosi się do naszej świadomości (kory przedczołowej). W sposób świadomy chcemy zrobić wszystko, by te osoby były szczęśliwe. Dlatego kupujemy im prezenty, staramy się być mili i pomocni.
Obecność bliskich zmniejsza również aktywność ciała migdałowatego, czyli struktury naszego układu emocjonalnego, która generuje negatywne emocje. Dlatego mamy wówczas poczucie bezpieczeństwa, a negatywne emocje i stres uchodzą gdzieś, stają się mniejsze, co pogłębia nasz dobry nastrój.
Od motywacji do stresu przedświątecznego
Wracając do układu nagrody dającego poczucie motywacji do działania. Jak to przed świętami - zaczyna brakować czasu. W naszym mózgu zaczyna się detekcja przeszkód, problemów i stresów związanych z okresem przedświątecznym. Strukturą, która jest związana z tym alarmem jest zakręt obręczy, a to co jest bardziej złożone, to co wymaga większej analizy, dotyczy również naszej kory przedczołowej.
Obie struktury “orientują się”, że sytuacja jest dramatyczna: mnóstwo rzeczy przed nami do zrobienia, a do świąt już tak mało czasu. Kupiliście już państwo wszystkie prezenty? W mózgach tych, którzy tego jeszcze nie zrobili, zwłaszcza teraz, gdy to czytają, zaczyna być aktywna kora przedczołowa i zakręt obręczy, które łącznie dają nam odczucie, że coś zaczyna się walić, sytuacja staje się podbramkowa, musimy zacząć działać.
W mózgu zaczyna generować się stres, który narasta w miarę zbliżania się świąt: mieszkanie jeszcze nie posprzątane, śledzie nie zrobione, choinki jeszcze nie ma, gdzie są bombki? Robi się dramatycznie, stres narasta.
Te dwie struktury sygnalizujące alarm coraz silniej pobudzają układ emocjonalny, wywołujący coraz mocniejszą reakcję stresową, która przenosi się do kory przedczołowej. Jesteśmy mocno świadomi tego poczucia stresu, a ponieważ jest on coraz silniejszy, nasz mózg przestaje móc działać.
Nie ma życia bez serotoniny
Początkowy, łagodny stres mobilizuje. Czytamy w poradnikach, że “ze stresem trzeba walczyć”. Pamiętajcie, że ci którzy pokonali stres, nie żyją. Reszta musi mieć stres, żeby przeżyć. Jest siłą mobilizującą, bez niego nie da się przetrwać. Daje nam energię do działania. Ale jest jeden klucz - trzeba szybko załatwiać problemy. Jeżeli problem jest długo niezałatwiony, stres krótkotrwały przeradza się w długotrwały. Ten dopiero jest niebezpieczny i działa patologicznie w naszym mózgu i ciele. Ponieważ okres przedświąteczny bardzo się teraz wydłużył, stres przedświąteczny jest również długotrwały, co powoduje, że mózg zaczyna działać nieprawidłowo. Dlaczego?
Struktury, które wywołują stres początkowo aktywują tzw. jądra szwu, które wydzielają w naszym mózgu transmiter zwany serotoniną. Kiedy jest jej dużo, mózg działa poprawnie: emocje są stonowane i pod kontrolą, kora przedczołowa sprawuje pieczę nad tym, co się dzieje w mózgu. Serotonina daje nam poczucie, że panujemy nad sytuacją, ale gdy stres trwa dłużej, jądra szwu zostają zahamowane, a serotoniny zaczyna brakować. Kiedy tak się dzieje, mamy poczucie, że wszystko się sypie: tracimy optymizm, który jest potrzebny kiedy się działa. Przychodzi poczucie, że nie zdążymy z tymi świętami - jeszcze tyle trzeba zrobić. Ponieważ serotonina wpływa także na kontrolowanie emocji, ludzie w ostatnim przedświątecznym szale są strasznie dla siebie niemili. Nasz układ emocjonalny jest w takiej sytuacji niezwykle wrażliwy na powstawanie emocji, również negatywnych. Stajemy się drażliwi, wszystko może nas wyprowadzić z równowagi. A wszystko dlatego, że stres trwał zbyt długo. Zbyt długo czekaliśmy na “marchewkę”.
Kiedy jądra szwu zostaną wyhamowane, dochodzi do aktywacji tzw. miejsca sinawego, które wytwarza kolejny transmiter - noradrenalinę. Nasz mózg jest przez to pobudzony, zaczyna działać gwałtownie, impulsywnie. Brak serotoniny i dużo noradrenaliny oznacza dużą impulsywność działania. Im gwałtowniej działamy, tym mniej czasu dajemy naszej korze przedczołowej na myślenie, planowanie. Popełniamy więc błędy, także w relacjach międzyludzkich.
To wszystko przez niego!
Ten długotrwały stres jest w stanie zepsuć nam święta, ponieważ nie tak łatwo go wygasić i często towarzyszy nam jeszcze przy świątecznym stole. Wystarczy, że ktoś się krzywo spojrzy, ktoś źle odłoży widelec, z kubka wyleje się kropla barszczu na obrus świąteczny trzymany cały rok w szafie...
Zaczynają się kłótnie przy rodzinnym stole, najczęściej z byle powodu. Nie trzeba rozmawiać o polityce by zrobił się dramat, prawda? Wynikają one z długotrwałego stresu, który całkowicie rozregulowuje nasz mózg, wywołując emocje, które niezwykle trudno kontrolować. Pamiętajmy o tym na święta i czujmy się usprawiedliwieni!
Dlaczego święta często nas rozczarowują?
Kora oczodołowa mierzy to, co rzeczywiście “dostajemy”. Okazuje się, że pada deszcz i jest plus 7 stopni. To zaledwie pierwszy cios. Jedzenie nie takie jak trzeba, kiedyś były lepsze pierogi, kiedyś to był smak; choinka - kiedyś to były choinki, dziś już tak nie pachną; prezenty nie takie; kłótnia zamiast rodzinnego ciepła przy świąteczny stole... Nagroda uzyskana jest znacznie mniejsza niż oczekiwana. Dzieje się tak przez nasze zbyt duże wyobrażenia, zbyt piękne wspomnienia.
W takiej sytuacji dochodzi do pobudzenia zakrętu obręczy, który daje sygnał o błędzie: oczekiwaliśmy tyle, a dostaliśmy mniej. Zakręt następnie zaczyna pobudzać ciało migdałowate i podwzgórze, czyli miejsca w mózgu generujące wszystkie negatywne emocje, ze stresem włącznie. Te negatywne emocje związane z nowym stresem, wynikającym z rozczarowania, przenoszą się do naszej kory przedczołowej. Ponieważ jest to bardzo świadomy stan, kora jeszcze mocniej pobudza ciało migdałowate i podwzgórze, które aktywują się jeszcze intensywniej za każdym razem gdy przypomnimy sobie świadomie o tym, że miało być tak, a jest inaczej. Znajdujemy się wówczas w stanie frustracji, która bardzo łatwo przeradza się w agresję. Jest to niebezpieczne dla naszych współbiesiadników. Może skończyć się tym, że ktoś wyjdzie z przyjęcia z podbitym okiem.
Agresja dla naszego mózgu jest naturalnym źródłem nagrody. Kiedy się na kimś się wyżyjemy, dostajemy z tego tytułu nagrodę wynikającą z dominacji nad tą osobą - to nieświadome działanie. Kiedy mózgowi w danym przypadku (świąt) brakuje nagrody, wybiera opcję zastępczą - agresję. Można powiedzieć, że jest ona czymś zwierzęcym, ale również ludzkim, bo towarzyszy nam od zawsze. Dlatego zanim dojdzie do tak silnego pobudzenia, lepiej zawczasu dużo zjeść - pożywienie może częściowo zastąpić oczekiwaną nagrodę.
Przy silnej frustracji uczucie bliskości zaczyna znikać, ponieważ stres i agresja hamują empatię - ciężko jest być wtedy miłym dla naszego otoczenia, trudno dbać o innych, gdy przeżywamy stres. Te dwie reakcje wykluczają się w naszym mózgu. Najwięcej empatii mamy w sobie gdy jest nam dobrze. Dlatego ludzie w święta - inaczej niż dickensowski Scrooge, bywają gorsi dla bliskich niż byli przez cały rok, choć w głowie mieli zupełnie coś innego. Miała być miła świąteczna atmosfera, a wszystko przemieniło się w jakiś “dramat”.
Zerowe oczekiwania
Możemy zapobiec katastrofie, jeśli będziemy pamiętać o tym, że nie będzie tak ładnie jak zostało nam w głowie z dawnych lat. Sprawdźmy statystyki śniegu sprzed lat, przypomnijmy sobie najgorsze wydarzenie ze świąt, słabe prezenty - wtedy nasze święta w tym roku będą piękne. I pamiętajmy: nagroda, której się nie spodziewamy działa wielokrotnie silniej niż spodziewana.