“Nasi w Polsce, jak pracują w Gdańsku i ile zarabiają” - to tytuł reportażu, który 20 maja wyemitowała ukraińska stacja ICTV. Wcześniej podobne materiały powstały także w Warszawie i Poznaniu.
Dziewięciominutowy film otwiera elegancka kobieta, Larisa Szatunowa, którą już po chwili widzimy na budowie. Choć przez całe życie pracowała jako ekonomistka, w Gdańsku jest operatorką dźwigu. Jest bardzo zadowolona, zarabia osiem razy więcej niż w ojczyźnie. Przyjechała do Polski, żeby wesprzeć finansowo swoje dziecko w ukończeniu studiów. O Gdańsku mówi: - Nigdy nie myślałam, że będę pracować w takim fajnym mieście, bardzo mi się tu podoba.
Pracą w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim zachwycona jest z kolei Katerina Brodowska, która oprowadza telewizyjnego reportera po wnętrzach obiektu. W teatrze zaczynała jako bileterka, teraz pracuje w administracji.
Następnie zobaczymy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza : - W Gdańsku jest ok. 35 tys. Ukraińców, większość przyjeżdża do pracy. My Polacy także wyjeżdżaliśmy za pracą za granicę w latach 80.tych., a teraz do Wielkiej Brytanii.
W kolejnym kadrze widać protesty narodowców (prawdopodobnie fragment demonstacji podczas Parady Niepodległości). Komentarz do zdjęć: - W Gdańsku jest inaczej, pan prezydent Adamowicz ma inne poglądy i miasto jest otwarte dla wszystkich.
Głos w reportażu zabiera także Marta Siciarek, szefowa Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek. Opowiada o skomplikowanych przepisach dotyczących legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców w Polsce.
Prawnik CWII tłumaczy reporterce: - Największy problem w województwie pomorskim to długie terminy oczekiwania na zezwolenia na pobyt czasowy i pracę.
Dowodem na problemy jest wypowiedź Natalii Ganiny, właścicielki restauracji z kuchnią ukraińską “Pan Kotowski” w Oliwie, która czeka na kartę pobytu od października 2016 r. - Na początku Polacy ostrożnie podchodzili do naszej restauracji, teraz jest już dobrze, mamy dużo klientów.
Kelnerka, która pojawia się w filmie to córka właścicielki - studiuje w Gdańsku i dorabia pomagając mamie w biznesie. Kucharka, również z Ukrainy, zapewnia, że wszystkie dania przygotowuje od serca, że goście przychodzą i mówią, że jedzenie jest smaczne: - To dlatego, że wkładam w nie swoją duszę - tłumaczy, ubrana w ludową ukraińską bluzkę.
Timur Lewandowski to już ostatni bohater reportażu: - Na początku myślałem, że będę zbierał truskawki, ale potoczyło się inaczej. Jestem dyrektorem filmy budowlanej. W Gdańsku jest super, bezpieczeństwo pracy i edukacja pracowników jest zapewniona. Inaczej niż na Ukrainie.
W filmie pojawia się także Yuliana Szawłowska, Ukrainka pracująca w CWII, gdzie zajmuje się m.in doradztwem zawodowym: - Opowiadałam o tym, na czym polega moja praca. Zamierzeniem autorów reportażu było pokazanie, jaka jest sytuacja i klimat w Gdańsku. Że nie jest tak łatwo, że nastroje są zmienne ze względu na politykę rządu centralnego, ale kto chce, da sobie tutaj radę. Podkreślono, że nawet najniższa płaca w Polsce (2100 zł na rękę w 2018 r. - red.) jest dla Ukraińców atrakcyjna i że jest kilkakrotnie wyższa niż na Ukrainie, gdzie toczy się wojna i panuje duże bezrobocie. Zainteresowanie ludzi na Ukrainie pracą w Polsce wciąż jest bardzo duże, dlatego powstają takie relacje. To drugi materiał na temat sytuacji Ukraińców w Gdańsku, który powstał w ostatnim czasie.
Dziękuję Yulianie Szawłowskiej za pomoc w tłumaczeniu reportażu.