Wabią się Bastet, Freja i Aion. Jeden samczyk, dwie samiczki. Są urocze.
- Jeśli wszystko dobrze pójdzie, już wiosną nasi goście będą mieli nie lada atrakcję - cieszy się Michal Targowski, dyrektor oliwskiego zoo. - Chodzące po wybiegu stado złożone z dziewięciu lwów to jest już naprawę coś. Już widzę jak się ustawiają kolejki do tych trzech stacjonarnych lunet, przez które można bezpłatnie obserwować nasze zwierzęta.
Powinno być dobrze
Do chwili obecnej kocięta są pod ścisłą opieką i kontrolą na zapleczu lwiarni. Dopiero w poniedziałek, 7 grudnia, zrobiono im pierwsze zdjęcia. Fizyczny kontakt z nimi ma tylko matka - lwica Tchibinda. Młode urodziły się na początku października, ale dyrekcja zoo trzymała tę nowinę w tajemnicy, bo nie było pewności, że wszystkie przeżyją. Teraz zbliża się drugi groźny moment: kontakt z ojcem i przyjęcie do stada. W oliwskim ogrodzie zoologicznym myślą o tym z drżeniem serca, bowiem w zeszłym roku lew zagryzł jedną z młodych samic.
- Praktycznie nic się nie powinno zdarzyć - mówi dyr. Targowski. - Powinno być tak, że je obwącha, wyliże i zaakceptuje. W końcu są to jego dzieci. Pamiętajmy jednak, że to są dzikie zwierzęta: jeden impuls, nieprzewidziana sytuacja i może być nieszczęście. W dniu, gdy puścimy lwiątka do ojca, będą mocno trzymał kciuki, może nawet się pomodlę.
Na razie ojciec-lew i jego druga „żona” - Berghi - mają kontakt wzrokowy z młodymi. Ich matka, Tchibinda, pozwala już sobie na krótkie, piętnastominutowe, rozstania z kociętami. Idzie wówczas do Arco.
- Tuli się do niego, można powiedzieć, że sobie „rozmawiają” - opowiada dyr. Targowski.
Na początku stycznia lwiątka skończą trzeci miesiąc życia.
- To najlepszy moment, żeby puścić je do ojca - podkreśla dyrektor.
Nastąpi to zapewne w ostatnich dniach grudnia lub pierwszych stycznia.
Twarde prawa natury
Jeśli nic złego się nie stanie, stadko gdańskich lwów rzeczywiście będzie imponujące. Prócz trojga dorosłych osobników jest trójka lwiątek urodzonych latem przez młodszą z samic, Berghi: Bolek, Lolek i Tola. Zaprezentowano je dopiero na początku października, dziś ważą po 20 kg, całe dnie spędzają na zabawie w towarzystwie swoich lwich rodziców. Bastet, Freja i Aion mają do nich niebawem dołączyć. Obecnie ważą od 4,5 kg do 4,85 kg i szybko rosną. Już na wiosnę zoo może przeżywać najazd miłośników dzikich zwierząt.
Wiadomo jednak, że stado się nie utrzyma w tym kształcie dłużej niż do końca 2017 r.
- Takie są prawa natury - tłumaczy dyr. Targowski. - Młode samce będą dorastały, ojciec może stać się dla nich groźny, gdy zobaczy w nich konkurentów. Dlatego te trzy młode samce będą musiały znaleźć miejsce w innych ogrodach zoologicznych. Nie powinno być z tym problemu. Nie są to żadne mieszańce, ale rasowe lwy angolskie. Niejedno zoo zechce mieć te piękne zwierzęta u siebie.