Urząd Stanu Cywilnego w Gdańsku przez cały okres pandemii ani na moment nie zaprzestał udzielania ślubów (co wcale nie było regułą w skali kraju).
- Na początku pandemii przez miesiąc nie umawialiśmy jednak nowych terminów - mówi Grażyna Gorczyca kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Gdańsku. - To była decyzja wywołana bardziej “pandemią strachu”, niż koronawirusa. Przygotowaliśmy się wtedy do bezpiecznego funkcjonowania w nowej rzeczywistości i wróciliśmy do normalnej obsługi klientów.
Oczywiście wizyta w USC, tak jak w każdym urzędzie, wymaga obecnie wcześniejszego ustalenia terminu.
STATYSTYKI ŚLUBÓW UDZIELONYCH W GDAŃSKU W LATACH 2018 - 2020
ROK | LICZBA ŚLUBÓW OGÓŁEM | CYWILNE/W TYM POZA LOKALEM* | KONKORDATOWE |
2018 | 1914 | 1033/100 | 881 |
2019 | 1910 | 1137/129 | 773 |
2020 | 1382 | 879/95 | 503 |
*to śluby cywilne udzielone poza tradycyjnym dla uroczystości cywilnych w Gdańsku lokalem, czyli Salą Herbową Nowego Ratusza, w tym śluby plenerowe
A jak wygląda “epidemiczny ślub”?
Wszyscy uczestnicy uroczystości mają oczywiście zakryte usta i nosy (w pierwszym lockdownie obowiązywały także jednorazowe rękawiczki). W Sali Herbowej Nowego Ratusza w Gdańsku oprócz narzeczonych, kierownika USC i świadków może przebywać ewentualnie jeszcze fotograf. Latem, gdy obostrzenia były łagodniejsze, oprócz “niezbędnego składu”, w ślubie uczestniczyć mogło dodatkowo do 12 gości. Liczba osób na sali wyznaczana jest na podstawie obowiązujących w danym czasie ogólnych wytycznych, w odniesieniu do wielkości Sali Herbowej, czy też innej sali poza urzędem, gdzie udziela się w naszym mieście ślubów, np. w oddziałach Muzeum Gdańska. Obecnie na jedną osobę w zamkniętym pomieszczeniu przypadać musi 15 mkw. powierzchni.
- We wszystkich rozporządzeniach występuje tylko jedno, stale powtarzające się, zdanie dotyczące ślubów: “Brak konieczności zakrywania nosa i ust podczas składania oświadczeń”. I tego przestrzegamy, prosimy narzeczonych o zdjęcie maseczek w tym momencie, musimy być przecież pewni, że to właśnie te osoby składają oświadczenia małżeńskie - tłumaczy Grażyna Gorczyca. - Z powodu ograniczeń uroczystości ślubne są teraz bardzo skromne, ale nie mniej ważne. Bardzo mi szkoda narzeczonych, że w tym, często jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu, nie mogą uczestniczyć rodzice czy dziadkowie, ani dzieci młodych (na ślub cywilny często decydują się pary, które mają już potomstwo).
Młodzi na lajfie
W czasie gdy narzeczeni mówią sobie “tak”, rodzina i przyjaciele czekają często na dziedzińcu ratusza, czasem śledząc ślub na “lajfie” w smartfonach dzięki kamerom zainstalowanym w Sali Herbowej (nie ma żadnych przeszkód, by z takiej opcji skorzystać) lub oglądając filmowy zapis ślubu później, w trakcie wspólnego obiadu.
Na młodą parę wychodzącą z ratusza nieraz czekają fajerwerki, a raz dla świeżo upieczonego małżeństwa zagrała nawet orkiestra.
Latem kilkanaście par skorzystało z możliwości zaślubin w plenerze - w otwartej przestrzeni limit uczestników jest nieporównywalnie większy. Również w uroczystościach kościelnych, z reguły uczestniczyć mogło więcej osób niż w sali urzędu (chyba, że była to malutka świątynia). Nie spowodowało to wzrostu zainteresowania ślubami konkordatowymi - od kilku lat jest ich w Gdańsku coraz mniej (w 2019 roku stanowiły ok. 40 proc. ogółu ślubów, w 2020 - 36 proc.).
Pandemia impulsem do ślubu
- Wielu młodych w ubiegłym roku zwlekało z podjęciem decyzji o zawarciu związku małżeńskiego, ale są i tacy, których właśnie stan pandemii zdopingował do usankcjonowania swojej sytuacji. Zgłaszały się pary od kilkunastu lat żyjące w związkach nieformalnych, które mają dzieci i prowadzą wspólne gospodarstwo, prosząc o ślub “choćby jutro” - wspomina Grażyna Gorczyca. - Determinacja osób, które chciały uregulować sytuację prawną związków właśnie w trakcie pandemii była duża. Kilkakrotnie skróciliśmy termin 30 dni, które powinny upłynąć od złożenia zapewnienia przed kierownikiem USC do ślubu. Dotyczyło to zwłaszcza osób, które mieszkają za granicą, zaplanowały wcześniej w Gdańsku ślub, ale nie mogły przyjechać tutaj wcześniej by złożyć zapewnienie. Złożyły je więc przed konsulem, ale np. na dwa tygodnie przed terminem ślubu, bo konsulat ograniczyły przyjmowanie interesantów. Było wiele nietypowych sytuacji, którym musieliśmy stawić czoła, by pomóc jak najlepiej naszym klientom.
Narzeczeni wielokrotnie przekładali terminy ślubów: te z początku wiosny przesuwano na koniec lata, ale i w lecie wiele osób zrezygnowało ponownie, odkładając uroczystość na kolejny rok. Wiele osób z odwołaniem ślubu czekało do ostatniej chwili, z nadzieją na poluzowanie obostrzeń. Koronawirusowe konferencje rządu odbywały się zazwyczaj w czwartek, a już w piątek pary tłumnie dzwoniły do urzędu, rezygnując bądź przekładając termin uroczystości.
Zdarzały się też takie sytuacje, że narzeczeni nie przychodzili na ślub w sobotę, choć w środę deklarowali, że będą - w międzyczasie trafiali na kwarantannę.
Będziemy na nich czekać
- Młodzi odwołując ślub zawsze deklarowali, że wrócą. Mówią, że nie chcieli po prostu, żeby tak wyglądał ich ślub, bez wszystkich których chcieliby zaprosić i bez wymarzonego wesela. Będziemy na nich czekać w urzędzie. 2020 rok nauczył nas pokory. Marzy mi się udzielanie ślubów w salach pękających w szwach od gości… - wyznaje Grażyna Gorczyca. - Niecodzienna sytuacja trwa nadal i będzie wymagała od nas niecodziennych rozwiązań. Wierzę, że w 2021 roku czeka nas prawdziwy ślubny boom. Przypuszczam, że by nadążyć z “nadrabianiem” odwołanych uroczystości, odejdziemy od zasady, że śluby cywilne w Gdańsku były w piątki i soboty, sporadycznie w tygodniu. Teraz będziemy się zastanawiać nad udzielaniem dodatkowych w tygodniu, a może w niedziele?
Trudna, wspólnie podjęta decyzja o rezygnacji z organizowanego od roku czy dwóch ślubu i wesela, dla wielu związków musiała być dużą próbą na starcie wspólnej drogi życia. Miejmy nadzieję, że w każdym przypadku więzi między narzeczonymi stały się silniejsze, i że w 2021 roku wszystkim uda się zrealizować małżeńskie plany. Trzymamy kciuki, życząc powodzenia także tym, którzy jednak zdecydowali się zawrzeć związek w 2020 roku.
MASECZKOWA MODA ŚLUBNA Nowym elementem stroju młodych są maseczki ochronne, które niezależnie od fantazyjności i stopnia dopasowania do sukni, czy garnituru, muszą spełniać swoją rolę. Dlatego gdy panny młode przychodziły na uroczystość w dobranych do sukni osłonach wykonanych z koronki, musiały je niestety zamieniać na zwykłe maseczki. - Musimy dbać o bezpieczeństwo. Ślubów udzielamy co pół godziny, nie zagwarantuję nikomu, że poprzednia uroczystość “nie zostawiła” nam na sali koronawirusa. Nie mamy możliwości przeprowadzenia dezynfekcji po każdej uroczystości - podkreśla Grażyna Gorczyca i ze śmiechem wspomina maseczki ochronne z napisem “keep smiling”; z szerokimi uśmiechami z dużymi “jedynkami”; z opisem uczestników uroczystości (“mąż”, “żona”, “świadek”, “świadkowa”). Sama udziela ślubu w granatowej maseczce z herbem Gdańska. |