Kontrolerka NIK na skrupulatnej kontroli w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni spędziła dwa miesiące (luty i marzec 2017 r.). Z udziałem pracownika Działu Użytkowania Przestrzeni Publicznej skontrolowała drogi krajowe, wojewódzkie, powiatowe i gminne w granicach miasta.
Zatrzymywano się przy każdej reklamie, sprawdzano czy znajduje się w ewidencji GZDiZ, czy ma pozwolenie na zajęcie pasa, czy jest opłacona (plus prawidłowość naliczenia stawki). Inspektor NIK przejrzała także wybrane 25 decyzji nakładających kary z lat 2015 - 16, dotyczących nielegalnego wywieszenia reklamy, a także skuteczność windykacji w poszczególnych postępowaniach.
W Gdańsku w czasie kontroli stwierdzono zaledwie 17 proc. reklam, które nie miały zezwolenia na obecność w pasie drogowym, w Krakowie - 52 proc., we Wrocławiu - 84 proc. “Rekordzistą” w poddanej sprawdzeniu siódemce miast było Zakopane, gdzie aż 97 proc. reklam było nielegalnych (patrz wykres poniżej). Warto zaznaczyć, że nasze miasto nie otrzymało ani jednego zalecenia pokontrolnego.
Informację o raporcie i link do liczącego sobie ponad 700 stron opracowania, NIK opublikował na swojej stronie internetowej.
Pas drogowy także na Długim Targu
Zanim opiszemy gdański system kontroli reklam w przestrzeni pasa drogowego, wyjaśnić trzeba czym jest ów “pas”. Jest to działka przeznaczona na funkcje związane z komunikacją i jej ewentualną rozbudową wraz z przyległymi chodnikami, parkingami, drogami serwisowymi i rowerowymi. Zwykle pas zlokalizowany jest wzdłuż jezdni lub byłej jezdni, bo status pasa drogowego mają także ul. Długa i Długi Targ, które jezdniami nie są od ponad 40 lat.
Więcej na temat specyfiki pasa drogowego w poszczególnych dzielnicach Gdańska piszemy w ramce w dolnej części tekstu.
Wnioski krok po kroku
Źródeł sukcesu Gdańska szukać należy… w podobnej kontroli NIK przeprowadzonej w 1999 roku. Ówczesną wizytę pracownika Izby doskonale pamięta Jerzy Polak, który w GZDiZ od 19 lat zajmuje się sprawą reklam w pasie drogowym.
- Koniec lat 90.tych to był początek przejmowania zagadnienia reklam w pasie drogowym przez GZDiZ jako zarządcę dróg - wspomina Jerzy Polak. - W ówczesnym krótkim okresie przejściowym nie było możliwości opanowania reklamowego chaosu i wynik kontroli był delikatnie mówiąc nieprzychylny dla Gdańska.
- Znaczna część nośników w tamtym czasie funkcjonowała bez zezwoleń. Stopniowo zaczęliśmy porządkować tę sferę jeśli chodzi o ilość reklam, kontrahentów, czy dozwolone lokalizacje - dodaje Dariusz Słodkowski, kierownik Działu Użytkowania Przestrzeni Publicznej w GZDiZ. - Mówiąc w skrócie, po kolei wypełnialiśmy wszystkie zalecenia pokontrolne z 1999 roku.
- Po pierwsze - powstał program pozwalający na skuteczne ewidencjonowanie reklam w pasie drogowym, z informacją o właścicielach poszczególnych nośników, czasie obowiązywania decyzji, wielkości poszczególnych reklam, miejsc w którym się znajdują itp.
- Po drugie - uporządkowano reklamy pod względem ich wpływu na bezpieczeństwo ruchu drogowego (BRD). Na zlecenie GZDiZ prof. Kazimierz Jamroz z Katedry Inżynierii Drogowej i Transportu Politechniki Gdańskiej przygotował opracowanie określające zasady lokalizacji reklam w aspekcie BRD. Zalecenia zawarte w obszernym dokumencie są obligatoryjnej przy wydawaniu zezwolenia na każdy nośnik znajdujący się na terenach należących do gminy Gdańsk.
- Pojawił się nowoczesny system reklamy miejskiej, czyli citylighty w wiatach przystankowych, których w pasie drogowym w Gdańsku jest teraz ponad 600.
- Od kilku lat firmy mogą się reklamować w ramach Systemu Informacji Lokalnej, na tablicach kierunkowych ulokowanych na latarniach. Wszystkie mają ten sam wymiar (70/100 cm), jeden schemat estetyki i określone zasady, co do treści, które mogą się na nich pojawić.
- Osiem lat temu powstał także Referat Estetyzacji Miasta w ówczesnym Wydziale Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków (dzisiaj jako Pion Przestrzeni Publicznej w GZDiZ) którego naczelnym celem jest poprawa estetyki przestrzeni publicznej m.in poprzez regulowanie zasad lokalizacji reklamy, także tej “najmniejszej” w postaci tzw. potykaczy.
- Od 2016 roku znacznie uproszczono procedurę starania się o umieszczenie reklamy w obszarze pasa drogowego - klient składa tylko jeden dokument w tej sprawie, wszystkimi uzgodnieniami zajmuje się GZDiZ.
Kontrola to podstawa
- Wszystkie te działania znacznie ułatwiają nam dziś pracę i można powiedzieć, że te 17 proc. nielegalnych reklam stwierdzonych podczas kontroli to już prawie nic. Jeśli zaprzestalibyśmy kontroli, szybko przerodziłyby się w 97 proc., jak w Zakopanem - uważa Dariusz Słodkowski. - My przede wszystkim reagujemy na nielegalną reklamę.
- Większość naszych działań to praca w terenie. Kilka razy w tygodniu robimy objazdy poszczególnych obszarów Gdańska - dodaje Jerzy Polak. - W ciągu roku objeżdżamy oczywiście wszystkie ulice, ale są takie miejsca, w których bywamy częściej. Są na tyle wyeksponowane, że możemy się tam spodziewać powrotu nielegalnych reklam. Firmy ciągle nas testują. Kiedy działania podejmowane są szybko, to i skutek jest inny. Jeśli zareagujemy na nielegalnie postawiony nośnik w ciągu kilku dni, przedsiębiorca dwa razy przemyśli, zanim znów cokolwiek postawi.
Szczególnie spektakularnym przykładem walki z nielegalną reklamą w przestrzeni pasa drogowego jest usuwanie lawet reklamowych, która rozpoczęło się w Gdańsku w 2012 r.
- Wcześniej lawety były utrapieniem. Nie było aktów prawnych pozwalających na odpowiednią reakcję. Właściwie do tej pory ich nie ma, ale Naczelny Sąd Administracyjny i poszczególne wojewódzkie wydały kilka orzeczeń, które otworzyły możliwości reagowania - opowiada Jerzy Polak. - Pierwsze 40 naszych decyzji o wymierzeniu kary za nielegalne zajęcie pasa drogowego przez lawety zostało oprotestowane w Samorządowym Kolegium Odwoławczym. Dzięki wcześniejszym precedensowym wyrokom wszystkie zostały podtrzymane i to pozwoliło nam już na kompleksowe działanie.
Tylko w pierwszym roku walki z reklamą mobilną usunięto 100 lawet. Kary nałożone na właścicieli nośników były na tyle uciążliwe (powierzchnia “reklam mobilnych” wynosi nawet 24 mkw.!), że zaczęły odstraszać kolejnych chętnych.
- Obecnie w pasie drogowym w Gdańsku pojawiają się już tylko pojedyncze lawety - zaznacza Dariusz Słodkowski. - Coraz częściej mieszkańcy sami zgłaszają nam przypadki takich reklamowych wykroczeń. Większość zgłoszeń dotyczy dziś nośników na terenach prywatnych, na których póki co jeszcze nie możemy interweniować. Dzięki uchwale krajobrazowej, nad którą prace są bardzo zaawansowane, będziemy mogli reagować na te i inne reklamy, także poza pasem drogowym.
Dość niewdzięczna praca
GZDiZ wydaje rocznie 600 decyzji w sprawie lokalizacji reklam w pasie drogowym. Oczywiście - nie wszystkie są pozytywne.
A jakie kroki są podejmowane, jeśli ktoś samowolnie reklamę w okolicach drogi?
- Zawsze zaczynamy od tłumaczenia - odpowiada Jerzy Polak. - Kary nakładamy wtedy, kiedy sytuacja tego wymaga, przestrzegając odpowiedniej procedury, inaczej kolegium odwoławcze uchyli naszą decyzję.
- Edukacja jest kluczowa. Ludzie wciąż mają niską świadomość w zakresie obecności reklam w przestrzeni publicznej. Warto danej osobie wytłumaczyć, że jej działanie jest nielegalne i że można je zalegalizować, ale nie zawsze - dodaje Dariusz Słodkowski. - Że np. flagi plażowej nie można postawić. Wiele osób się z tym zgadza, przyjmuje do wiadomości i nie powtarza tego procederu. Jeśli jednak ktoś robi dalej to samo, albo w ogóle nie jest otwarty na rozmowę i uparcie utrzymuje swój zły zwyczaj, pozostaje nam procedura administracyjna. Mamy ciągle te same podmioty reklamowe, z którym prowadzimy stałą korespondencję dotyczącą kolejnych i kolejnych kar. Nasza praca jest dość niewdzięczna. Nikt nie widzi przecież tych reklam, których nie ma, bo zablokowaliśmy lub usunęliśmy je z przestrzeni miasta.
PAS DROGOWY A DZIELNICE GDAŃSKA W dzielnicach, które powstały przed wojną, pas drogowy rozciąga się od elewacji do elewacji budynków położonych po przeciwnych stronach ulic. Tak jest np. we Wrzeszczu, w Oliwie, na Głównym i Starym Mieście czy na Siedlcach Na Zaspie czy Przymorzu pas ogranicza się do najbliższych kilkunastu metrów po obu stronach jezdni. W najnowszych dzielnicach stanowi często tylko niezbędne minimum, ponieważ miasto musiało tu kupować działki pod budowę dróg. W całym Gdańsku w przestrzeni pasa drogowego znajduje się ok. 450 legalnych nośników reklam (nie licząc przystankowych citylightów) zlokalizowanych na należących do miasta działkach. |