"Mój dom, moja dzielnica, moja pasja" to nowy cykl wywiadów z mieszkańcami gdańskich dzielnic - naszymi sąsiadami. Gościem inauguracyjnego odcinka był Rafał Jan Krause, nauczyciel, historyk, przewodnik i żeglarz, pierwowzór bohatera książki Sebastiana Miernickiego "Pan Samochodzik i Wyspa Sobieszewska". Człowiek, który całe swoje życie mieszka w dzielnicy Stogi, a zawodowo związany jest z Wyspą Sobieszewską. To rozmowa o historii, blogowaniu, ekologii, miłości do Gdańska, a także o tym, że gdy rodzice jego przyszłej żony dowiedzieli się, że poznała chłopaka ze Stogów, nie wierzyli, że może z tego wyjść coś dobrego.
Zakochany w swojej dzielnicy, twardo stąpający po ziemi, wykwalifikowany belfer dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, opowiada:
- Moja pasja do Stogów i przeświadczenie, że z każdego metra kwadratowego powierzchni można wycisnąć wiele ciekawych rzeczy dotyczących historii, czy przyrody się sprawdza. Dzielnica Stogi zmieniła się bardzo przez te ostatni lata i to jest naturalne, z biegiem czasu zmienia się mentalność ludzi, zmienia się miejsce. Kiedyś to była dzielnica, która rzeczywiście była utożsamiana dosyć jednoznacznie. Ja pamiętam, jak poznałem swoją żonę ponad 30 lat temu. Jak jej rodzina wtedy usłyszała, że ma jakiegoś chłopaka ze Stogów, to ich pierwsza reakcja była taka... "ze Stogów? a co może być dobrego na Stogach?" Ale oczywiście tu mówimy o przeszłości. Stogi się bardzo zmieniły. Teraz niestety widzimy innego rodzaju zagrożenia, jak chociażby rozwój przemysłu. Z jednej strony wiemy, że jest to potrzebne i niektórych rzeczy nie da się zatrzymać, z drugiej strony liczymy na to, że jakieś korzyści z tego rozwoju lokalna społeczność powinna uzyskać.
W dalszej części rozmówca dziennikarki portalu gdansk.pl Beaty Dunajewskiej opowiada o Pustym Stawie, którego nazwa z powodu błędnego tłumaczenia z 1946 roku została przekłamana - powinna brzmieć Jezioro przy Stogach lub Jezioro Puszczańskie. Ktoś słowo puszcza przetłumaczył jako puste.
- A przecież jezioro wcale puste nie jest, jest pełne fauny i flory - dodaje ze śmiechem.
Krause liczy również na to, że przy pomocy lokalnych działaczy, Rady Dzielnicy Stogi uda się tę nazwę zmienić. Nasz rozmówca zawodowo związany jest z Wyspą Sobieszewską. Uczy WOSU i historii w placówce specjalnej. O Wyspie opowiada tak pozytywnie, jak o Stogach.
- Pracuję już kilkanaście lat w tej bardzo specjalnej placówce edukacyjno-wychowawczej - mówi - wykorzystujemy walory Wyspy do pracy z tą młodzieżą, która jest niedostosowana społecznie, albo tym niedostosowaniem jest zagrożona.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z RAFAŁEM JANEM KRAUSE