We wtorek, 21 maja 2019 roku w XXXVII Lliceum Ogólnokształcącym im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie spotkali się prezydenci największych polskich miast, aby poinformować o decyzji złożenia przedsądowych wezwań do zapłaty kosztów “deformy edukacji”.
- Wielokrotnie słyszeliśmy od pani minister Zalewskiej, że nie będzie kosztów dodatkowych reformy, a jak będą, pokryje je rząd. Rząd PiS nie spełnił swoich obietnic - powiedział Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. - W Warszawie koszty dostosowania szkół do wymogów reformy, tylko koszty infrastrukturalne, to 56 mln zł. Z budżetu państwa dostaliśmy na nie 3,5 mln zł, czyli zaledwie 5 proc. Koszty infrastrukturalne poniesione przez miasta, obecne dziś na spotkaniu, to 103 mln zł. A to wierzchołek góry lodowej. Koszty dostosowywania są znacznie większe, w przypadku Warszawy to 400 mln zł.
Jak zapowiedział prezydent Trzaskowski, przedsądowe wezwania do zapłaty to pierwszy krok. Następny - jeśli nie będzie reakcji ze strony rządu - to zbiorowy pozew sądowy.
- Ta sprawa dotyczy każdej gminy w Polsce - podkreśliła Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska. - Dziś jako dziesięć największych polskich miast upominamy się o pieniądze, które należą się każdej gminie. Wezwanie do zapłaty, które składamy, dotyczy 2017 roku, ale większość gmin poniosła jeszcze większe wydatki w 2018 roku. Kiedy te środki zostaną zaksięgowane, będziemy o nie walczyć. Koszty przystosowania szkół podstawowych, stworzenie sieci świetlic, placów zabaw to w Gdańsku ponad 30 mln zł.
Jak powiedziała prezydent Dulkiewicz, w Gdańsku, z każdej złotówki na reformę idzie z samorządu 47 groszy, a zgodnie z konstytucją i Europejską Kartą Samorządów wydatki narzucane przez państwo powinny być przez nie pokrywane.
- Dziś samorządy mówią "jesteśmy na ostatniej prostej" - dodał Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. - Jeśli nie porozumiemy się z rządem w sprawie rekompensaty kosztów poniesionych na reformę, będziemy musieli redukować wydatki i inwestycje.
- Wzywamy PIS do zapłaty za "deformę oświaty" - powiedział Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. - Dla mnie ta reforma to przede wszystkim wielka niegospodarność. Mam nadzieję, że przy okazji przedsądowych wezwań do zapłaty, odpowiednie służby przyjrzą się temu. To potężne pieniądze, które mogliśmy przeznaczy na cele społeczne, na szpitale, sprawy ważne dla mieszkańców.