Nad projektem uchwały dyskutowali w poniedziałek 6 lutego zaproszeni do siedziby SARP przedstawiciele branży reklamowej, środowiska naukowego oraz organizacji pozarządowych oraz mieszkańcy. Przysłuchiwała się im publiczność, złożona m.in. z włascicieli drobnych firm reklamowych i radnych dzielnic. Ci pierwsi nie kryli niepokoju, że stracą na planowanych zmianach. Radni mówili o zmęczeniu reklamowym chaosem i poparciu dla prac nad uchwałą krajobrazową, która może korzystnie zmienić wygląd ulic.
Czy Gdańsk pójdzie drogą miast na Słowacji, w Estonii, czy ma szansę wyglądać podobnie jak litewskie Wilno czy niemiecki Zgorzelec? W dużej mierze zależy to od kształtu i przyjęcia przez Radę Miasta uchwały krajobrazowej, nad którą prace toczą się już od grudnia 2015 r.
- To wtedy powołano do życia zespół konsultacyjny ds. ochrony krajobrazu - przypomniał zebranym w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP), Piotr Grzelak, wiceprezydent Gdańska ds. polityki komunalnej, otwierając drugi etap konsultacji nad projektem.
Będzie czyste, przejrzyste miasto?
- Uchwała dzieli miasto na siedem stref, od tych najbardziej restrykcyjnych, jeśli chodzi o umieszczanie treści reklamowych w przestrzeni do tych, gdzie obecność reklam będzie większa i korzystna również ze względu na nagromadzenie firm prowadzących tam działalność usługową czy przemysłową - tłumaczył założenia projektu Piotr Czyż, architekt i filozof, prezes stowarzyszenia Inicjatywa Miasto, które jest partnerem projektu.
Te siedem stref różni się od siebie pod względem kryteriów, które dopuszczają lub nie konkretne rodzaje nośników reklamowe. Ich gradacja pod względem restrykcyjności wygląda następująco:
- Obszary „SZ” - bardzo restrykcyjne. Obejmują zieleń, tereny lasów, parków i innej urządzonej zieleni publicznej
- Obszary „S0” - również bardzo restrykcyjne. To tereny obiektów zabytkowych o najwyższym znaczeniu dla tożsamości i wizerunku miasta (np. Główne Miasto).
- Obszary „S1” - tereny zabudowy historycznej oraz willowej (m.in. Wrzeszcz i Oliwa).
- Obszary „S2” - tereny zwartej zabudowy miejskiej oraz jednorodzinnej
- Obszary „S3” - tereny współczesnej zabudowy osiedlowej oraz tereny otwarte
- Obszary „SP” - tereny przemysłowe i ich otoczenie
- Obszary „SI” - tzw. tereny indywidualnej promocji, która obejmuje tylko dwa stadiony i Halę Olivia (tam i tylko tam występować mogą ekrany świetlne)
W strefach „SZ” i „S0” można będzie montować niewielkie estetyczne szyldy reklamowe, z ogródków znikną wielkie płachty reklamowe, a dopuszczalne będzie używanie niewielkiego logo poszczególnych marek (tzw. znaki bez tła). Plakaty na latarniach będą mogły reklamować tylko wydarzenia organizowane w najbliższej okolicy. Legalne pozostaną tradycyjne słupy reklamowe, a także "witacze" wejściowe, flagi plażowe (ale wyłącznie na terenie plaż). Z „S0” zupełnie znikną banery i siatki reklamowe na obiektach, pozostać może jednak reklama na siatce budowlanej zajmująca nie więcej niż 30 proc. powierzchni, a także murale reklamowe, szyldy wizytówkowe.
70 procent mieszkańców mówi NIE
W siedzibie SARP wśród zaproszonych panelistów znaleźli się przedstawiciele różnych grup zawodowych, zainteresowanych tworzeniem kryteriów ładu reklamowego:
- Przedsiębiorcy: Maciej Czapran, Janusz Jabczyński i Lech Kaczoń. Czapran to właściciel firmy Simpro Investmedia Maciej Czapran, która zajmuje się udostępnianiem nośników reklamowych i powierzchni wielkoformatowych; Jabczyński reprezentuje Pomorską Izbę Rzemieślniczą Małych i Średnich Przedsiębiorstw; Kaczoń jest prezesem polskiego oddziału Międzynarodowego Stowarzyszenia Reklamy (IAA), Stowarzyszenia Reklamy Zewnętrznej i Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej w Polsce.
- Naukowcy: Rafał Janowicz i Marta Gibczyńska. Janowicz jest adiunktem na wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej, autorem pracy doktorskiej „Wizualna komunikacja marketingowa w architekturze”; Gibczyńska to architektka i socjolożka, wiceprezes stowarzyszenia Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej.
- Artyści: Jacek Wielebski i Marcin Woyciechowski. Wielebski jest absolwentem Wydziału Grafiki ASP w Gdańsku, założycielem Stowarzyszenia Traffic Design, a także organizatorem i kuratorem projektów szyldowych w Gdyni oraz festiwalu Traffic Design; Marcin Woyciechowski - architekt, od 15 lat związany z Grupą Inwestycyjną Hossa S.A., laureat m.in. nagrody prezydenta miasta Gdańska za najlepsza realizację architektoniczną lat 2010-2015.
- Socjologia przestrzeni mówi już o agresji wizualnej - tłumaczyła Marta Gibczyńska - Chaos, który powoduje nadmierna reklama ma negatywny wpływ na jakość życia, na samopoczucie, problemy z orientacją w przestrzeni, miasto staje się dla użytkowników anonimowe. Pamiętajmy, że reklama zewnętrza jest inna niż telewizyjna czy radiowa - jej nie można wyłączyć. Miasto powinno godzić potrzeby wszystkich użytkowników i grup interesów, i osób tu żyjących. Z ankiety przeprowadzonej w maju 2016 przy okazji prac nad uchwałą wynika, że aż 70 proc. respondentów uważa, że reklama na budynkach powinna być całkowicie zabroniona.
Projekt uchwały w stosunku do badań oceniła Marta Gibczyńska jako zbyt liberalny, chociaż doceniła fakt, że taka uchwała w ogóle powstaje i regulacje zostaną wprowadzone, bo przecież nie można było mówić o zmianach, jeśli dotychczas żadnych regulacji nie było.
Z tą opinią nie zgadzali się przedsiębiorcy, krytykując zbyt krótki wg. nich okres przejściowy - uchwała zaleca dwuletni okres dostosowawczy dla legalnie umieszczonych reklam i roczny dla pozostałych.
Chociaż Janusz Jabczyński - reprezentujący Pomorską Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw chwalił uchwałę: - To jest super rzecz porządkująca wreszcie miasto. Potrzebujemy tylko wzorów, rodzaju katalogu: co, gdzie, jak, aby była przyjazna zakładom rzemieślniczym.
- Do uchwały powinna być dołączona „księga dobrych praktyk” - zgodził się z nim Jacek Wielebski z Traffic Design.
Natomiast przedsiębiorcy-prelegenci Lech Kaczoń i Maciej Czapran, a także zebrani na sali przedstawiciele branży reklamowej nie kryli obaw, że wprowadzenie uchwały będzie skutkowało dla ich firm wymiernymi stratami finansowymi.
- Uchwała będzie miała duże skutki finansowe również dla miasta, poza tym zaburzy komunikację przedsiębiorców z odbiorcami - mówił Maciej Czapran z Simpro Investmedia. - Diabeł tkwi w szczegółach. Sprzeciwiamy się wrzucaniu do jednego worka reklamy systemowej, uporządkowanej, z całą resztą. Z tego co policzyłem, aż 90 proc. moich reklam będzie musiało zniknąć.
Z czym koliduje planowana uchwała
W nowoczesnym budownictwie reklama sprawia mniej problemów.
- W przedsięwzięciach deweloperskich reklama na budynkach to z reguły rzecz zaprojektowana - wyjaśniał architekt Marcin Woyciechowski. Zauważył jednak ograniczenia dla projektantów, jakie spowoduje uchwała koncentrując się głównie na budownictwie już istniejącym, chroniąc szczególnie obiekty zabytkowe. Uznał, że jest ona restrykcyjna, lecz brakuje w niej furtki dla niestandardowych rozwiązań, nie mówiąc o nowoczesnych technologiach.
- Gdyby szukać w tej uchwale przepisu - jak projektować miejsca na reklamę na budynkach - zawiera go, szczególnie w stosunku do Głównego Miasta. Natomiast są przecież plany budynków nowoczesnych, które mają "podwójne skóry". Można między nimi rozwinąć rodzaj siatki LED-owej, a na niej małe LED-y w odległości np. 5 cm i wyświetlać na niej różne informacje wizualne, nawet filmy. Uchwała ma na początku przerażające stwierdzenie, że „wszystko co nie jest tam zapisane, jest zabronione”. Przewidzenie wszystkiego jest niemożliwe. Czy to wszystko na co nas stać?
W środę, 8 lutego 2017 o godz. 17, w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich (SARP) w Dworze Bractwa św. Jerzego przy ul. Wełniarskiej 7 (przy Złotej Bramie) odbędzie się druga część spotkania. Organizatorzy: Gdański Zarząd Dróg i Zieleni i stowarzyszenie Inicjatywa Miasto zapraszają na nie mieszkańców. Na spotkaniu zaprezentowane będą założenia uchwały, potem odbędzie się dyskusja publiczna, będzie okazja do zadawania pytań. Aby wziąć udział w wydarzeniu, należy wysłać zgłoszenie na adres: uchwala.krajobrazowa@zdiz.gda.pl.