• Start
  • Wiadomości
  • Martyna Wojciechowska: - My marzyliśmy o podróżach, nasze dzieci marzą o akceptacji

Martyna Wojciechowska: - My marzyliśmy o podróżach, nasze dzieci marzą o akceptacji

O ucieczce z domu, o wolności, ale też o tym, że dzisiejsze dzieci mają inne marzenia niż ich 40- i 50-letni rodzice. O dramacie wojny, a także o zdrowiu psychicznym najmłodszych. O tym, i nie tylko, opowiadała Martyna Wojciechowska, dziennikarka, podróżniczka i społeczniczka, w rozmowie z Magdalena Rigamonti podczas jednego ze spotkań pierwszego dnia Święta Wolności i Praw Obywatelskich.
01.06.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
na zdjęciu portret - kobieta w średnim wieku, blond długie włosy i w białej koszulce z krótkim rękawem, za nią biało czerwone tło
Martyna Wojciechowska opowiadała podczas Święta Wolności i Praw Obywatelskich w Gdańsku o... wolności, o jej marzeniach jako młodej dziewczyny, ale też o dzisiejszych marzeniach dzieci
Fot. Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

“Jak ptak żyjący całe życie w klatce”

Tej, ponad godzinnej, rozmowy można było wysłuchać w sobotę, 1 czerwca, w Strefie Społecznej, która powstała w ramach Święta Wolności i Praw Obywatelskich. Martyna Wojciechowska miała 15 lat, kiedy w Polsce odbywały się pierwsze częściowo wolne wybory do Sejmu, i wolne wybory do Senatu RP. Co pamięta z 4 czerwca 1989 roku?

- To był niesamowity moment, doskonale go pamiętam. Czułam, że to powiew wolności, że będzie inaczej. To były czasy, kiedy nie było nic w sklepach, nie jeździłam za granicę, nie miałam możliwości zobaczyć świata, więc czułam, że zmienia się świat, że dostajemy wolność. Ale to było też tak, jak z ptakiem, który całe życie żyje w klatce - nie ma świadomości, co to znaczy być naprawdę wolnym, i nie wie, czy nie lepiej trzymać się tego, co znane, co utarte. To był moment wielkich emocji, ale też dużego niepokoju, bo: “co to będzie, jak to będzie?” - wspominała Martyna Wojciechowska. 

Święto Wolności i Praw Obywatelskich. Strefa Społeczna - debaty, spotkania, food trucki

Pierwszy wolnościowy bunt w wieku 10 lat

Magdalena Rigamonti stwierdziła, że Wojciechowska od ponad trzech dekad wykorzystuje tę wolność maksymalnie. Czy znana podróżniczka ma zatem ograniczenia i czy są one potrzebne?

- Dopóki nie widzisz ograniczeń, nie czujesz, co to znaczy zdobyć wolność. Mam poczucie, że kiedy nie masz żadnych wyzwań, żadnych ograniczeń, to nie możesz się tą wolnością upajać. Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę z moich wolnościowych zapędów, kiedy miałam 10 lat i powiedziałam głośno, że zostanę wyścigowym kierowcą motocyklowym. Może to brzmieć dziś zabawnie, ale to był mój bunt - dziewczynki, przeciw istniejącemu systemowi, przeciwko temu, że dziewczynki nie robią takich rzeczy, a ja powiedziałam, że właśnie to będę robić - opowiadała Martyna Wojciechowska.

Przyznała, że wyśmiali ją rówieśnicy i lokalne środowisko, ale dużą rolę odegrali wówczas jej rodzice, którzy stanęli po jej stronie i wspierali ją.

- Moi rodzice wychowali mnie do odwagi, do wolności. To chyba polega na tym, aby pozwalać swoim dzieciom popełniać błędy, by wyciągały wnioski - podkreślała.

na zdjęciu scena, na niej siedzą dwie kobiety w średnim wieku, na białych fotelach, rozmawiają ze sobą
Z Martyną Wojciechowską rozmawiała, w sąsiedztwie Europejskiego Centrum Solidarności, Magdalena Rigamonti
www.gdansk.pl

Czy dobrobyt… jest dobry?

Obie panie zwracały uwagę, iż żyjemy obecnie w czasach dobrobytu - w Europie, w której mieszkańcy mogą “mieć wszystko”. Czy jednak ten dobrobyt nie jest przeszkodą?

- Kiedy nie miałaś nic, to miałaś marzenia. Dzisiaj nastoletnie dziewczyny mają prawie wszystko, “sklep” z możliwościami wypełniony tak po brzegi, z którego nie wiadomo czasem, co wybrać - zwróciła uwagę Magdalena Rigamonti. 

Martyna Wojciechowska przypomniała z kolei, że ma dwie córki. Jedną z nich jest Kabula, która mieszka w Tanzanii. 

- Mam więc doświadczenie wychowywania osoby, dziś ponad 20-letniej kobiety, która wyszła ze świata, w którym nie było nic. Próba tłumaczenia jej, czym jest wolność, okazała się niezwykle trudnym zadaniem. Mimo iż jej “klatka” została otwarta, ona nadal nie myślała, że może z niej wyjść. Jesteśmy wciąż w procesie, by to zmieniać - przyznała Martyna Wojciechowska.

Dziennikarze o europarlamencie od kuchni i na salonach 

“Tak się zapędziliśmy, że nie mamy czasu dla dzieci”

W opinii podróżniczki i dziennikarki, dzieci, młodzież, mają obecnie wszystko to, co dorosłym się wydaje, że warto mieć.

- Na tym polega zasadnicza różnica między naszymi pokoleniami. My tak bardzo chcieliśmy mieć rzeczy materialne, podróżować, doświadczać, że postanowiliśmy zapewnić naszym dzieciom to, czego my nie mieliśmy. Ale to jest nasze wyobrażenie świata, a nie ich. Oni marzą o czymś innym. Dla nich ważniejszy jest powrót do relacji, chcą akceptacji i potrzebują naszego czasu, naszej uwagi. A my tak się zapędziliśmy, że dziś tego czasu nie mamy. To towar obecnie luksusowy. Stworzyliśmy młodym ludziom świat, w którym nie da się żyć. Wolność jest ważna, ale ważniejsza jest uważność na drugiego człowieka - oceniła.

Zwróciła też uwagę, iż młodzi ludzie  zdają sobie dziś sprawę, że studia nie dają gwarancji otrzymania dobrej pracy, nie ma dziś “pewniaków”, jeśli chodzi o uprawiane zawody.

- Dlatego to, czego musimy nauczyć dzieci, to empatia i umiejętność adaptacji do zmieniającego się otoczenia - dodała. 

Obie panie rozmawiały też o fundacji Martyny Wojciechowskiej, która skupia się na projektach związanych ze zdrowiem psychicznym dzieci, a także o zrobionym przez nią filmie w ogarniętej wojną Ukrainie, i gwałconych tam Ukrainkach. 

Spotkanie dwóch znanych dziennikarek przyciągnęło niemałą widownię w Strefie Społecznej przy Europejskim Centrum Solidarności. Można je obejrzeć także za pośrednictwem naszego portalu.

ZOBACZCIE CAŁĄ ROZMOWĘ MARTYNY WOJCIECHOWSKIEJ Z MAGDALENĄ RIGAMONTI

TV

Mieszkańcy włączają się w rewitalizację Biskupiej Górki