• Start
  • Wiadomości
  • Marsz Równości. Przenoszą się do Wrzeszcza - nie chcą agresji narodowców

Marsz Równości. Przenoszą się do Wrzeszcza - nie chcą agresji narodowców

Marsz Równości w Gdańsku co roku domaga się równych praw obywatelskich dla lesbijek i gejów. W tym roku, z obawy przed narodowcami, Marsz Równości zmienił trasę sobotniego przemarszu. Odwołano też piknik rodzinny z food truckami, muzyką i stoiskami organizacji pozarządowych. Manifestanci uciekają od agresji i przemocy, bo chcą iść w w pokojowym, radosnym marszu.
23.05.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Po Marszu Równości w 2015 roku: kontramnifestanci, niektórzy z piwkiem w ręku, atakują policję przy przystanku Brama Oliwska. Pierwsza z lewej radna PiS Anna Kołakowska

Anna Strzałowska ze Stowarzyszenia Tolerado, które działa na rzecz równego traktowania osób homoseksualnych: - Rok temu zakapturzeni młodzi mężczyźni w czasie kontrmanifestacji rzucali w nas kamieniami z torowiska, bili się z policją, po marszu gonili nas po mieście, krzyczeli do nas “Wypier...!”. Trudno o piknik rodzinny w takiej atmosferze. Z uwagi na bezpieczeństwo odwołaliśmy więc piknik, mimo że zapłaciliśmy już za wynajem Placu Zebrań Ludowych. Nawet nie mielibyśmy jak wejść na Plac, i wyjść z niego, bo wejście byłoby przecież odcięte przez narodowców. Nie ma więc teraz pikniku, nie będzie food trucków i muzyki, a Marsz Równości też przenosimy dla bezpieczeństwa z Gdańska do Wrzeszcza.

Jeszcze kilka tygodni temu plan był jasny. Sobotnie popołudnie, 27 maja, na Placu Zebrań Ludowych miał się odbyć dwugodzinny piknik rodzinny związany z Marszem Równości. Food trucki, scena z muzyką i stoiska organizacji pozarządowych miały stać tam od godz. 13.

- Ogólnie miła być impreza na trawce, z muzyką i dobrym jedzeniem - wyjaśnia Anna Strzałkowska. - Po pikniku, o godz. 15, mieliśmy przemaszerować pokojowo ulicami w centrum Gdańska. Ale niestety nic z tego nie wyjdzie. Skrajna prawica po prostu szuka okazji do awantury. Boimy się o bezpieczeństwo nasze i naszych gości, z całej Polski i Europy.

Strzałkowska ma rację. Środowiska prawicowe, skrajnie prawicowe, kibicowskie i kościelne zgłosiły… 37 kontrmanifestacji, protestów, pikiet i deklaracji odmówienia różańca za ojczyznę. Wszystkie tego samego dnia i w tym samym miejscu, co Marsz Równości: mają się one odbyć wokół Placu Zebrań Ludowych i na trasie marszu. Ciekawostka: pierwsze zgłoszenie o kontrmanifestacji Urząd Miasta otrzymał kilkadziesiąt sekund po tym, jak przyszło zgłoszenie o Marszu Równości. Przypadek, czy z góry zaplanowana blokada? 


Polscy narodowcy na drodze Marszu Równości w Gdańsku w 2015 roku

Niespodziewane przeniesienie Marszu Równości do Wrzeszcza w istotny sposób utrudni zadanie nacjonalistom. Z uwagi na ustawę o zgromadzeniach publicznych, nie mają za bardzo jak przenieść się - na pięć dni przed manifestacją - do Wrzeszcza. Marsz Równości zgłosił bowiem jako miejsce swojej manifestacji ulice, chodniki, placyki i skwerki na trasie przemarszu. W tej sytuacji manifestacje narodowców, kibiców i organizacji kościelnych musiałby więc odbyć się w odległości co najmniej 100 metrów od trasy Marszu Równości. Jeżeli mimo to kontrmanifestanci podejdą bliżej i zajmą ulicę, bądź chodnik we Wrzeszczu, na trasie Marszu Równości, przedstawiciel miasta wezwie ich do rozwiązania zgromadzenia. Wtedy ich manifestacja będzie już nielegalna. Może to skutkować interwencją policji.  

- Uciekamy od konfrontacji, agresji i przemocy, chcemy iść w spokoju, w pokojowym, radosnym marszu pod hasłem “Miłość, nie wojna” - mówi Strzałkowska.

III Marsz Równości rozpocznie się więc w sobotę, 27 maja, o godz. 16.00 pod pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego, naprzeciwko Klubu Żak, na rogu al. Wojska Polskiego i al. Grunwaldzkiej i przejdzie al. Grunwaldzką do centrum Wrzeszcza, pod Centrum Handlowe Jantar, na skrzyżowaniu al. Grunwaldzkiej i ul. Do Studzienki.

Przypomnijmy, że w dwa lata temu Marsz Równości został zablokowany przez leżącą na ulicy rodzinę Anny Kołakowskiej, radnej PiS z Gdańska. Z kolei w 2016 roku, po marszu, doszło do bijatyki chuliganów z policją: była walka, kamienie, race. Wzięła w tym udział także radna PiS Kołakowska oraz jej córka Maria.

Uczestnicy Marszów Równości w Gdańsku i w całej Polsce domagają się równego traktowania dla osób o innej niż heteroseksualna orientacji. Chodzi o prawa dla lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych: związki partnerskie, adopcje, dziedziczenie majątku, wspólne rozliczanie podatku, itp. 

Strzałkowska: - Konstytucja RP gwarantuje wszystkim obywatelom i obywatelkom równość wobec prawa oraz ochronę rodziny. 

Z kolei kontrmanifestanci, jako przyczyny swoich marszów, podają m.in. obronę tradycyjnych wartości, sprzeciw wobec ideologii gender, ochronę nienarodzonych, promowanie tradycyjnej rodziny, nie dla promocji dewiacji seksualnych, ale także chęć odmówienia różańca za ojczyznę.

Marsz Równości: chodzi o uśmiech, dobrą zabawę i manifestację tolerancji dla inności

Warto podkreślić, że w Polsce prawo gwarantuje swobodę zgromadzeń i wolność słowa. Każdy ma prawo wyrażać swoje poglądy, ale te marsze czy pikiety muszą być pokojowe, bez przemocy czy atakowania policji.

W tym roku, po raz pierwszy, w Marszu Równości weźmie udział przedstawiciel gdańskiego magistratu: zastępca prezydenta Gdańska Piotr Kowalczuk. Ma on przywitać gości i zadeklarować poparcie władz Miasta dla wszystkich jego mieszkańców, niezależnie od orientacji seksualnej.

Poza władzami Gdańska w Marszu Równości wezmą też udział inni goście. Są to m.in. posłanka PO Agnieszka Pomaska, Wielie Elhorst - pastor kościoła protestanckiego w Holandii i oficjalny duszpasterz społeczności LGBT w Amsterdamie; Irene Schwyn - pastorka kościoła reformowanego w Szwajcarii oraz Yuri Guaiana - włoski historyk.



TV

Dolne Miasto rozświetla już dzielnicowa choinka