Donald Tusk mówił na Placu Zamkowym
Po godz. 14.30 czoło marszu dotarło do mety, czyli na Plac Zamkowy. Pół godziny później na scenę wszedł Donald Tusk.
- Uczestniczycie w największym wydarzeniu w historii demokratycznej Polski. Polacy gromadzili się w różnych miejscach w Polsce. Wszędzie dostajemy sygnały wsparcia. Tu jest Polska. Macie prawo to głośno krzyczeć. Wszyscy mamy w sercach naszą ojczyznę. To jest rzecz najważniejsza. Jeździłem po całym kraju i wszędzie spotykałem ludzi wściekłych, złych i zrozpaczonych - mówił Donald Tusk. - Czujemy, że od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, zakłamali słowo "solidarność" i każdego dnia zabierają nam wolność kawałek po kawałku. Jesteśmy tu po to, aby pokazać, że nikt nas nie podzieli i nie zniszczy, bo mamy Polskę w sercach. Demokracja w Polsce nie umrze! Chcemy Polski wolnej, praworządnej, bezpiecznej, europejskiej, uczciwej, czystej i zielonej.
Donald Tusk złożył też publiczne ślubowanie:
- Idziemy do tych wyborów po to, by zwyciężyć, po to by rozliczyć, po to by naprawić ludzkie krzywdy, po to by pojednać polskie rodziny. Możecie to nazwać ślubowaniem Tuska - dodał przewodniczący PO.
Formalnie Marsz 4 czerwca zakończył się kilkanaście minut po przemówieniu Donalda Tuska, czyli około 15.45. Pół godziny później tłum ciągle maszerował w stronę Placu Zamkowego. Przed godz. 17.00 coraz więcej osób kierowało się do środków transportu publicznego.
- Podczas zgromadzenia było bardzo bezpiecznie. Niestety zdarzyły się zasłabnięcia. W tym przypadku pomocą służyli między innymi ratownicy medyczni zespołów medycznych policji - poinformował rzecznik Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak.
Wielkie tłumy na Marszu 4 czerwca
- Jestem półtorej godziny po rozpoczęciu marszu, w miejscu skąd ruszył, a tu ciągle jest tłum - mówił w telewizyjnej relacji kilka minut po godz. 14.00 reporter telewizji TVN24.
Marsz ruszył z placu Na Rozdrożu około godz. 12.30. Na czele marszu szli Donald Tusk - jego pomysłodawca i szef Platformy Obywatelskiej, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, Lech Wałęsa - legenda Solidarności i były prezydent RP.
Według organizatorów w Marszu 4 czerwca mało wziąć udział kilkaset tysięcy osób. Tłumy są nieprzebrane.
O godz. 14.15 Bartosz Arłukowicz poinformował z mobilnej mównicy, że w marszu idzie ... pół miliona ludzi!
Prezydent Dulkiewicz: - Musimy zwyciężyć jesienią
Na trasie marszu przemawiali politycy opozycji, samorządowcy, prezydenci miast. Mówiła także Aleksandra Dulkiewicz.
- Wiwat Gdańsk! Wiwat Polska! Kochacie wolność? Przywożę Wam z Gdańska, miasta wolności i solidarności, nadzieję. W sierpniu 1980 roku kiedy robotnicy zastrajkowali, musieliśmy czekać dziewięć lat. My dzisiaj nie mamy tyle czasu. Musimy zwyciężyć jesienią dla Polski wolnej, demokratycznej, dla Polski solidarnej.
- mówiła prezydent Gdańska.
Nie śpij, bo Cię przegłosują. Lech Wałęsa o nadchodzących wyborach
Przemówienia przed rozpoczęciem marszu
Tuż przed rozpoczęciem marszu przemawiali m.in. przewodniczący Platformy Obywatelskiej i pomysłodawca marszu - Donald Tusk, i Lech Wałęsa, legenda Solidarności i były prezydent RP,
Donald Tusk: - Olbrzym się obudził
- Jesteśmy w samo południe. Dzisiaj nikt nas nie zagłuszy. Widzę ocean ludzkich głów, morze biało-czerwonych flag - zaczął Donald Tusk. - Są nas dziesiątki tysięcy, miliony przed telewizorami z Polską w sercach. Dzisiaj w rocznicę wolnych wyborów czeka nas podobna misja. Jesteśmy tutaj dzisiaj, żeby cała Polska, cała Europa, cały świat, zobaczyli jak jesteśmy silni. Tej fali nic nie zatrzyma. Olbrzym się obudził. Zwyciężymy.
Lech Wałęsa został przywitany gromkimi brawami. Skandowano: "Lech Wałęsa, Lech Wałęsa, Lech Wałęsa ...".
Były lider Solidarności i prezydent RP przypomniał strajk z sierpnia 1980 roku i jego okoliczności, swoją w nim rolę.
Rafał Trzaskowski: - Jeszcze Polska nie zginęła
Po Donaldzie Tusku i Lechu Wałęsie przemawiali jeszcze adwokatka i działaczka społeczna Sylwia Gregorczyk-Abram i prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
- Jesteśmy na placu Na Rozdrożu, jakie to symboliczne: Polska jest na rozdrożu. Ja tu jestem, bo jestem kobietą i chcę decydować o sobie. Rubikon upokorzeń wobec kobiet został dawno przekroczony - mówiła Sylwia Gregorczyk-Abram.
- Jak stoję obok Lecha Wałęsy, to cisną mi się na usta słowa: "My, naród". My, naród, mamy prawo powiedzieć jaką Polskę chcemy: wolną, demokratyczną, otwartą, europejską - zaznaczył Rafał Trzaskowski. - Obudź się Polsko. Wszyscy z podniesionymi głowami pójdziemy, by zwyciężać. Zwyciężymy, zwyciężymy, zwyciężymy.
Tłum skandował: - "Zwyciężymy, zwyciężymy, zwyciężymy ..."
- Jeszcze Polska nie zginęła! - dodawał prezydent Warszawy.
Wielu demonstrantów od samego rana
Około godziny 12.30 Marsz 4 czerwca ruszył. Trasa wiodła przez Aleje Ujazdowskie w kierunku placu Trzech Krzyży i dalej - przez rondo de Gaulle'a, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście na Plac Zamkowy. Kulminacja manifestacji przy Kolumnie Zygmunta.
- Tłumowi zebranemu na placu Na Rozdrożu towarzyszy radosna, ale podniosła atmosfera. Przeważa przekonanie, że obecna chwila jest czasem przełomu. Wielu uczestników jest pozytywnie zaskoczonych tym, że demonstrantów jest tak wielu - informował nas Bogdan, gdańszczanin, jeden z uczestników Marszu 4 czerwca. - Od samego rana po warszawskich ulicach ciągnęli ludzie z flagami.
Idą w marszu
Oprócz Donalda Tuska w marszu szli inni liderzy opozycyjnych partii: Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Szymon Hołownia (Polska 2050) i Włodzimierz Czarzasty (Lewica).
Obecnych było wielu samorządowców z wielu miejscowości. Z Gdańska prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz, Agnieszka Owczarczak - przewodnicząca Rady Miasta Gdańska oraz dwaj zastępcy prezydent: Piotr Grzelak i Piotr Borawski. Byli Lech Wałęsa, legenda Solidarności, były prezydent RP - w koszulce z napisem KONSTYTUCJA oraz Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego.
W marszu szło wielu mieszkańców Gdańska, Trójmiasta, województwa pomorskiego, którzy już wcześniej zgłaszali chęć udziału w mediach społecznościowych. W sobotę, 3 czerwca - w przeddzień Marszu 4 czerwca - nie było już biletów na poranne pociągi do stolicy.
Autokary wyjechały rano z Pomorza
Kilkanaście autobusów wczesnym rankiem wyruszyło spod dworca Gdańsk Główny PKP. Wśród pasażerów byli Mieczysław Struk oraz Piotr Borawski i Piotr Grzelak.
– Dawno nie było takiego poruszenia wśród obywateli Pomorza. Liczba chętnych do wyjazdu na marsz w pewnym momencie była tak duża, że niemal nas przerosła. W pewnej mierze pomogła w mobilizacji decyzja prezydenta Dudy w sprawie tzw. lex Tusk, po której w biurze PO w Gdańsku rozdzwoniły się telefony – mówił Mieczysław Struk, który jest także przewodniczącym Regionu Pomorskiego PO .
Hasła Marszu 4 czerwca
Marsz został zwołany w kwietniu przez Donalda Tuska.
,,przeciwko drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu'' i ,,za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską''
– pisał wtedy lider Platformy Obywatelskiej w swoich mediach społecznościowych.
Nieprzypadkowa jest data organizacji warszawskiego marszu. 34 lata temu - 4 czerwca - odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory parlamentarne w Polsce po II wojnie światowej. Wtedy zwycięstwo ,,Solidarności'' dało impuls do zmian ustrojowych w Polsce oraz zapoczątkowało procesu upadku komunizmu w Europie Środkowej.
Nie śpij, bo cię przegłosują
W Gdańsku w dniach 2-4 czerwca odbywa się Święto Wolności i Praw Obywatelskich, które obchodzone jest dla uczczenia rocznicy wyborów parlamentarnych w 1989 roku, które były pierwszymi częściowo wolnymi wyborami od czasów II wojny światowej.
W sobotę, 3 czerwca, w samo południe, na placu Porozumienia Gdańskiego odbyło się oficjalne rozpoczęcie Święta Wolności i Praw Obywatelskich. Zainaugurowano też kampanię zachęcającą do udziału w jesiennych wyborach parlamentarnych pod hasłem „Nie śpij, bo cię przegłosują”.
Do udziału w wyborach zachęcali m.in. były prezydent RP Lech Wałęsa, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, przewodnicząca Rady Miasta Gdańska Agnieszka Owczarczak i niespełna 18-letnia Kinga Woźniak, przedstawicielka Parlamentu Młodych Rzeczpospolitej Polski.
Nie śpij, bo Cię przegłosują. Lech Wałęsa o nadchodzących wyborach
Hasło „Nie śpij, bo cię przegłosują” zostało wybrane nieprzypadkowo - pochodzi z 1989 roku, i to właśnie ono poprowadziło do zwycięstwa demokratycznych kandydatów na posłów i senatorów.