Wielki sukces “Pięknej Zośki”. Trzy nagrody na międzynarodowym festiwalu
Anna Umięcka: - Urodziłeś się w Gdyni, mieszkałeś na Obłużu, a twoja twórczość jest dowodem na to, jak bardzo miejsce urodzenia może inspirować, a wręcz wpłynąć na całe życie artystyczne. Nie dlatego, że to było blokowisko, tym razem ważne były widoki z okien.
Mariusz Waras: - Zgadza się. Na Obłużu i osiedlu z widokiem na stocznię, na elektrociepłownię, mieszkałem przez wiele lat. Koledzy, koleżanki, sąsiedzi - wszyscy byli związani ze stocznią. Osiedle nazywało się Komuny Paryskiej, było specjalnie wybudowane dla stoczniowców, więc industrialny pejzaż jest obecny we mnie od początku.
Pretekstem do naszej rozmowy jest publikacja pt. “Mariusz Waras. Loop”, do powstania której inspiracją była wystawa pt. Loop. Wystawa odbyła się latem tego roku w Łaźni, ale w książce są również wcześniejsze twoje prace. Zastanawiam się, czy coś wydarzyło się w twoim życiu, że postanowiłeś zrobić podsumowanie?
Mariusz Waras: - Nie, to chyba nie jest podsumowanie, wiele rzeczy się jeszcze nie zmieściło. Gdyby to był przekrój, trzeba by dołożyć pewnie z kilkaset, jak nie kilka tysięcy stron, więc nie. Ale jej formuła mieści się w kontekście wystawy. Loop to pętla, czyli cofnięcie się i powtórne przetworzenie całości, co pasowało narracyjnie do koncepcji wystawy.
Jesteś artystą, o którym mówi się w środowisku, że ma swoje street logo. Co to znaczy?
- Znaczek, marka - to podstawa street artu. Budowanie powtarzalnych obrazów, podobnych motywów, tworzy strukturę, czyli markę, którą się podpisujesz. W moim przypadku to nie typografia, ale sama architektura miast czy pojedynczego budynku stały się symbolem. Nawet jeśli mają inną formę, są street logo, czyli znakiem rozpoznawczym. Nie muszę podpisywać prac, nigdy tego nie robię, one i tak są rozpoznawalne, oczywiście przez pewne grono wtajemniczonych.
Oprócz sztuki, Twoją pasją jest podróżowanie. Czy są takie kraje, do których jeszcze nie trafiłeś, a chciałbyś? Czy to jest po prostu tak, że pojawiasz się w tych miejscach, gdzie robisz sztukę?
- Jedno z drugim łączą się. Przez lata byłem zapraszany do różnych miejsc i zawsze starałem się wygospodarować jakiś czas, kilka dni, żeby pozwiedzać, posiedzieć. To jest trochę inny rodzaj turystyki, bo zazwyczaj spotykam się z ludźmi, którzy tam mieszkają i uczestniczę w ich życiu, więc zwiedzam miasto przez ich pryzmat. Nie wiem czy to jest prawdziwy obraz danego miejsca czy nie, ale widzę je ich oczami, a to nie są oczy przeciętnego turysty, który przyjeżdża do bardzo egzotycznych miejsc na krótko.
Czy miejsca, do których docierasz wpływają na twoją sztukę czy to ty starasz się zostawić w nich artystyczny ślad, nie inspirując się tym, co wokół?
- Bardzo różnie, jeżeli to jest związane z moim street logo, to buduję system rozpoznawalności. Często też nie wiesz, gdzie lecisz, gdzie wylądujesz, więc staram się, ale czasem jest trudno zrobić wcześniejsze rozpoznanie. Kiedyś to było zupełnie niemożliwe, ale w tej chwili sprawdzam Google Street View, gdzie można wszystko obejrzeć i znaleźć lokalne historie.
Na pytania w quizie o sobie samym, Mariusz Waras odpowiada tak:
- miasto czy wieś? - Miasto
- samochody czy statki? - Samochody
- kolor czy biel z czernią? - Biel i czerń
- komputery czy natura? - Komputery
- wspólne tworzenie czy samotność przy sztalugach/szablonach? - Samotność.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ
Spotkanie wokół książki "Mariusz Waras. Loop"
Premiera publikacji, spotkanie z artystą i dyskusja wokół książki odbędą się we wtorek, 17 grudnia, od godz. 18, w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia ul. Jaskółcza 1.
Na wystawę LOOP, która była pretekstem do powstania "Mariusz Waras. Loop", składały się interaktywne instalacje, wykorzystujące sztuczną inteligencję oraz projekcja w 360 st., której trójwymiarowe elementy reagowały na obecność i ruch widzów. Punktem wyjścia i główną materią wystawy były obrazy artysty. Ożywiając je, Waras inspirował się najnowszymi narzędziami z obszaru AI, AR, VR.