Koleżanki i koledzy z pracy mówią zgodnie: był bardzo życzliwym, dobrym człowiekiem. Zawsze pomocny i uśmiechnięty.
Znali go trójmiejscy dziennikarze zajmujący się gdańską tematyką, znali też radni miasta i radni dzielnic.
- Był pracowity, spokojny, z poczuciem humoru. O cokolwiek go nie poprosiliśmy, zawsze wykonywał w ramach swoich obowiązków - wspomina Piotr Spyra, dyrektor Biura Rady Miasta Gdańska. - 14 grudnia bardzo bolała go głowa, więc zwolnił się z pracy. Potem dowiedziałem się, że poszedł do szpitala. Stwierdzono udar, na tyle poważny, że nie dało się go uratować.
- Do Domu Bożego odszedł mój kolega, człowiek dobry, cierpliwy, zaangażowany w pracę na rzecz rozwoju Gdańska. Był moją prawą ręką i ostoją w pracy Komisji Turystyki i Promocji Rady Miasta Gdańska - mówi radna Beata Wierzba.
Mariusz Feliński pozostawił żonę i dwóch dorosłych synów. Prywatnie interesował się piłką nożną, a nade wszystko kochał Gdańsk, którego historię zgłębiał i chętnie o niej opowiadał.
Zmarł w środę, 21 grudnia 2016 roku, w wieku 46 lat.