- To było nad ranem, około godziny siódmej. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem łosie tuz pod domem - wspomina pan Przemysław Korzeniowski, mieszkaniec Wyspy Sobieszewskiej. - Nawet zrobiłem im zdjęcie przez okno, ale zaraz potem wyszedłem na zewnątrz z aparatem w dłoni i dzięki temu powstały te zdjęcia.
Czy spacerujący po Gdańsku Chełmie dzik czuje nadchodzącą wiosnę?
Pan Przemysław zamieścił swoje fotografie na facebookwym profilu Ptasi Raj. Widać na nich łosie w całej okazałości. Spacerują po okolicy, na granicy lasu i łąki. Jeden z łosi skubie nawet kwitnące drzewko.
Radosław Smilgin, sąsiad pana Przemysława potwierdza, że łosie na Wyspie Sobieszewskiej podchodzą pod ludzkie domy. Z jego obserwacji wynika, że w tej dzielnicy Gdańska może mieszkać nawet pięć osobników, czyli cała rodzina.
- Najczęściej można je było spotkać w czasie lockdownu, wiosną 2020 roku. Wtedy, jak pamiętamy, wprowadzono zakaz wstępu do lasów. Wiele zwierząt, sarny, dziki czy łosie, wychodziły z lasu i podchodziły do ludzkich zabudowań. Mieliśmy tu cały zwierzyniec – wspomina pan Radosław.
Obserwowanie łosi to niewątpliwa atrakcja. Mieszkańcom Wyspy Sobieszewskiej bardzo zależy jednak na ochronie tych zwierząt. Pamiętajmy, że łosie to dzikie zwierzęta. Nie należy ich płoszyć i powinno się z nimi postępować ostrożnie. Nie wolno podchodzić zbyt blisko. Najlepiej zachować bezpieczną odległość i pozwolić, żeby zwierzę oddaliło się. Zdarza się, że łoś może być niebezpieczny, szczególnie jeśli są z nim młode.
Dorosłe osobniki osiągają wagę nawet 400 kilogramów. Niechętnie schodzą intruzom z drogi. Obojętnie czy chodzi o człowieka, czy samochody. To niestety może kończyć się tragicznie. W Szwecji, gdzie łosi jest wyjątkowo dużo, na drogach stawiana są ostrzegawcze znaki, a w samochodach montowane urządzenia odstraszające.
Wyspa Sobieszewska, Westerplatte, zoo - sezonowe linie autobusowe od majówki, łatwy przewóz rowerów