Prowadzenie jak marzenie
Pierwotnie mecz Lechii z Polonią w Warszawie miał się odbyć 22 października. Jednak ze względu na zły stan murawy stadionu przy ul. Konwiktorskiej - po intensywnych opadach deszczu - został przełożony na wtorek, 31 października. Tym razem nic nie stanęło na przeszkodzie, by zawodnicy stanęli naprzeciwko siebie.
Podopieczni trenera Szymona Grabowskiego bardzo dobrze zaczęli. Już w 8. minucie Rifet Kapić wgrał między dwóch obrońców Polonii, w miejsce gdzie wbiegał Tomas Bobcek. Słowacki napastnik Lechii pewnie strzelił z narożnika bramkowego tuż obok próbującego interweniować bramkarza gospodarzy Mateusza Kuchty. 1:0 dla Lechii.
Niewykorzystane sytuacje
Potem jednak kilka sytuacji mieli Poloniści. Najpierw Michał Bajdur strzelał z rzutu wolnego z lewej strony, Bogdan Sarnawski piąstkował do przodu. Potem Bartosz Biedrzycki uderzył z woleja, Sarnawski ponownie piąstkował. I jeszcze jedna akcja warszawiaków: tym razem Michał Kołodziejski główkował z sześciu metrów: zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza Lechii.
W 35. minucie dogodną sytuację miał Camilo Mena, ale przestrzelił. W końcówce pierwszej połowy sytuacji sam na sam z bramkarzem - przerzucił piłkę nad Kuchtą i bramką – nie wykorzystał Bobcek.
Zdecydowana przewaga Polonii
Po zmianie stron dominowali piłkarze Polonii, którzy mocno naciskali. W całym meczu - z czego większość właśnie w drugiej połowie - częściej posiadali piłkę: 64 proc, Lechia tylko 36. Gdańszczanie oddali dwa celne strzały, warszawiacy - sześć. Biało-Zieloni mieli tylko jeden rzut rożny, gospodarze - siedem.
Lechia oddała inicjatywę, co mogło skończyć się utratą prowadzenia. Kilka razy było naprawdę niebezpiecznie, na szczęście dobrych podań Nikodema Zawistowskiego i Krzysztofa Kotona nie wykorzystał choćby Biedrzycki, najpierw uderzeniem z dystansu, potem z bliska.
Sarnawski ratuje sytuację
W końcu pod koniec regulaminowego czasu gry w pole karne gdańszczan przedzierał się Dariusz Pawłowski. Sędzia Łukasz Kuźma zdecydował, że pomagał sobie ręką. Ale chwilę później został poproszony do monitora VAR. Okazało się, że wcześniej piłkę ręką odbił Miłosz Kałahur. Rzut karny dla piłkarzy ze stolicy.
Była 89. minuta, gdy "jedenastki" podszedł Szymon Kobusiński, strzelił mocno, Starnawski skakał na linii bramkowej, wyszedł do piłki, rzucił się i obronił. Sędzia jeszcze podpytywał kolegów z VAR, czy wszystko było w porządku, czy bramkarz Lechii zbyt szybko nie oderwał nóg z linii bramkowej. Nie. Świetna obrona Ukraińca i nadal 1:0 dla Lechii.
W doliczonym czasie - w 95. minucie - Kacper Sezonienko wyłożył piłkę Louisowi D'Arrigo, ten z 12 metra trafił wprost w bramkarza.
Lechia awansowała na piąte miejsce Fortuna 1. Ligi. Do lidera Odry Opole traci pięć punktów. W niedzielę, 5 listopada, gdańszczanie grają na wyjeździe z GKS Tychy.
Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)
Bramka:
0:1 Tomas Bobcek 8'
Żółte kartki: Zawistowski, Kobusiński, Bajdur (Polonia) - Mena, Piła, Sezonienko, Żelizko, Zjawiński (Lechia)
Polonia: Mateusz Kuchta - Nikodem Zawistowski (81' Dariusz Pawłowski), Mikołaj Kowalski-Haberek, Michał Grudniewski, Michał Kołodziejski, Bartosz Biedrzycki - Mateusz Michalski (62' Marcin Kluska), Krzysztof Koton (81' Piotr Marciniec), Władysław Ochronczuk (72' Oliwier Wojciechowski), Michał Bajdur - Paweł Tomczyk (62' Szymon Kobusiński)
Lechia: Bohdan Sarnawski - Dawid Bugaj (46' Kacper Sezonienko), Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Camilo Mena (73' Jakub Sypek), Iwan Żelizko, Rifet Kapić (87' Tomasz Neugebauer), Maksym Chłań (87' Louis D'Arrigo), Dominik Piła - Tomas Bobcek (62' Łukasz Zjawiński)