Postrzelali racami, zadymili. Mecz Lechia - GKS Katowice przy niemal pustych trybunach - za karę

Tylko 1300 kibiców na Polsat Plus Arena Gdańsk mogło obejrzeć spotkanie Lechia - GKS Katowice. To kara za strzelanie racami na poprzednich meczach. PZPN chce w ten sposób zmusić kiboli do rezygnacji z takich zachowań. Niestety odbywa się to kosztem tysięcy kibiców Lechii, którzy nie mają nic wspólnego z aktami chuligańskimi. Traci też kasa klubu i drużyna, pozbawiona meczowego dopingu. Problem dotyczy zresztą nie tylko gdańskiej piłki. Tymczasem PZPN i rząd centralny umywają ręce, udając, że problemu nie ma.  
22.09.2023
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Kłęby gęstego siwego dymu, który zasłania stadionowe trybuny. Przez dym widać świetliste punkciki, jest ich kilka - to odpalone race
Strzelanie racami na meczu Lechii z Podbeskidziem Bielsko-Biała, które stało się bezpośrednim powodem ograniczenia przez PZPN widowni na spotkanie z GKS Katowice. Race strzelane z trybun w kierunku murawy, nad głowami zawodników - niby dość wysoko, ale i tak niektóre spadły na trawę. Sędzia musiał przerwać mecz
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Prawie bez dopingu gdańskich kibiców

Lechia udostępniła na mecz z GKS Katowice jedynie Strefę Prestige (sektory A, B, C, D, E, F). Zgodnie z decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej, do sprzedaży trafiła maksymalna pula 1300 biletów w ujednoliconej cenie 99 złotych (oferta nie obejmuje cateringu). W ciągu pierwszej doby zakupu mogli dokonać tylko posiadacze karnetów, którym dodatkowo przyznano 20% zniżki. Dla osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym, które poruszają się na wózkach inwalidzkich, udostępniono platformę na trybunie żółtej.

Lechia - Motor Lublin 0:1. Ligowy falstart, osiem tysięcy widzów bez satysfakcji

Kara za dwa, nawet trzy mecze

Częściowe zamknięcie Polsat Plus Areny Gdańsk przez PZPN to odpowiedź na stadionowe wyczyny kiboli w czasie wcześniejszych meczów. Chodzi przede wszystkim o dwa spotkania w Gdańsku, podczas których sędziowie musieli przerwać grę z powodu odpalenia przez chuliganów na trybunie rac i zadymienie obiektu. Miało to miejsce:

  • 28 lipca, Lechia - Motor Lublin (0:1)
  • 21 sierpnia, Lechia - Podbeskidzie (3:0)

Za pierwszym razem racami strzelano pionowo, w dach stadionu, co groziło pożarem i nieobliczalnymi skutkami. Za drugim - strzały były skierowane nad murawę, co stanowiło zagrożenie dla zawodników.

Był jeszcze jeden przypadek, gdy kibole doprowadzili do przerwania meczu. Rzucali wówczas na murawę rolkami papieru, co na około 10 minut uniemożliwiło grę. 

  • 13 sierpnia, Lechia - Znicz Pruszków (1:0)

Lechia - Znicz Pruszków 1:0. Ciężki mecz i prawie 9 tysięcy widzów na Polsat Plus Arena Gdańsk

Daleko od zachodnich standardów

Niby wszystko się zgadza, jednak tylko pozornie. 

PZPN nie chce incydentów w czasie meczów, ale jednocześnie nie prowadzi żadnej akcji na rzecz wyeliminowania ze stadionów piłkarskich przejawów agresji (m.in transparenty nacechowane mową nienawiści, wulgarne okrzyki) i demonstrowania przez kiboli “kto tutaj jest panem”. 

Takie akcje rozpoczęły przed laty i prowadzą nadal m.in. federacje piłkarskie w Anglii i Niemczech (“Gegen Rassismus”), co pozwoliło na ucywilizowanie stadionowych zachowań. Dzisiaj na meczach goszczą tam bez obaw całe rodziny, nawet z małymi dziećmi.

Tymczasem polska federacja nie jest zainteresowana zwalczaniem stadionowych patologii. Kary mają na celu jedynie wyeliminowanie przerw w grze, ponieważ są one szkodliwe dla współpracy działu handlowego PZPN ze stacją telewizyjną, która wykupiła w danym sezonie prawa do robienia ligowych transmisji na żywo. Stadionowe incydenty rozsadzają programową “ramówkę” i odstraszają reklamodawców.

Widok pola karnego na piłkarskim boisku. Za bramką, na trybunach, znajdują się kibice, którzy rzucają w stronę murawy białymi rolkami
Tak wyglądało rzucanie papierem na meczu ze Zniczem Pruszków. Lechia nacierała na rywala, żeby wyjść na prowadzenie. Tymczasem, przy stanie 0:0, gdańscy kibole doszli do wniosku, że utrudnią zadanie Biało-Zielonym. Rolki poleciały na pole karne Lechii, usuwał je najpierw gdański bramkarz, a potem - gdy już sędzia przerwał mecz - służby porządkowe. Kibole doprowadzili do tej sytuacji z premedytacją, ponieważ byli niezadowoleni z przeniesienia ich do innego sektora za pierwsze strzelanie racami
fot. Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Kto rządzi polską piłką 

W lipcu zeszłego roku na trybunach gdańskiego stadionu doszło do szokującej bijatyki między kibolami Lechii, podczas meczu Ligi Konferencji z Akademiją Pandev. Powodem były gangsterskie porachunki. Te "wyczyny" zobaczyła cała Europa.

Michał Kmita z działu sportowego Wirtualnej Polski napisał wówczas:

Nie PZPN, nie właściciele klubów, nie piłkarze ani agenci, a bandyci rządzą polską piłką. Wydarzenia z Gdańska to kolejny dowód na to, że przestępcy zawładnęli stadionami i ich okolicami. I nie widać nikogo, kto skończyłby z dyktaturą chuliganów.

Jak stwierdził komentator WP, głównym powodem jest poczucie bezkarności kiboli. Nauczyli się, że polski rząd traktuje ich miękko, widząc w tym środowisku politycznego sprzymierzeńca. Skoro władza centralna nie widzi problemu, to tym bardziej wolą go nie widzieć PZPN i kluby. W tym właśnie należy szukać odpowiedzi na proste - ale rzadko zadawane - pytanie, jakim cudem kibole wciąż wnoszą na trybuny race, i to w hurtowych ilościach.

Są to rzeczy niepojęte, tym bardziej, że w Polsce nie ma wcale powszechnego przyzwolenia na stadionowe patologie. Do komentarza Michała Kmity WP dodała sondę dla czytelników: “Czy polskie prawo powinno być zmienione, by pozbyć się stadionowych bandytów?. TAK czy NIE? Odpowiedziało 11 tysięcy osób, z czego 97 procent potwierdziło, że zmiany w tym kierunku są potrzebne.

Dominik Piła, Camilo Mena, Łukasz Zjawiński. Trzy gole Lechii w meczu z Podbeskidziem

Lechia głodna zwycięstw

Mecz Lechii z GKS Katowice zaplanowano na piątek, 22 września, o godz. 20.30. Będzie to jedno z pierwszych spotkań 9. kolejki Fortuna 1. Ligi. Na sędziego głównego zawodów wyznaczono Marcina Kochanka z Opola.

Lechia jak na 1. Fortuna Ligę ma bardzo mocny skład, który jednak nie zdążył jeszcze potwierdzić swojej jakości na boisku. Powód wydaje się oczywisty: tuż przed rozpoczęciem sezonu Lechia była bankrutem, ale na szczęście klub został sprzedany. Nowy właściciel budował drużynę praktycznie od “zera”, zawodnicy nie mieli letniego obozu przygotowawczego, trener dopiero buduje optymalny boiskowy kolektyw. 

Internetową zapowiedź meczu z GKS Katowice klubowy portal opatrzył tytułem “Lechia głodna zwycięstwa”. W Gdańsku nikt nie kryje, że celem jest awans w tym sezonie i powrót do Ekstraklasy latem przyszłego roku.

Transmisję meczu Lechia - GKS Katowice można zobaczyć na antenie Polsat Sport Extra oraz na platformie PPV.

TV

Wrzeszcz Górny gotowy na święta