• Start
  • Wiadomości
  • Lechia: trudne początki w ekstraklasie, debiut już dzisiaj

Prezes Lechii: "Uratowaliśmy klub przed bankructwem". Dziś debiut we Wrocławiu, transmisja na YouTube

Podobnie jak rok temu, Lechia zaczyna sezon ligowy od chaosu organizacyjnego i licznych znaków zapytania. FIFA potwierdziła, że klub spłacił zobowiązania finansowe i zdjęła zakaz transferów. To powinno umożliwić wzmocnienie drużyny przed pierwszym meczem w ekstraklasie. Prezes Lechii Paolo Urfer na dobę przed rozpoczęciem rozgrywek wystosował list otwarty w celu uspokojenia sytuacji. Już w piątek, 19 lipca, Lechia zmierzy się we Wrocławiu ze Śląskiem. Początek meczu o godz. 20.30. Stacja Canal+ nada bezpłatną transmisję na kanale Canal+ Sport, na platformie YouTube.
19.07.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Dwaj mężczyźni na pierwszym planie, przybijają tak zwaną piątkę. Prezes w garniturze jest po lewej stronie. W tle siedzi, przyglądając się trzeci mężczyzna
Prezes Lechii Paolo Urfer w trakcie rozmowy z obrońcą Andreiem Chindrisem. W tle trener drużyny, Szymon Grabowski
fot. Lechia.pl

List otwarty tuż przed pierwszym meczem 

W czwartek wieczorem, 18 lipca, prezes Lechii Paolo Urfer, poinformował o formalnym potwierdzeniu przez FIFA, że z klubu zdjęty został zakaz transferowy. To efekt spłacenia zaległych należności wobec słowackiego MFK Ruzomberok za przyjście rok temu do Gdańska napastnika Tomasa Bobceka.

Informacja o zniesieniu przez FIFA zakazu znalazła się w obszernym i dość ogólnikowym liście, który prezes Urfer wystosował do kibiców, zawodników, pracowników klubu i władz Miasta. Uspokaja w nim, że sytuacja finansowa i organizacyjna w klubie zmierza w dobrym kierunku. 

Paolo Urfer pisze m.in.:

Od strony finansowej udało nam się uratować klub przed bankructwem i dokonaliśmy wielu zmian strukturalnych, które były konieczne, ponieważ przyszłość tego klubu była zagrożona.

Wyzwania finansowe są częścią procesu restrukturyzacji i rozwoju. Aktywnie zajmujemy się tymi kwestiami i poczyniliśmy znaczne postępy w poprawie naszej stabilności finansowej.

 Prezes Lechii podkreśla: "na wysokich obrotach kontynuujemy odbudowę klubu, który kochamy tak samo jak wszyscy nasi fantastyczni kibice, dla dobra mieszkańców Gdańska i regionu pomorskiego".  

Nadal trwają prace nad znalezieniem głównego sponsora dla klubu, Paolo Urfer potwierdził, że Energa ostatecznie zerwała rozmowy w tej sprawie - w tle były zapewne rozpuszczane przez część mediów pogłoski, jakoby prezes Lechii miał niejasne powiązania i stał na czele podejrzanego projektu. Przypomnijmy, że Paolo Urfer wszystko to natychmiast zdementował i wytoczył jednej z redakcji proces sądowy, ale zła fama trwa. 

Nasze zaangażowanie w przejrzystość i odpowiedzialne zarządzanie gwarantuje, że wszystkie zobowiązania zostaną spełnione, a my ściśle współpracujemy z naszym właścicielem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, aby rozwiązać wszelkie zaległe wyzwania finansowe

- podkreśla Paolo Urfer.

Prezes Lechii poinformował też w liście, że 13 lipca "podczas wspaniałego spotkania z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz" zaproponował, aby jeden przedstawiciel Miasta został powołany do rady nadzorczej klubu - miałoby to dać pewność, że wszystkie otrzymane dotacje zostaną właściwie wydane wyłącznie w interesie rozwoju klubu.

Co Lechia chce osiągnąć w tym sezonie? Paolo Urfer deklaruje:

Naszym celem na ten sezon jest nie tylko utrzymanie się, ale także rywalizacja o czołowe lokaty. Jesteśmy ambitni, a naszym ostatecznym celem jest ustanowienie Lechii Gdańsk potężną siłą w polskim futbolu.

 Cały list - TUTAJ

Grupa piłkarzy na boisku, mają biało - zielone stroje, cieszą się wspólnie ze zwycięstwa. Na terbunach - liczni kibice z biało-zielonymi szalikami
Lechia po roku nieobecności w ekstraklasie wraca do krajowej piłkarskiej elity. Pierwszy mecz już w piątek, we Wrocławiu - ze Śląskiem. Nz. gdańszczanie w wygranym 3:0 meczu z GKS Tychy, jeszcze w Fortuna 1. Lidze
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

Lechia zapłaciła za Bobceka

Lapidarny komunikat Lechii w tej sprawie opublikowany został w środę, 17 lipca, około południa.

Informujemy, że Lechia Gdańsk dokonała płatności wskazanych przez FIFA, co oznacza, że będzie mogła zarejestrować nowych zawodników, z zastrzeżeniem procedury FIFA TMS.

Chodzi o zaległą należność za transfer Tomasa Bobceka, który rozegrał w Gdańsku cały ubiegły sezon i jest podstawowym napastnikiem w drużynie Biało-Zielonych. Skargę na brak zapłaty złożył słowacki klub MFK Ruzomberok, którego wychowankiem jest Bobcek. Kwota nie jest znana, chodzi o co najmniej 325 tys. euro. FIFA zareagowała nakładając na Lechię zakaz transferowy. Spłacenie długu wobec MFK Ruzomberok oznacza dla Lechii możliwość wzmocnienia drużyny nowymi zawodnikami.

Skąd pieniądze? Lechia - podobnie jak inne kluby w najwyższej klasie rozgrywkowej - otrzymała 3,5 mln zł od Ekstraklasa SA. Jest to tzw. kwota stała, wypłacana a conto za transmisje telewizyjne z meczów ligowych w sezonie 2024/25. Kontrakt na transmisje meczów PKO BP Ekstraklasy, które przeprowadzi stacja Canal+, wyniósł rekordowe 1,3 mld zł. Z tego w sumie 280 mln zł trafi do ekstraklasowych klubów, według proporcji, wynikających m.in. z miejsca zajętego w tabeli, tzw. współczynnika historycznego (który w przypadku Lechii jest wysoki), itp. 

Kilka nowych nazwisk

Kto w Lechii czeka na rejestrację do rozgrywek ekstraklasy? Chodzi o cztery nowe nazwiska.

  • Bogdan Viunnyk, 22-letni ukraiński napastnik, wyceniany przez portal Transfermarkt na 600 tys. euro. Trenuje w Gdańsku od marca br., ale nie grał z powodu roszczeń Szachtara Donieck, gdzie Viunnyk był wcześniej zarejestrowany. Z tego, co wiadomo, ukraiński klub nadal nie godzi się na przejście zawodnika do Gdańska i uważa, że Viunnyk nie ma prawa grać w Lechii. Sprawa będzie zapewne wymagała arbitrażu FIFA. 
  • Sergiy Buletsa, 25-letni ofensywny pomocnik z Ukrainy. Lechia wypożyczyła go na rok z Dynama Kijów. Buletsa powinien stanowić istotne wzmocnienie dla Lechii, jego wartość rynkowa według Transfermarkt wynosi 1,2 mln euro - w Gdańsku nie grał jeszcze dotąd zawodnik tak wysoko wyceniany. Warto jednak pamiętać, że Buletsa już rok temu próbował swoich sił w Polsce - grał dla Zagłębia Lubin, ale miał kłopoty z aklimatyzacją w nowym środowisku i w efekcie furory nie zrobił.
  • Szymon Weirauch, 20-letni polski bramkarz, który przychodzi do Lechii z Zagłębia Lubin. Wyceniany na 350 tys. euro. Uważany za duży talent, wzrost 192 cm.
  • Karl Wendt, 19-letni szwedzki obrońca z klubu Trelleborgs FF. Wyceniany na 250 tys. euro. Trelleborgs FF to 2. liga szwedzka, o Karlu Wendcie trudno powiedzieć coś konkretnego. Nie grał dotąd nigdzie poza swoim macierzystym klubem, ale najwyraźniej wpadł w oko skautom pracującym dla Lechii.  

Trener Grabowski optymistycznie

W środę, na przedmeczowej konferencji prasowej, trener Lechii Szymon Grabowski w optymistycznym tonie odpowiadał na pytania o problemy, jakie nawarstwiły się przed rozpoczęciem sezonu.

- To, co złe zostawiamy za sobą, patrzymy już tylko w przyszłość - zapewnił, komplementując przy okazji zawodników za dojrzałość w czasie przygotowań do sezonu, kiedy to medialne doniesienia na temat sytuacji w klubie były niejednokrotnie niepokojące.

Według Szymona Grabowskiego, sytuacja kadrowa w drużynie jest dobra, a może być jeszcze lepsza. Lechia podobnie jak na początku ubiegłego sezonu jest w trakcie budowy, i tak będzie do ostatniego dnia letniego okienka transferowego. Poza znanymi już nowymi nazwiskami, do zespołu mają dołączyć jeszcze 2-3 zawodnicy, którzy powinni być ogłoszeni w najbliższych tygodniach. Ponadto po kontuzjach bliscy powrotu na boisko są: Rifet Kapić, Luis Fernandez i Tomas Bobcek. We Wrocławiu nie zagra na pewno gwiazda gdańskiego zespołu - Maksym Chłań, który z reprezentacją Ukrainy jedzie na Letnie Igrzyska Olimpijskie do Paryża.  

Trener uważa, że pomimo braków kadrowych, Lechia we Wrocławiu zaprezentuje się z podniesioną głową:

Będziemy chcieli grać ofensywnie, widowiskowo, ale być też bardzo dobrze zorganizowani w fazie przejścia z ataku do gry obronnej. Będziemy z tygodnia na tydzień coraz bardziej mocni.

Lechia jako ligowy "czarny koń"? 

Przed rozpoczęciem rozgrywek PKO BP Ekstraklasy trzeba powiedzieć wprost, że sytuacja finansowa i organizacyjna Lechii nie jest różowa. W klubie wyraźnie brakuje pieniędzy, nie udało się znaleźć strategicznego sponsora - próbowano rozmawiać z Energą, ale ostateczna odpowiedź była na nie.

Lechia ma zaległości finansowe wobec piłkarzy i pracowników klubu, a także wobec firm współpracujących. 

Jednak wśród komentatorów mało kto uważa, że Lechia nie poradzi sobie z tymi problemami. Sponsor strategiczny w końcu się znajdzie. Niezależnie od tego - jak już wspomnieliśmy - klub otrzyma proporcjonalnie wysoką część kwoty 280 mln zł z tytułu praw do transmisji telewizyjnych meczów ligowych (przypomnijmy, że pierwsze 3,5 mln zł już przyszło). Także Miasto Gdańsk zapowiedziało już, że wobec powrotu Lechii do PKO BP Ekstraklasy, klub otrzyma z kasy samorządowej 10 mln zł brutto z tytułu promocji.

Lechia przez część dziennikarzy sportowych jest typowana na “czarnego konia” ekstraklasy - to pokłosie dobrej jakości gry w piłkę, jaką Biało-Zieloni pokazali w ubiegłym sezonie. 

Pierwszy mecz Lechii w PKO BP Ekstraklasie zaplanowany jest na piątek, 19 lipca, o godz. 20.30. Gdańszczanie zmierzą się we Wrocławiu z tamtejszym Śląskiem. Stacja Canal+ postawiła na zachętę wobec kibiców: bezpłatna relacja na żywo dostępna będzie na kanale Canal+ Sport, na platformie YouTube. Także - w telewizji Canal+ Sport i na stronie Canal+ Online.

Co pod względem statystycznym warto wiedzieć o Lechii przed rozpoczęciem sezonu? 

  • Jest to najmłodsza drużyna PKO BP Ekstraklasy - średni wiek zawodnika to zaledwie 22,2 lata (przy średniej w lidze 24,9 lat)
  • Pod względem wartości rynkowej jest to dwunasta (na 18) drużyna w PKO BP Ekstraklasie, wyceniana na 10,1 mln euro. Najdroższy jest Lech Poznań (35,85 mln euro), najtańszy - GKS Katowice (6,63 mln euro)
  • Obcokrajowcy stanowią w Lechii dokładnie 50 proc. składu osobowego (13 na 26 zawodników)

TV

MEVO od kulis i życzenia. Rower metropolitalny ma już rok