Można było mieć spore obawy przed tym meczem. Lechia od początku sezonu przegrała sześć z ośmiu dotychczas rozegranych spotkań ligowych i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, jest “czerwona latarnią”. Jagiellonia - przeciwnie, radzi sobie dobrze. Białostoczanie to mocny środek tabeli, tydzień temu na własnym boisku rozbili Stal Mielec 4:1.
Początek sobotniego meczu w Gdańsku zdawał się potwierdzać najgorsze obawy.
- Już w 3. minucie Lechia straciła piłkę na prawym skrzydle swojej obrony. Przejął ją Marc Gual i pobiegł wzdłuż linii końcowej na bramkę gdańszczan. Wydawało się, że to zbyt ostry kąt, by strzelić gola - że pewnie będzie starał się dograć do któregoś z kolegów, będących w lepszej sytuacji strzeleckiej. Tymczasem Gual zrobił zwód w lewo, czym zmylił kluczowego obrońcę Lechii, Michała Nalepę. Zaraz potem zrobił zwód w prawo, co Nalepę “wkręciło” w murawę. Gual miał dość wolnego miejsca, by zdecydować się na strzał. Uderzył mocno, prawą nogą, w kierunku długiego słupka. Piłka wpadła do siatki, obok rozpaczliwie interweniującego Dusana Kuciaka. Zrobiło się 1:0 dla Jagielloni.
Lechia ruszyła do odrabiana strat. Dominowała na boisku, ale do przerwy nic to nie dało. Goście zamienili swoje pole karne w twierdzę i próbowali dobić gospodarzy z kontry.
Waleczność i konsekwencja gdańszczan przyniosły efekty w drugiej połowie meczu.
- W 52. minucie Flavio Paixao dostał z głębi pola świetne prostopadłe podanie od Jarosława Kubickiego. Paixao stał w polu karnym, obrońcy chcieli go złapać na spalonym, ale się nie udało. Gdański napastnik znalazł się sam na sam z bramkarzem gości. Strzelił do siatki mocno i pewnie. Było 1:1.
Niestety radość gdańszczan nie trwała długo. Być może zawodnicy Lechii, podobnie jak kibice, oczami wyobraźni zobaczyli już następną, zwycięską, bramkę. I stracili czujność.
- W 55. minucie ładne podanie z głębi pola dostał Jesus Imaz. Napastnik Jagielloni doszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem Lechii, strzelił pewnie do siatki. Było 2:1 dla Jagielloni.
Lechii zostało ponad pół godziny na odrobienie strat.
- Udało się w 73. minucie. Wrzutka w pole karne Jagielloni, główkował Paixao, ale piłka nie poleciała w stronę bramki, ponieważ uderzyła obrońcę gości w rękę. Początkowo sędzia tego nie zauważył, ale po analizie VAR wskazał na wapno. Flavio strzelił karnego mocno i szczęśliwie - piłka odbiła się od prawego słupka, po czym wpadła do siatki.
NASZA FOTORELACJA Z MECZU
Meczowe statystyki pokazują, że Lechia grała z silną Jagiellonią jak równy z równym, a nawet dominowała, wielokrotnie spychając gości do głębokiej defensywy.
- Posiadanie piłki: 60 do 40 na korzyść Lechii
- Strzały w ogóle: 18 do 13
- Strzały celne: 5 do 4
- Gdańszczanie mieli dużo wyższą celność podań, niż goście: 79 proc. do 69 proc.
- Jagiellonia odpowiedziała na dobrą grę Lechii faulami, za co dostała sześć żółtych kartek, przy dwóch “żółtkach” dla gdańszczan
Krótko mówiąc, tak nie wygląda drużyna, która jest rzeczywistym kandydatem do spadku z Ekstraklasy. Warto przyglądać się Lechii w kolejnych meczach.
LECHIA GDAŃSK - JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 2:2 (0:1)
sobota, 17 września 2022 roku, godz. 15.00
stadion Polsat Plus Arena Gdańsk
- 0:1 - Marc Gual 3'
- 1:1 - Flavio Paixao 52'
- 1:2 - Jesus Imaz 55'
- 2:2 - Flavio Paixao 73' (k.)
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - David Stec, Michał Nalepa (86' Marco Terrazzino), Kristers Tobers, Rafał Pietrzak - Maciej Gajos, Joeri de Kamps (66' Jakub Kałuziński), Jarosław Kubicki - Kacper Sezonienko (75' Bassekou Diabate), Flavio Paixao, Conrado.
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović, Bogdan Tiru, Israel Puerto (46' Miłosz Matysik), Bojan Nastić - Tomas Prikril, Nene, Taras Romanczuk, Jakub Lewicki (85' Maciej Bortniczuk) - Jesus Imaz, Marc Gual (82' Wojciech Łaski), Fiodor Cernych (46' Tomasz Kupisz).
Żółte kartki: Conrado, de Kamps (Lechia), Puerto, Tiru, Romanczuk, Matysik, Nastić (Jagiellonia).
Sędzia: Paweł Malec.