Śląsk Wrocław przed meczem w Gdańsku był liderem ekstraklasy, miał tyle samo punktów co Pogoń Szczecin (oba zespoły po 13 punktów). Lechia Gdańsk z 6 „oczkami” dopiero na 10. miejscu w tabeli.
- To jest dopiero początek i wiemy, że będzie nas czekał bardzo trudny sezon. Tym poprzednim rozbudziliśmy oczekiwania kibiców i swoje własne. Trzeba umiejętnie zawiadywać emocjami, bo wiele jeszcze przed nami. Najbliższy mecz jest dobrym punktem odniesienia i zwycięstwo bardzo by nam pomogło w powrocie na dobrą ścieżkę - mówił przed spotkaniem ze Śląskiem trener Lechii Piotr Stokowiec.
W ekipie z Gdańska zabrakło Artura Sobiecha, który narzekał na ból w kolanie. W wyjściowej jedenastce byli za to Filip Mladenović, który który został powołany do reprezentacji Serbii na wrześniowe mecze eliminacji mistrzostw Europy oraz Dusan Kuciak i Lukas Haraslin, którzy otrzymali powołania do szerokiej kadry reprezentacji Słowacji. Do meczowej dwudziestki wrócił Żarko Udovicić, któremu skończyła się absencja (4 mecze) za brutalny faul w inauguracyjnym spotkaniu tegorocznego sezonu z ŁKS Łódź.
W sobotę, 24 sierpnia, na Stadionie Energa Gdańsk ponad 13 tysięcy kibiców oglądało dobre widowisko. Były szybkie akcje, strzały - piłkarze Lechii oddali ich 13 (4 celne) a zawodnicy Śląska 11 (5 celnych) - parady bramkarzy.
Na początku nieco więcej z gry mieli goście, m.in. strzał Przemysława Płachety obronił pewnie Dusan Kuciak. Potem do głosu doszli gospodarze. W 24. minucie Mladenović doszedł do piłki w polu karnym, strzelił pod poprzeczkę, ale na posterunku był Matus Putnocky. W 35. minucie po uderzeniu Patryka Lipskiego z woleja piłka przeleciała obok słupka bramki Śląska.
Wszyscy na trybunach spodziewali się gola dla Lechii a z prowadzenia nieoczekiwanie cieszyli się goście. W 37. minucie piłkę stracił Haraslin, do kontry ruszyli rywale. Płacheta dostał podanie na linii pola karnego, strzelił precyzyjnie tuż przy lewym słupku gdańskiej bramki. Zasłonięty Kuciak rzucił się tam gdzie trzeba, zabrakło centymetrów.
W 54. minucie atak trójki gdańszczan: Sławomir Peszko, Haraslin i Flavio Paixao. Portugalczyk jeszcze przed polem karnym podał do Słowaka, ten zagrał do byłego reprezentanta Polski, który podprowadził piłkę z prawej strony do środka boiska, huknął z około 18 metrów. Putnocky rzucił się, ale był bez szans. 1:1.
Kilkanaście minut później z dystansu przymierzył Robert Pich, ale Kuciak znakomicie odbił piłkę w pole.
W 81. minucie Paixao odwrócony plecami do bramki w polu karnym przyjął piłkę, podbił sobie i strzelił przewrotką. Putnocky z problemami przerzucił nad poprzeczką.
W 93. minucie Wolski uderzył z około 20 metrów, piłka odbiła się od poprzeczki. Aj, było bardzo bardzo blisko.
- Potrafimy grać lepiej. Trochę przespaliśmy pierwszą połowę, brakowało przyspieszenia z naszej strony. Niedosyt na pewno jest, ale trzeba zrozumieć ten remis - mówił na gorąco po meczu trener Stokowiec. - Proszę o cierpliwość. Na pewno zrobię wszystko, by drużyna spełniła oczekiwania.
W siódmej kolejce ekstraklasy w sobotę, 31 sierpnia, Lechia zagra na wyjeździe z mistrzem Polski Piastem Gliwice.
Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)
Bramki: Sławomir Peszko (54.) (Lechia) - Przemysław Płacheta (37.) (Śląsk)
Żółte kartki: Jarosław Kubicki (70.), Flavio Paixao (73.), Sławomir Peszko (75.), Karol Fila (84.) (Lechia) - Krzysztof Mączyński (85.)
Lechia: Dusan Kuciak – Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović – Jarosław Kubicki, Daniel Łukasik, Patryk Lipski (46. Rafał Wolski) – Sławomir Peszko (83. Maciej Gajos), Flavio Paixao (K), Lukas Haraslin (78. Zarko Udovicić)
Śląsk: Matus Putnocky – Dino Stiglec, Israel Puerto, Wojciech Golla, Łukasz Broź – Robert Pich, Mateusz Cholewiak (84. Michał Chrapek), Krzysztof Mączyński (K), Jakub Łabojko – Przemysław Płacheta (88. Mateusz Hołownia), Erik Exposito (60. Daniel Szczepan)