Cudowny gol Neugebauera
Sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry 4 minuty. Lechia już od godziny goniła remis, ale przez cały ten czas bezskutecznie waliła głową w mur defensywy zespołu gości. Dosłownie cała drużyna Górnika Łęczna, złożona z rosłych zawodników, stała w swoim polu karnym i udaremniała kolejne akcje ofensywne gdańszczan. I wtedy stało się coś, w co wierzyli już tylko najbardziej zagorzali kibice Lechii.
- Skończyła się 94. minuta meczu, ale sędzia dał jeszcze dokończyć Lechii ostatnią akcję ofensywną. Piłka w polu karnym trafiła do Zjawińskiego, który strzelił, ale w nogi obrońców Górnika. Piłka odbiła się przed pole karne - prosto pod nogi Tomasza Neugebauera - ten od razu strzelił, trafił w lewy górny róg bramki rywali. Bramkarz Górnika był bez szans. Gdański stadion oszalał z radości.
Według szacunków portalu Transfermarkt, Lechia Gdańsk droższa niż Wisła Kraków
Dlaczego Górnik trzymał się mocno
To był kolejny mecz, w którym wysoko notowany w tabeli rywal zagrał z Lechią, traktując gdańszczan jako faworyta. Górnik murował bramkę i nastawiał się na kontry, których nie było wiele.
- Goście zdobyli gola przypadkowo, po stałym fragmencie gry. Wrzutka z prawego rogu boiska, piłka przeleciała przez pole karne Lechii, bramkarz gdańszczan Sarnavski próbował ją wypiąstkować, ale zrobił to po prostu źle. Piłka spadła tuż obok i odbiła się od jednego z obrońców Lechii. Tam dopadł do niej zawodnik gości Karol Podliński, dobił do siatki z bliska.
Górnik uwielbia takie sytuacje: gdy już zdobędzie prowadzenie, rzadko je oddaje. Jest to możliwe przede wszystkim za sprawą znakomicie zorganizowanej obrony. Zawodnicy z Łęcznej w 10 ligowych kolejkach stracili zaledwie sześć bramek! Na szczęście w Gdańsku strzał Tomasza Neugebauer odebrał im w ostatniej chwili zwycięstwo.
Od 6 października z meczów domowych Lechii wracasz tramwajem bezpłatnie
O tym, w jaki sposób wicelider Fortuna 1. Ligi postawił się Lechii, najlepiej świadczą meczowe statystyki.
- strzały na bramkę: 19 do 7 dla Lechii
- strzały celne: 5 do 5
- posiadanie piłki: 67 proc. do 33 proc. dla Lechii
- rzuty rożne: 6 do 5 dla Lechii
Górnik grał też ostrzej, za co otrzymał 2 żółte kartki, Lechia została ukarana 1 żółtą kartką.
Trener Lechii ma coraz mniej czasu
I tak już będzie w kolejnych meczach. Lechia w roli faworyta - rywal broni się i czeka na kontrę, rzut rożny lub rzut wolny, z którego mógłby zdobyć prowadzenie i potem tylko jeszcze wzmocnić obronę. Bilans dotychczasowych meczów gdańszczan jest przeciętny, dużo poniżej możliwości tej drużyny: na 11 spotkań - 4 zwycięstwa, 4 remisy, 3 przegrane.
Trener Lechii Szymon Szymon Grabowski musi pilnie wymyślić, jak poradzić sobie z tym problemem. Bez dobrych rozwiązań wkrótce pożegna się z pracą. Lechia nie ma już czasu na tracenie punktów, musi piąć się w górę tabeli, żeby awansować do ekstraklasy. Może mniej starań o wjechanie z piłką do bramki rywali, a więcej uderzeń z dystansu? Tomasz Neugebauer pokazał, że warto.
Lechia - GKS Katowice 5:1. Świetny mecz Luisa Fernandeza, dwie czerwone kartki gości
LECHIA GDAŃSK - GÓRNIK ŁĘCZNA 1:1 (0:1)
mecz 11 kolejki Fortuna 1. Ligi
piątek, 6 października, godz. 20.30
Polsat Plus Arena Gdańsk
- 0:1 - Karol Podliński 34'
- 1:1 - Tomasz Neugebauer 90+5'
- Żółte kartki: Bugaj (Lechia), Podliński, Janaszek (Górnik).
- Widzów: 6 382
- sędzia Patryk Gryckiewicz (Toruń)
Składy:
LECHIA GDAŃSK: Bohdan Sarnawśkyj - Dawid Bugaj, Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Iwan Żelizko, Rifet Kapić (84' Tomasz Neugebauer) - Camilo Mena (69' Jakub Sypek), Luis Fernandez (69' Louis D'Arrigo), Maksym Khlan - Tomas Bobcek (76' Łukasz Zjawiński).
GÓRNIK ŁĘCZNA: Maciej Gostomski - Damian Zbozień, Souleymane Cisse, Lukas Klemenz, Jonathan De Amo, Marcin Grabowski (82' Daniel Dziwniel) - Paweł Żyra (79' Ilkay Durmus), Egzon Kryeziu, Adam Deja (82' Marcin Pawlik), Kacper Łukasiak (71' Fryderyk Janaszek) - Karol Podliński (71' Damian Gąska).