W Gdańsku na razie bez lidera
Lechia przed tym spotkaniem zajmowała trzecie miejsce w tabeli z 25 punktami, dwoma mniej od lidera Odry Opole i jednego od wicelidera Arki Gdynia. Wisła zajmowała ósmą pozycję z 21 „oczkami”, ale jako najskuteczniejszy zespół pierwszej ligi (28 bramek) i Angelem Rodado, wiceliderem strzelców (9 goli), w składzie.
Lechia, gdyby wygrała, zostałaby liderem przynajmniej przez niespełna dobę (w sobotę, 11 listopada o godz. 17.30 swój mecz zaczyna Odra). Nie wygrała. Została wiceliderem, też prawdopodobnie do sobotniego lub niedzielnego wieczora (Biało-Zielonych mogą wyprzedzić Arka, Górnik Łęczna, GKS Tychy, Miedź Legnica).
Piękna oprawa przed świętem Niepodległości
Mecz Lechii z Wisłą odbywał się w piątek, 10 listopada, czyli w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości, w tym roku przypadającej 105. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
W związku z tym na Polsat Plus Arenie Gdańsk mieliśmy piękną oprawę: piłkarze obu drużyn zostali wprowadzeni na murawę przy asyście dziecięcej eskorty złożonej z harcerzy i zuchów Hufca ZHP Gdańsk Wrzeszcz-Oliwa im. Obrony Gdańskiego, 12 tys. kibiców na trybunach – rekord sezonu w Gdańsku, odśpiewany hymn narodowy przy przyciemnionych światłach.
Hit, który rozczarował
Sam mecz hitem nie był. Było sporo chęci, sporo biegania, ale zabrakło bramek. Przez początkowe dwadzieścia minut żaden z zespołów nie przeprowadził istotnej akcji. W końcu Tomasz Neugebauer strzelił zza pola karnego, trafił w obrońcę Wisły, piłka wychodziła za linię końcową boiska, bramkarz gości Alvaro Raton łapał piłkę, ale ją zgubił. Przejął Rifet Kapić, wgrał na trzeci metr, ale nikt z jego kolegów tego nie wykorzystał.
W 24. minucie strzelał Rodado, zbyt słabo i prosto w Bohdana Sarnawskiego.
W 34. minucie goście stracili piłkę w środku pola, Lechiści ruszyli z akcją do przodu, po trzech podaniach doskonałą okazję na zdobycie gola z bliska miał Maksym Chłań - nie wykorzystał. Kilka chwil później Dominik Piła spudłował z około 11 metra.
W pierwszej połowie gdańszczanie oddali pięć strzałów, zero celnych. Rywale sześć, w tym dwa w światło bramki.
Były próby, ale bezskuteczne
Więcej działo się po przerwie.
W 58. minucie szybka akcja Wisły zakończona strzałem ze środka pola karnego Patryka Gogóła, który zablokował Elias Olsson.
W 66. minucie Ivan Żelizko z rzutu wolnego niewiele obok słupka.
W 71. minucie Chłań z dystansu z lewej strony, bramkarz gości wybijał z problemami.
W 75. minucie Eneko Satrustegui po rzucie rożnym głową wprost w Sarnawskiego, który miał jednak małe kłopoty ze złapaniem piłki.
W 77. minucie Sarnawski dobrze wybronił zaskakujący i trudny strzał Bartosza Jarocha zza pola karnego.
W 86. minucie Angel Baena miał idealną okazję do zdobycia gola. Na szczęście dla gdańszczan nie trafił w piłkę z piątego metra.
W 87. minucie z lewej strony Miłosz Kałahur. Strzał zablokowany.
W 94. minucie Baena głową wysoko nad poprzeczką.
W 95. minucie kontra Lechii, którą kończył Piła nad poprzeczką.
W rozgrywkach ligowych nastąpi przerwa na reprezentacje. Następny mecz Lechia rozegra 24 listopada - w Gdyni z Arką.
Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 0:0
Żółte kartki: Neugebauer, Żelizko (Lechia), Villar, Gogół, Carbo (Wisła)
Lechia: Bohdan Sarnawski - Dominik Piła, Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Tomasz Neugebauer (70' Kacper Sezonienko), Iwan Żelizko - Camilo Mena (79' Jakub Sypek), Rifet Kapić, Maksym Chłań - Tomas Bobcek (79' Łukasz Zjawiński)
Wisła: Alvaro Raton - Bartosz Jaroch, Joseph Colley, Alan Uryga, David Junca (52' Eneko Satrustegui) - Marc Carbo, Patryk Gogół - Miki Villar (85' Bartosz Talar), Jesus Alfaro (52' Angel Baena), Joan Roman - Angel Rodado (69' Szymon Sobczak)