Lechia zagrała znakomicie, ale na awans musi poczekać. Efektowne 3:0 z GKS Tychy

Trzeci w tabeli GKS Tychy był tylko tłem dla znakomicie grającej Lechii, która otwiera drzwi z napisem "Ekstraklasa". Te drzwi szeroko mogą otworzyć dopiero za tydzień, bo w sobotę wieczorem, 4 maja, GKS Katowice rozbił Stal Rzeszów 8:0 i ciągle jest w grze o bezpośredni awans. Gole dla Biało-Zielonych zdobyli Kacper Sezonienko, Ivan Żelizko i Maksym Chłań, spotkanie na Polsat Plus Arenie Gdańsk oglądało niemal 13 tysięcy widzów.
04.05.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
To pełen akcji moment z meczu piłki nożnej. Widzimy zawodnika w biało-zielonym stroju wykonującego potężne kopnięcie, prawdopodobnie strzelającego na bramkę lub wybijającego piłkę. Jego forma i koncentracja sugerują, że będzie to kluczowe zagranie w meczu. Otaczają go gracze obu drużyn, niektórzy w ciemnozielonych strojach, wszyscy z uwagą obserwują trajektorię piłki. W tle widać stadion wypełniony kibicami i transparentami, co podkreśla intensywność gry i zaangażowanie widzów. Obraz pięknie oddaje dynamiczną i szybką naturę piłki nożnej.
Lechia grała efektownie i efektywnie. Zasłużone zwycięstwo 3:0 oglądało niemal 13 tysięcy widzów
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Radość ze zwycięstwa i ... odroczonego awansu

W sobotni wieczór, 4 maja, po ostatnim gwizdku sędziego Tomasza Marciniaka (młodszego brata Szymona) cały zespół Lechii, sztab szkoleniowy, działacze, wbiegli na boisko. Wszyscy wpadali sobie w ramiona, trener Szymon Grabowski kilka razy został wyrzucony na rękach do góry. Wszyscy cieszyli się razem z kibicami, którzy przez długie minuty pozostawali na trybunach. Radość jakby już awansowali do ekstraklasy. 

W sobotę, 4 maja, o godz. 19.30 ten awans nie był jeszcze pewny. Do pełni szczęścia potrzeba było straty punktów GKS Katowice, który o 20.00 rozpoczynał mecz ze Stalą Rzeszów. Po pierwszej połowie katowiczanie prowadzili 5:0. Skończyło się na 8:0! Lechia więc z promocją do ekstraklasy musi poczekać do następnego weekendu. 

A w 32. kolejce zespoły liczące się w wyścigu o bezpośredni awans do ekstraklasy grają: 

  • GKS Katowice w piątek, 10 maja, o godz. 20.30 na wyjeździe z GKS Tychy
  • Lechia dzień później - w sobotę, 11 maja o 17.30 - w Krakowie zmierzy się z Wisłą
  • Arka Gdynia w niedzielę, 12 maja, o 12.40 podejmie Zagłębie Sosnowiec

Lechii, by być pewnym awansu, wystarczy remis z Wisłą.

 

TABELA FORTUNA 1. LIGI - CZOŁOWE 3 ZESPOŁY (stan na 4 maja, godz. 22.00)

miejsce nazwa mecze punkty bramki
1.  Lechia Gdańsk 31 62 53-26
2.  Arka Gdynia 31 59 50-31
3.  GKS Katowice 31 53 59-31

Sezonienko od pierwszej minuty i gol 

W meczu z GKS Tychy nie wystąpili ze względu na urazy Tomas Bobcek i Łukasz Zjawiński, czyli napastnicy pierwszego i drugiego wyboru trenera Grabowskiego. W ataku od pierwszej minuty szansę dostał 21-letni Kacper Sezonienko.

I mierzący 193 cm wzrostu zawodnik w 13. minucie wpisał się na listę strzelców. 

Świetna akcja Lechii. Po lewej stronie Maksym Chłań wypuścił do przodu Rafała Kałhura, który przerzucił na prawo. Camilo Mena zagrał trochę do tyłu do Rifeta Kapicia, ten oddał do wbiegającego w pole karne Meny. Kolumbijczyk wgrał na trzeci metr przed bramkę tyszan. A tam był właśnie Sezonienko, między jednym z obrońców i bramkarzem GKS. Pewnie skierował piłkę do siatki. 1:0 dla Lechii.

W 17. minucie świetnie strzelał z prawej strony po skosie Mena. Piłka leciała tuż nad murawą, o pół metra minęła bramkę.

I kolejna świetna akcja Lechii. Cofnięty Sezonieko na prawo do Meny, ten do środka do Neugebauera, który z 10 metra strzelił nad poprzeczką. 

I jeszcze jedna, tym razem Neugebauer do boku do Meny, którego strzał został zablokowany.

W 37. minucie pierwszy strzał gości: Jakub Bieroński wdarł się w pole karne, kopnął z boku. Bohdan Sarnawski rzucił się i bez problemów złapał piłkę. 

Ivan Żelizko z daleka, bronił Maciej Kikolski, Maksym Chłań z 13 metra - wprost w Kikolskiego. 


ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU

Koniec połowy i 2:0

Od 45. minuty było 2:0. Rzut wolny zza pola karnego z lewej strony. Żelizko zawinał piłką, która leciała wysoko, potem spadała, minęła interweniującego Kikowskiego, odbiła się od wewnętrznej części słupka i wpadła do siatki.

Chociaż posiadanie piłki obu zespołów w pierwszej połowie było niemal równe (51-49), to już o przewadze gdańszczan wiele mówiły strzały: oddane 10-2, w tym celne 5-1. W drugiej połowie Biało-Zieloni dodali jeszcze siedem strzałów, rywale tylko jeden. 

Karny, nie

Minęło ledwie 90 sekund drugiej połowy i kolejna szybka akcja Lechii. Tym razem Chłań dostał podanie na dobieg, ścigał się kilkadziesiąt metrów z Dominikiem Połapem, przegonił go już w polu karnym, odebrał piłkę i ... upadł. Rzut karny - zdecydował sędzia Tomasz Marciniak, który jeszcze czekał na potwierdzenie VAR. W końcu arbiter sam pobiegł do monitora. Karny anulowany

W 56. minucie Biało-Zieloni cisnęli. Tyszanie zgubili piłkę we własnym polu karnym, ruszył do niej Neugebauer, minął jednego z rywali, uderzył z dość ostrego kąta. Obok słupka.

Zmiana i 3:0

Sezonienko w połowie boiska odebrał piłkę Nemanji Nediciowi, pobiegł do przodu, w polu karnym w ostatniej chwili uprzedził go wślizgiem Mateusz Radecki. Sezonienko nie dotrwał do końca spotkania, ale zadanie wykonał. Zastąpił go Jakub Sypek, który asystował przy golu Chłania w 86. minucie. 

Sypek wbiegł w pole karne, przed końcową linią podał nad broniącymi Kikolskim i jednym z obrońców tyszan. Piłkę wstrzelił do bramki z drugiego metra Chłań. 3:0.

Kilkanaście osób, w wiekszości w strojach sportowych biega po boisku. w centralnym miejscu zdjęcia piłkarz w białym stroju klęcze, na plecach ma nr 30, uniesione ręce do góry
Po ostatnim gwizdku sędziego cały zespół Lechii, sztab szkoleniowy, działacze, wbiegli na boisko, by cieszyć się razem z kibicami
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

Lechia jest bardzo bardzo blisko awansu do ekstraklasy. Wystarczy w sobotę, 11 maja, przynajmniej zremisować na wyjeździe z Wisłą Kraków. Na dwie kolejki przed końcem sezonu, który zaczynała zdziesiątkowana, biedna i niepewna przyszłości. 

Lechia Gdańsk - GKS Tychy 3:0 (2:0)

Bramki:
1:0 - Kacper Sezonienko 13'
2:0 - Iwan Żelizko 45'
3:0 - Maksym Chłań 86'

Żółte kartki: Piła (Lechia) - Budnicki, Połap, Nedić, Machowski (GKS)

Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła (90' Dawid Bugaj), Andrei Chindris (90' Loup-Diwan Guaho), Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Iwan Żelizko (90' Jan Biegański), Tomasz Neugebauer - Camilo Mena, Rifet Kapić, Maksym Chłań - Kacper Sezonienko (75' Jakub Sypek)

GKS: Maciej Kikolski - Jakub Budnicki, Jakub Tecław, Nemanja Nedić - Dominik Połap (63' Daniel Rumin), Jakub Bieroński (63' Norbert Wojtuszek), Wiktor Żytek (63' Julius Ertlthaler), Marko Dijaković (53' Krzysztof Machowski) - Mateusz Radecki, Bartosz Śpiączka, Patryk Mikita (90' Kacper Skibicki)

 

TV

Finał świątecznej akcji „Każdy może pomóc”. Wymarzone prezenty jadą do dzieci i seniorów