Łazik Lem nazwany został oczywiście na cześć Stanisława Lema, słynnego polskiego pisarza i futurologa. Studenci tworząc kosmicznego robota na konkurs, również musieli spojrzeć w przyszłość - być może już za 10 lat astronauci będą wysyłani na Marsa, a przy zejściu na powierzchnię planety będą im towarzyszyć łaziki. Organizatorzy University Rover Challenge (URC) postawili przed nimi zadanie stworzenia takich robotów-asystentów. Lem jest właśnie takim pomocnikiem astronauty: poniesie zebrany materiał badawczy i sprzęt, pomoże w naprawach, jeśli coś się zepsuje na zewnątrz statku kosmicznego.
Lem to nie zabawka
Póki co, łazik zbudowany przez kilkunastu studentów skupionych w grupie Nex Robotics sterowany jest zdalnie, ale wkrótce sam będzie podejmował decyzje o wyborze optymalnej drogi przejazdu (mapując swoje otoczenie za pomocą skanera laserowego) - w końcu powierzchnia Czerwonej Planety to kamienista pustynia, pełna mniejszych i większych przeszkód. Sześciokołowy pojazd (wysokość 30 cm, długość i szerokość 70 cm) dobrze sobie radzi w terenie. Pomyślnie przeszedł test w jednym z gdańskich parków, potrafi też wejść i zejść po schodach (na razie tych niższych), udźwignie ciężar 5 kg.
- Lema tworzymy w taki sposób, by był możliwie autonomiczny, bo chcemy mieć coś więcej niż sterowaną zabawkę, chcemy się wyróżnić zaawansowanym oprogramowaniem - mówi Mateusz Kraiński, szef zespołu Nex Robotics, student Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG. - Gdyby naprawdę miał pracować na Marsie, musiałby mieć trochę inną konstrukcję mechaniczną, ale jeśli chodzi o oprogramowanie, myślę, że dałby sobie radę.
Większość pracujących nad łazikiem osób to koledzy z wydziału Mateusza. W grupie są także studenci elektrotechniki, automatyki, mechaniki czy nawet chemii. Jest także Michał Maciaszek - uczeń III klasy Gimnazjum nr 3 w Gdańsku, entuzjasta robotyki.
Fajnie jest wygrać, ale lepiej zrobić biznes
Jakub Zachacz z Wydziału Mechanicznego pracuje obecnie nad ramieniem Lema, które będzie się zginać w pięciu miejscach.
- Łazik będzie mógł działać w każdym punkcie zasięgu ramienia, wyposażymy je także w dwupalczasty chwytak - tłumaczy student mechaniki. - Będzie w stanie łapać przedmioty, otwierać i zamykać zawory, a także przełączać przyciski, bo takie są również zadania łazika.
Ogłoszenie listy finalistów zawodów URC nastąpi pod koniec marca 2016 r., jednak data ta nie ma specjalnego wpływu na losy „projektu łazik”.
- Oczywiście, fajnie byłoby pojechać do Stanów, a jeszcze lepiej wygrać, ale najważniejsze, że się uczymy. Za parę lat kończymy studia i trzeba zbierać doświadczenia - przekonuje Mateusz Kraiński. - Praca przy projekcie daje nam lepszy start w przyszłość, pojawiają się pomysły, jak przerobić go na biznes. Największą szansę widzimy w rozwoju technologii, którą teraz tworzymy, wierzymy w jej wartość na przyszłość.
Grupa Nex Robotics chce na bazie swoich doświadczeń budować gotowe inteligentne moduły dla rozwiązań związanych z robotyką.
- Coś na kształt Lego Mindstorms, ale na poziomie bardziej zaawansowanym, tak by kolejne osoby, tworząc swoje roboty, od razu mogły wyposażyć je np. w opcję mapowania otoczenia - tłumaczą młodzi konstruktorzy, którzy nie wykluczają również stworzenia terenowego wózka inwalidzkiego na bazie powiększonego łazika.
Już teraz projekt studentów spotkał się z dużym odzewem trójmiejskich firm. Wspomogły go nie tylko finansowo, ale także oferując części wyposażenia Lema, np. specjalistyczny joystick zwany SpaceMouse, który pozwoli na płynne sterowanie ramieniem łazika. Dużą pomoc otrzymali także od Wydziału Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki PG.
Nex Robotics szukają kolejnych partnerów i sponsorów łazika „na różnych szalonych płaszczyznach” (jak mówią). Kontakt e-mailowy: lemmarsrover@gmail.com.