Już od przyszłego tygodnia mieszkańcy Gdańska będą mogli składać propozycje do Budżetu Obywatelskiego, w edycji 2022. Sylwia Betlej, kierownik Referatu Partycypacji Społecznej i Rad Dzielnic, opowiadała radnym o głównych założeniach nowej edycji BO.
- Ruszamy lada moment. Zbudowaliśmy nowy system elektroniczny do przyjmowania projektów, a także nowy system do głosowania nad nimi. Będzie przyjaźniejszy dla użytkowników - poinformowała Sylwia Betlej.
Przyznała ona także, że w przygotowaniach do przyszłorocznej edycji BO nie będzie "żadnych rewolucji". Wprowadzono jednak pewne zmiany m.in. w zasadach zgłaszania wniosków.
- Oczywiście, są głosy o wprowadzeniu większych zmian w BO, ale tym razem nie mieliśmy za bardzo na to czasu. W ubiegłym roku, ze względu na pandemię, późno zakończyła się edycja 2021, a większe zmiany wymagają jednak dogłębnej analizy, symulacji, itd. - tłumaczyła Sylwia Betlej. - Na pewno będziemy nad nimi pracować, ale już przy kolejnej edycji.
Chodzi m.in. o zgłaszaną od dłuższego czasu kwestię realizacji projektów BO na terenach szkolnych. Część osób sygnalizuje bowiem, że nierzadko projekty realizowane w takich miejscach nie są ogólnodostępne dla wszystkich mieszkańców, a powinny takie być, jeżeli zostały sfinansowane z BO.
Jedną z istotniejszych zmian, jaka została wprowadzona w tym roku, jest wymóg zebrania przez wnioskodawców co najmniej 30 podpisów poparcia mieszkańców - w przypadku projektów ogólnomiejskich. W ostatnich kilku edycjach wystarczył tylko jeden podpis.
- Chodzi o to, by te projekty już na wstępie miały jakieś poparcie, by było pewne poczucie odpowiedzialności wśród mieszkańców. To są bowiem często projekty szacowane na bardzo wysokie kwoty. Wiem, że jest pandemia, i zebranie w tym roku podpisów może być trudniejsze. Dlatego nie będzie też tak, że od razu będziemy odrzucać projekt, jeżeli wnioskodawcy nie uda się zebrać tych 30 podpisów - zaznaczyła Sylwia Betlej. - Będzie można je np. donieść w określonym terminie. Jednak my traktujemy budżet obywatelski poważnie, stąd decyzja o tych 30 głosach.
Agnieszka Bartków, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Orunia-Św. Wojciech-Lipce, stwierdziła, że to zły pomysł.
- Uważam, że nie należy w czasie pandemii wymagać od wnioskodawców zebrania tych 30 podpisów. Zrezygnujmy z tego obowiązku do czasu, kiedy zakończy się pandemia. Nie wyobrażam sobie, by chodzić po sąsiadach, a są to często starsi ludzie, i zbierać od nich podpisy. Nie chciałabym narażać ani siebie, ani ich - argumentowała Agnieszka Bartków.
Krzysztof Skrzypski, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Przymorze Wielkie, przypomniał o ustawowych wymogach "dostępności dla osób niepełnosprawnych" w przypadku inwestycji realizowanych w przestrzeni publicznej.
- Ja o tym wiem, pewnie część państwa też wie, ale zdecydowana większość mieszkańców o tym nie wie, a będzie to miało przecież przełożenie m.in. na koszt i samą realizację danego projektu - tłumaczył przewodniczący Krzysztof Skrzypski.
Kierownik Sylwia Betlej przyznała, że w urzędzie odbyło się już kilka rozmów w tej sprawie. Podkreśliła też, że ustawa mówi o tym, iż projekty z uwzględnieniem wspomnianej dostępności dla osób niepełnosprawnych należy realizować "w miarę możliwości". W sytuacjach, w których nie będzie to możliwe, będzie można z tego zrezygnować.
Jeden z radnych zasugerował w środę, iż składane wnioski nie powinny być anonimowe, ponieważ każdy powinien mieć dostęp do informacji np. o tym, czy dany projekt nie został złożony, przykładowo, przez dewelopera, który chce uatrakcyjnić teren swojej inwestycji ze środków publicznych.
Sylwia Betlej tłumaczyła, że każdy wnioskodawca ma wybór - czy podać swoje dane, które będą wyświetlać się na stronie internetowej. Ponadto wszystko musi się odbywać w ramach RODO.
- Oczywiście, nie jest tak, że te wnioski są w pełni anonimowe. My wiemy, kto je złożył. Nie każdy jednak sobie życzy, by upubliczniać jego dane, i ma do tego prawo - podkreśliła.
Karta Mieszkańca
W środowym kolegium uczestniczyli też przedstawiciele Gdańskiej Organizacji Turystycznej, którzy opowiedzieli radnym o pomysłach na rozwój Karty Mieszkańca.
Szykują się bowiem zmiany w działającej już aplikacji i stronie internetowej - będzie ona bardziej dostosowana do potrzeb poszczególnych dzielnic.
- Przygotowujemy się już do tego, ale potrzebujemy wskazówek, informacji m.in. o tym, jakie miejsca, instytucje funkcjonują w państwa dzielnicach, które cieszą się dużą popularnością wśród mieszkańców, będziemy badać m.in. to, co mieszkańcy dzielnic chcieliby mieć w swoich Kartach, jakich profitów oczekują, by korzystać z danych miejsc, punktów usługowych w danej dzielnicy, może np. zniżek w jakichś sklepach czy specjalnych udogodnień w danych instytucjach - tłumaczył Maciej Łabuda z Gdańskiej Organizacji Turystycznej.
- Jest pomysł, by rozwijać tę Kartę Mieszkańca, pokazywać atrakcje dzielnic, itp. KM to też dane, z których mogliby korzystać radni dzielnic - tłumaczyła z kolei Sylwia Betlej.
Bartosz Stefański, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Osowa, dopytywał z kolei o możliwość odbioru KM. Obecnie jest to możliwe tylko w jednym punkcie na terenie całego Gdańska.
- Dla mieszkańców Osowej jest to pewien problem, bo to spora odległość, by dojechać od nas do Wrzeszcza - podkreślał przewodniczący Bartosz Stefański.
Maciej Łabuda z GOT przyznał, że trwają przygotowania do uruchomienia mobilnego punktu wydawania KM. Będzie to samochód, przygotowany na wzór popularnych foodtrucków, jednak zamiast posiłków, wydawane w nim będą właśnie te karty. Na razie jednak za wcześnie na informację o tym, kiedy dokładnie wyruszy w trasę po gdańskich dzielnicach.
- Czy możemy liczyć na wsparcie Karty przy promocji Budżetu Obywatelskiego? - zapytał także Bartosz Stefański.
Odpowiedź ze strony GOT była pozytywna.
Radni dopytywali też w środę przedstawicieli Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni o zgłoszone przez nich projekty i niewielkie inwestycje, które powinny zostać zrealizowane w tym roku. Obecnie większość z nich jest na etapie procedur formalno-prawnych.