Gdzie po raz pierwszy w Polsce znaleziono kalinka?
Niestety, martwy już kalinek błękitny, leżał na piasku przy zejściu nr 8 na plaży na Wyspie Sobieszewskiej. Został odkryty przez mieszkankę Gdańska rano, w niedzielę 25 grudnia.
- Zrobiłam mu kilka zdjęć i zostawiłam na miejscu. Dopiero po opublikowaniu przez znajomego zdjęć w mediach społecznościowych zdałam sobie sprawę, że miałam do czynienia z niespotykanym krabem - mówi Agnieszka Wojkowska.
Prawie 600 fok wyleguje się w rezerwacie Mewia Łacha. Zobacz wyjątkowe ujęcie
Po raz pierwszy w Polsce kalinka błękitnego wyłowiono w październiku 2018 r. z jeziora Dąbie, leżącego w granicach Szczecina (woj. zachodniopomorskie). Okaz został szybko przetransportowany do Wydziału Nauk o Żywności i Rybactwa ZUT w Szczecinie, ale tam padł i został ostatecznie zamrożony.
Krabem z Sobieszewa zainteresował się naukowiec Rafał Maciaszek, twórca projektu Łowca Obcych, od wielu lat zajmujący się problematyką bezkręgowców wodnych, takich jak krewetki i raki, a także inwazyjnych gatunków obcych. Obecnie realizuje studia doktoranckie na kierunku Hodowla Zwierząt w Instytucie Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie. Od roku 2021 r. jest asystentem w Katedrze Genetyki i Ochrony Zwierząt SGGW.
Jak kalinek trafił na plażę w Sobieszewie?
Rafał Maciaszek podejrzewa, że kalinek błękitny na plażę w Gdańsku dotarł jako pasażer na gapę z wodami balastowymi statków lub na ich kadłubach.
- Jest oczywiście jakaś niewielka szansa, że przywędrował sam z innych mórz europejskich, do których został wcześniej zawleczony przez człowieka. To też nie byłoby wielkim zaskoczeniem, patrząc na przypadek kraba wełnistorękiego. To gatunek obcy, pochodzący z Azji, występujący w Bałtyku. Rozmnaża się w Morzu Północnym i potrafi przybiegać stamtąd na polskie wybrzeże. Najczęściej jest widziany nad Zalewem Szczecińskim i Wiślanym oraz w Zatoce Gdańskiej. Ale też spotykany jest głębiej w terytorium Polski, np. w Odrze, nawet w okolicach Wrocławia - mówi twórca projektu Łowca Obcych.
Kalinek błękitny to największy krab, którego obecność stwierdzono w Polsce.
- Oprócz kraba wełnistorękiego można znaleźć w Polsce także inny gatunek obcy - krabika amerykańskiego. Występuje on bardzo licznie, także w okolicach Gdańska. Po zmroku, w Martwej Wiśle można go obserwować w setkach. Ma około 3 centymetrów szerokości pancerza. To nie jest dużo. Dla porównania u kalinka błękitnego ma kilkanaście centymetrów. Gdyby kalinek kiedykolwiek zadomowił się w Polsce, byłby największym skorupiakiem w Polsce. Nawet nasz rodzimy rak szlachetny nie osiąga zwykle takich rozmiarów - dodaje Rafał Maciaszek.
Nie zamieniajmy Bałtyku w akwarium
Jedynym rodzimym gatunkiem kraba dla Bałtyku jest krab brzegowy, znany też jako raczyniec jadalny. Szansa na jego spotkanie jest jednak niewielka. Rafał Maciaszek przyznaje, że nigdy nie widział tego gatunku w Morzu Bałtyckim.
Raja i Albert. Gdańskie zoo jest jedynym w Polsce, w którym mieszkają orangutany
- Powinniśmy uczyć się rozróżniać to, co jest efektem interwencji człowieka, a co występuje w danym miejscu naturalnie. Obecność żadnego innego kraba, poza krabem brzegowym, nie powinna nas specjalne cieszyć, dlatego, że ich obecność stanowi o potencjalnie negatywnym wpływie człowieka na środowisko naturalne. Bałtyk nie powinien być akwarium, do którego wpuszczamy dowolne stworzenia - uważa Rafał Maciaszek.
Kalinek przekleństwem rybaków w Hiszpanii
Zwraca uwagę, że już dziś kalinek błękitny, znany też jako invasive blue crab, sieje spustoszenie w sieciach rybackich w Morzu Śródziemnym.
- Szczególnym utrapieniem jest np. dla hiszpańskich rybaków w La Rapita, między Barceloną a Walencją, w delcie rzeki Ebro. Tam kalinka błękitnego jest na tyle dużo, że wyżera z sieci wszystko to, co złowią tamtejsi rybacy - tłumaczy Rafał Maciaszek.
Kalinek błękitny (Callinectes sapidus) jest ceniony za bardzo smaczne i delikatne mięso. Ok. 15 procent żywej wagi krabów (same ich kleszcze) nadaje się do konsumpcji.