Książka o koszarach w Nowym Porcie
Kmdr por. Grzegorz Goryński, kiedy w 2010 r. odchodził na emeryturę, opuszczał jednocześnie niezwykłe miejsce, w którym pracował przez 30 lat swojego życia. Teraz o tym miejscu napisał książkę. W koszarach w Nowym Porcie znajdujących się przy ul. Oliwskiej 35. od 1991 roku stacjonuje Morski Oddział Straży Granicznej, w którym służył autor. Wielu dziennikarzy pamięta go bo przez kilkanaście lat pełnił funkcję rzecznika prasowego MOSG.
Charakterystyczne budynki z czerwonej cegły są nieodłącznym elementem krajobrazu dzielnicy i świadkiem ważnych historycznych wydarzeń z ostatnich 140 lat. Wydarzeń ważnych dla Gdańska i Polski. Pisze o nich Grzegorz Goryński.
- To miejsce skrywa bardzo dużo niezwykłych historii. Powiem szczerze, że zawsze mnie to fascynowało i ciekawiło. Stare koszary, piękne budynki... Jak już byłem oficerem z zaawansowaną służbą, często się nad tym zastanawiałem i chciałem opisać te koszary. W czasach PRL nie było klimatu na to, a potem nie miałem czasu – mówi Grzegorz Goryński.
Teraz już po skończeniu swojej służby udało się znaleźć czas. Książka „Niezwykła historia zwykłych obiektów - Historia zamknięta w murach. Koszary w Gdańsku Nowym Porcie” ukazała się w tym roku. Autor nie ukrywa, że chciał coś pozostawić swoim koleżankom i kolegom ze Straży Granicznej, żeby wiedzieli w jakim miejscu pełnią swoją służbę.
Śladami pamięci i pytań. Gdzie spoczywa kapral Andrzej Kowalczyk, obrońca Westerplatte?
Koszary w Nowym Porcie dla armii pruskiej
Książka Grzegorza Goryńskiego opowiada historię koszar w Nowym Porcie (Danzig-Neufahrwasser) od samego początku. Zbudowano je w latach 1880–1882 dla armii pruskiej. Autor książki przypomina jednak, że służyli w niej również nasi rodacy. Więc to opowieść również o nas. Miejsce wybrano ze względu na bliskość portu gdańskiego. Wcześniej broniły go m.in. szańce nr 5 i nr 6, ale istniała potrzeba umieszczenia tu większej jednostki. Stąd budowa nowego obiektu.
Pierwotna brama koszarowa nie znajdowała się tak jak obecnie od strony ul. Oliwskiej, lecz obok od strony dzisiejszej ulicy Kasztanowej.
Oaza polskości w Wolnym Mieście Gdańsku
Po pierwszej wojnie światowej Gdańsk został zdemilitaryzowany, a oddziały niemieckie opuściły miasto. Przybyły rozjemcze wojska angielskie i francuskie. Te ostatnie stacjonowały czasowo w koszarach w Nowym Porcie.
W 1923 r. koszary zostały przyznane Polsce, a rząd RP zorganizował w nich placówkę Urzędu Emigracyjnego. Z książki dowiadujemy się też, że w latach międzywojennych część koszar została zasiedlona przez dużą grupę polskich pracowników z rodzinami. Obiekty te zaczęły pełnić dla polskiej społeczności w Wolnym Mieście Gdańsku ważną rolę społeczno-kulturalną, edukacyjną, a nawet religijną.
Działały tu m.in. placówka Macierzy Szkolnej, Towarzystwo Śpiewacze „Cecylia”, Polska Rada Sportowa, drużyny harcerskie i kaplica pw. Matki Boskiej Częstochowskiej, gdzie odprawiano msze św. w języku polskim. Autor te czasy szeroko opisuje na kartach swojej książki.
- To była oaza polskości. Tu Polacy z Wolnego Miasta Gdańska mieli swój wymarzony kawałek ziemi - mówi Grzegorz Goryński. - Tu działały wszelkie polonijne instytucje, które skupiały Polaków. Była tu plebania, w której mieszkał męczennik ks. Marian Górecki. W tej plebani przez 8 lat miałem w czasie służby swoją kancelarię, nie wiedząc o tym, że była tu plebania.
Miejsce martyrologii Polaków
1 września 1939 r. jeszcze przed godz. 4.00 na teren koszar wkroczyły niemiecka policja i SS. Zaczął się najbardziej ponury i tragiczny okres w historii tego miejsca. Według różnych danych było tu więzionych 1553, a nawet 2702 osób polskiej narodowości, mężczyzn i kobiet. Przywożono ich z Gdańska, a także innych pomorskich miejscowości – Torunia, Starogardu Gdańskiego czy Kościerzyny. Najwięcej przetransportowano z Victoriaschule. Wśród więźniów byli m.in. polscy księża Stefan Frelichowski i ks. Marian Górecki.
Więźniów trzymano w nieludzkich warunkach i torturowano.
„Jedzenie” odbywa się za pomocą „picia” potrawy, nie ma bowiem łyżek. Trzeba przyłożyć całą miskę do ust, uważając, by rzadki kapuśniak nie wyciekł po brodzie i ubraniu, trzeba śpiesznie iść naprzód, bo na twoją miskę czekają legiony tych, którzy głodni przedreptują w tej chwili nad twoją głową. W środku, wolnym korytarzem – boki są zajęte przez maszerująco – jedzących – wędruje władza i zbyt powolnie się przesuwającym «krasi» kapuśniak pałką gumową. [...] Dochodząc do końca korytarza, wsuwasz do jednej z dwóch kadzi, pełnych potwornie niechlujnej czarnej gnojówki,
swą miskę i odchodzisz
- to fragment przywołanych przez Grzegorza Goryńskiego w książce wspomnień więźnia ks. Wojciecha Gajdusa (W cieniu obozu Stutthof. Martyrologia więźniów w gdańskim obozie Neufahrwasser (1939–1940) i Aussenstelle Westerplatte (1939–1941).
- W środkowej części tego budynku znajdują się schody. Wielokrotnie, nieświadomie po nich chodziłem, a zostały opisane w relacji ks. Wojciecha Gajdusa. Tu właśnie tłoczyli się więzieni Polacy po miskę wodnistej strawy. Kiedy się o tym dowiedziałem, bardzo mnie to poruszyło – mówi Grzegorz Goryński.
Z koszar w Nowym Porcie więźniowie trafiali dalej do innych obozów. Wiosną 1940 do wprowadzili się tu żołnierze Wehrmachtu.
Koszary w Nowym Porcie - czasy powojenne
Tuż po tym, jak przez Gdańsk przeszedł front wschodni, wraz z armią sowiecką pojawili się polscy żołnierze. Tu, w Nowym Porcie tworzyła się Marynarka Wojenna czasów PRL. Na początku maja 1945 r. w koszarach przysięgę złożyli pierwsi poborowi.
- Pierwsi marynarze, którzy tu się pojawili pod dowództwem pułkownika Karola Kopca, mieli mundury piechoty, bo mundurów marynarskich jeszcze nie było – wyjaśnia Grzegorz Goryński.
Początkowo w powojennej MW w Nowym Porcie służyli też oficerowie przedwojenni, zostali jednak szybko „zdemobilizowani”. Byli wśród nich wspomniany m.in. kmdr por. Karol Kopiec czy kmdr por. Franciszek Dąbrowski, uczestnik obrony Westerplatte. W 1948 r. do wyremontowanych już koszar wprowadzili się pogranicznicy - 4. Oddział WOP. W późniejszych latach stacjonował tu także Wydział Informacji Wojskowej, a po jego rozwiązaniu Wydział Wojskowej Służby Wewnętrznej Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Wojsk Ochrony Pogranicza. Kompleks koszarowy trzeba było rozbudować, bo żołnierzy wciąż przybywało.
Po 1989 r. zmiany objęły również służby i wojsko. Sejm w miejsce Wojsk Ochrony Pogranicza powołał – nawiązując do przedwojennej tradycji - Straż Graniczną. I tak docieramy do czasów współczesnych. W koszarach w Nowym Porcie mieści się obecnie Morski Oddział SG.
Trwa II etap rewitalizacji Nowego Portu. Zobacz, co tu się pozmieniało!
Książkę wydał IPN. Zawiera ona wiele historycznych fotografii i map. Publikacja nie jest dostępna w sprzedaży, ale każdy, kogo ciekawi historia Nowego Portu, Gdańska i Polski, może ją pobrać ze strony wydawcy: