Płyta nagrobna została rozbita, trumna otwarta, a szczątki zmarłego zabrane. Sprawcy pozostawili w okolicy grobu pojedyncze fragmenty kości. Ochroniarze zgłosili kradzież policji, która jeszcze tego samego dnia przesłuchała ich, pracowników administracji cmentarza oraz rodzinę zmarłego.
Biegli zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia. Ogrodzenia i furtki cmentarne nie noszą śladów włamania. Sam cmentarz nie jest objęty monitoringiem, jednak kryminalni dotarli do materiału filmowego z kamer przemysłowych działających w okolicy miejsca zdarzenia - trwa analiza nagrań.
- Przesłuchani pracownicy ochrony i administracji twierdzą, że przed 15 stycznia 2016 r. grób nie był jeszcze zdewastowany - tłumaczy podkom. Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Cmentarzami komunalnymi zarządza Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku. Zapytaliśmy Katarzynę Kaczmarek, rzecznika prasowego zarządu, jak to możliwe, że przez ponad miesiąc nikt z pracowników cmentarza i ochroniarzy nie zauważył zniszczonego grobu.
- To jest przedmiotem ustaleń policji, nie mamy prawa się w tej sprawie wypowiadać - odrzekła rzeczniczka. - Cmentarz jest chroniony przez całą dobę, zarówno przez patrole zmotoryzowane, jak i piesze. Nawet w najlepiej strzeżonych miejscach nie da się uniknąć kradzieży.
Katarzyna Kaczmarek odmówiła odpowiedzi na pytanie, ilu ochroniarzy pilnuje w ciągu doby gdańskich nekropolii: - Lepiej nie mówić o szczegółach, żeby nie ułatwiać działań potencjalnym sprawcom.