Jedną z dziesięciorga prelegentów tegorocznego wydarzenia, organizowanego od początku przez Miasto Gdańsk i Gdański Inkubator Przedsiębiorczości STARTER, była Anne Gilleran. Irlandka jest m.in. współzałożycielką, a obecnie głównym doradcą pedagogicznym w eTwinning, czyli wielkiej europejskiej (i nie tylko) społeczności, która skupia szkoły i przedszkola współpracujące ze sobą za pomocą internetu. W ramach sieci nauczyciele i uczniowie realizują rocznie ponad 50 tys. różnorodnych projektów, wymieniają się informacjami i materiałami do nauki.
Wyzwania do pokonania
Podczas swojego wystąpienia Anne Gilleran “ubrała” w statystyki podstawowe wyzwania, przed którymi stoją obecnie także wychowawcy kolejnych pokoleń:
- 80 proc. technologii, które będą stosowane za dziesięć lat, nie zostało jeszcze wynalezionych
- technologie te będą wdrażane w życie w 80 proc. przez osoby obecnie czynne zawodowo
- szacuje się, że w ciągu najbliższych 25 lat na świecie zniknie 50 proc. funkcjonujących dziś jeszcze zawodów (w Unii Europejskiej mówi się o 30 proc.)
- Za 25 lat 9 na 10 osób w UE pracować będzie w zawodach wymagających umiejętności cyfrowych
- obecnie 44 proc. populacji UE obecnie nie ma podstawowych umiejętności cyfrowych.
Anne Gilleran przypomniała również, że już teraz żyjemy w cyfrowym świecie, napędzanym przez algorytmy i programowanie mające na celu kształtowanie naszych pragnień i sposobów myślenia i że proces ten będzie się jeszcze pogłębiać.
- Dlatego nie wystarczy mieć umiejętności cyfrowe. Młodzi ludzie będą musieli wytworzyć w sobie poczucie krytycyzmu i odporności na świat wypełniony algorytmami - mówiła. - Będą musieli umieć poradzić sobie z ciągłą zmianą i częściowo nią sterować. I to jest wyzwanie dla nauczycieli.
Prelegentka podkreśliła, że wyzwaniem u progu wielkich zmian jest wprowadzenie do nauczania neuronauki i technologii poznawczej.
- Trzeba nauczyć mózg myśleć inaczej, niż dotąd, tak żebyśmy mogli stać się superludźmi, którzy są w stanie prowadzić procesy myślowe na innych poziomach, niż teraz. To nie jest science fiction - podkreśliła Anna Gilleran i pokazała krótki film z zajęć w szkole, podczas których dzieci najpierw napisały historyjki, a później zaprogramowały roboty do ich opowiadania z alternatywnymi zakończeniami.
- Chodzi o to, że zajęcia z robotyki to nie tylko programowanie samo w sobie, można je połączyć z pisaniem wypracowań, nauką języka, historią itp. - tłumaczyła prelegentka. - Robot może być także asystentem nauczyciela przy pracy z dzieckiem, które ma trudności w nauce. Tysiąc razy może przecież powtórzyć dane zagadnienie, jeśli będzie taka potrzeba. Ale nie możemy zapominać o interakcji: konieczności zwykłej, wspólnej zabawy, kształtującej inteligencję emocjonalną i społeczną. To esencja, którą jako ludzie musimy zachować. Sztuczną inteligencję można zaprogramować, ale maszyny nigdy nie będą miały tego ludzkiego pierwiastka.
Przez komórkę do serca
Kolejny prelegentem był André Eiras: młody artysta wizualny, który pracuje jako mediator młodzieżowy w jedynej w Portugalii “szkole drugiej szansy” w Matosinhos. Uczy się tu młodzież zagrożona wykluczeniem społecznym, niejednokrotnie są to osoby, które zdążyły już wcześniej porzucić edukację szkolną.
André Eiras stara się angażować młodych ludzi i przywracać im wiarę we własne siły z pomocą krótkich filmów kręconych na telefonach komórkowych.
- Wspólne tworzenie projektów filmowych, kiedy to uczeń jest autorem scenariusza w dziedzinie, która go interesuje; dobiera muzykę i sam w filmie występuje, to doskonałe narzędzie budowania relacji z młodym człowiekiem - podkreślił Portugalczyk. - Taka praca pozwala mu odczuć, że to co robi, ma sens. Po latach słuchania, że nic nie potrafi i tylko przeszkadza innym uczniom, to dla takiego młodego człowieka bardzo ważne.
Z pierwszym uczniem: Pedro, wielbicielem deskorolki - André Eiras zrealizował film dla potencjalnych sponsorów (chłopak chce zostać zawodowym deskorolkarzem). Russo z kolei, okazał się być bardzo utalentowanym clownem i w takiej roli widział siebie w filmie.
- To wyszło zupełnie przypadkowo, podczas warsztatów cyrkowych, które realizowaliśmy w szkole - tłumaczył prelegent. - Russe stwierdził wtedy: “z nosem clowna nie muszę się wstydzić tego, kim jestem”. Ja go tylko wspierałem w realizacji filmu, znalazłem sposób by “zaleczyć” w nim myślenie, że do niczego się nie nadaje.
Otwarte zasoby edukacyjne na wyciągnięcie ręki
Kamil Śliwowski, trener i animator edukacji medialnej, specjalizujący się w wykorzystaniu nowych technologii w edukacji w kontekście prawa autorskiego oraz ochrony prywatności, znany jest także jako autor gry edukacyjnej „Trzęsienie danych”. Swoją wiedzą dzieli się na blogu Otwarte Zasoby.
Podczas konferencji BeZee opowiadał oczywiście o możliwościach, które otwarte zasoby edukacyjne dają dzisiejszej szkole.
Podkreślił, że zarówno dorośli, jak i nastolatkowie oraz dzieci na co dzień korzystają z otwartych zasobów edukacyjnych - nie zawsze świadomie. Wikipedia zależnie od miesiąca jest 10 albo 11 grupą stron internetowych, na którą najczęściej w Polsce wchodzimy, średnio spędzając na niej 7,5 minuty dziennie, a jest właśnie sztandarowym przykładem otwartego zasobu edukacyjnego.
Kamil Śliwowski mówił, w jaki sposób, patrząc od strony prawa cywilnego i autorskiego oraz RODO bezpiecznie korzystać z zasobów sieci w celach edukacyjnych. Wymienił trzy opcje:
- korzystanie tylko z materiałów tzw. “dozwolonego użytku edukacyjnego” (co nie daje jednak zbyt dużych możliwości)
- opcja wybierana także przez ministerstwo edukacji w Polsce, to wykorzystywanie zamkniętych platform z treściami dla środowiska nauczycieli i uczniów (Microsoft 3.6.5, Google Classroom i inne), w ocenie prelegenta świetne, ale nie dające opcji wyjścia na “otwarte wody internetu” z uczniami
- korzystanie z treści otwartych i generowanie ich samemu
- Możemy sami publikować nasze treści. Zachęcam do przyjęcia roli autora blogu edukacyjnego. Pokażmy np. zdjęcie z lekcji, podczas której wymyśliliśmy z uczniami grę potrzebną do przeprowadzenia zajęć - zachęcał Kamil Śliwowski. - Dzielmy się swoją wiedzą i doświadczeniem. Zachęcam, by się odważyć, oczywiście na licencji creative commons, żeby każdy mógł z tego korzystać.
Prelegent podkreślił, że w Polsce istnieje mnóstwo domen publicznych, na których znajdują się ogólnodostępne materiały, co do których wygasły prawa majątkowe i że jest to najbezpieczniejsza pod względem prawnym opcja. Jako przykład podał portale Polona i Europeana.
- Mamy świetne muzea i biblioteki cyfrowe, ale bardzo często są one z prozaicznej przyczyny niedostępne dla uczniów i uczennic: nie mają aplikacji mobilnej - tłumaczył Kamil Śliwowski. - Tracimy przez to ogromny potencjał, bo ustawiczna edukacja młodszych pokoleń odbywa się właśnie najczęściej przez komórkę. Google taką aplikację ma i w nim np. najczęściej wyświetlana jest polska sztuka.
Szkoły, które mają w swoich zasobach drukarkę 3D, zachęcał do skorzystania z otwartych zasobów witryny Wirtualnych Muzeów Małopolski, na której od kilku lat publikowane są muzealne zbiory zeskanowane w technice 3D do samodzielnego druku (a także przerabiania!).
Prelegent polecił także doskonałe narzędzie multimedialne pomocne w prowadzeniu lekcji z fizyki i matematyki, biologii, geografii: na amerykańskiej stronie PhET dostępne są ciekawe, proste animacje doświadczeń.
- Wystarczy poświęcić kilkanaście minut, by opis doświadczenia przetłumaczyć na język polski - dodał Kamil Śliwowski i podkreślił, że także YouTube niesie za sobą ogromny potencjał dla edukacji. - Choć trudno szybko znaleźć te treści edukacyjne dobrej jakości, takie jak na Pistacja.tv. Jako nauczyciele i bibliotekarze musimy zrobić jeszcze bardzo wiele by wyszukiwać te dobre treści i upowszechnić je także wśród rodziców i uczniów.
Na zakończenie prelegent podkreślił, że uczniowie i uczennice też mogą być autorami ciekawych treści edukacyjnych (swoje nagrania i zdjęcia prezentują już przecież na Instagramie, Snapchacie, YouTube).
- Pokażmy im, że także mogą to robić. Potrzebują tylko trochę zachęty i pomocy w dziedzinie praw autorskich. Polecam relacje nauczycieli, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami w takiej pracy z uczniami na blogu SuperBelfrzy.