Tak będzie wyglądała Ławeczka Brunona Zwarry. Wciąż można wpłacać datki na pomnik
- Agnieszka Srokosz mapuje miasta, jest jak dron, który rejestruje ich kształt - mówi malarka i kuratorka Galerii Klubu Żak Agata Nowosielska. - Ale ukazuje je też w sposób haptyczny, namacalny. Kiedyś powiedziała, że zależy jej, aby widz oglądający te obrazy czuł zapach przedstawianych na nich miast, dosłyszał ich zgiełk.
Z płócien rzeczywiście jakby dochodził szum, nieustający puls aglomeracji. Obserwowane z lotu ptaka niebieskie przestrzenie rozdzierają pętle skrzyżowań, lśnią bielą fasady szklanych biurowców, w siatkach okien pobłyskują światła. Na innych obrazach zielenie. Kuszą spokojem, a niewielkie budynki-kostki stoją samotne wśród trawiastych pól. Gdzieniegdzie skrzą się wodne akweny. Sunąc wzrokiem po tych obszarach czujemy ulgę podobną do tej, z jaką opuszczamy miasto na rzecz ciszy peryferyjnych zakątków.
- W malarstwie Agnieszki Srokosz doceniam jej odwagę - mówi Agata Nowosielska, malarka i kuratorka Galerii Klubu Żak. - Artystka wychodzi z pewnego założenia - interesują ją mapy, topografie miast. Konstruuje przestrzeń mając w tyle głowy klasyczną kompozycję nowojorskiej ulicy Pieta Mondriana i łączy ją np. z op-artem Victora Vasarely’ego. Pojawiają się też echa malarstwa Paula Klee, Basila Kandinsky’ego czy Jeana Dubuffetta. Obrazy są abstrakcyjne, ale skłaniają do refleksji nad przedstawieniem.
Zobacz galerię obrazów Agnieszki Srokosz
Fascynacja przestrzenią i kolorem
Agnieszka Srokosz: - Zawsze lubiłam podróżować i już od dziecka dużo jeździłam. Lubię duże miasta, współczesną architekturę, szukam wtedy ich charakterystycznej kolorystyki, układów, kompozycji. Niektóre z obrazów są inspirowane konkretnymi miastami, mają zapożyczenia kolorystyczne z różnych miejsc. Fascynacja miastami wzięła się z podróży, ale też z czasów mojego dyplomu. Gdy opowiedziałam promotorowi o zainteresowaniach mapami i podróżami, podsunął mi “Niewidzialne miasta” Italo Calvino. Ta książka tak mnie zachwyciła, że już ze mną została. Na dyplom przygotowałam mapy nią inspirowane, a od ponad 20 lat, kiedy nie wiem co robić, mam jakiś kryzys - zawsze do niej zaglądam.
W obrazach Srokosz szczególnie ważny jest kolor. To z niego artystka wywodzi emocje. Zaskakuje też łatwość, z jaką łączy różne malarskie techniki.
Agnieszka Srokosz: - Uwielbiam kolor, jego symbolikę, historię, interesuje mnie też psychologia kolorów. Mam taką zasadę, że każdy następny obraz ma być przeciwieństwem koloru poprzedniego. Nie chcę zamykać się w jednej barwie, nigdy tak nie robię.
Agata Nowosielska: - Prace różnią się barwami, skalą, podejściem. Czasem jest to tłoczne Tokio, czasami głośny Nowy Jork czy stara zabudowa europejska. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam te prace w internecie, pomyślałam: “bardzo wdzięczna abstrakcja, ładne potraktowanie miasta”. Ale gdy zobaczyłam na żywo, w małej pracowni artystki w Gdyni Redłowie - ich liczbę i skalę, doceniłam pracowitość i zaangażowanie artystki. Agnieszka odważnie operuje kolorem, pracuje na szablonach, stosuje przecierki, aerograf, spray. Wycina kontury, odkłada, dokleja różne elementy, niektóre fragmenty maluje pędzlem, niektóre sprayem, tworząc w ten sposób kolejne warstwy miasta. Interesuje ją zgiełk dużych miast, podejrzewam, że dużo podróżowała.
Srokosz przez dziesięć lat mieszkała w Turcji, gdzie w latach 2008-2018 była wykładowczynią na Wydziale Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Bilkent w Ankarze, ale nie przywiozła stamtąd orientalnych artystycznych wspomnień.
Agnieszka Srokosz: - Jadąc do Turcji cieszyłam się na te inspiracje, myślałam o dywanach, ceramice otomańskiej, ale niczego takiego nie znalazłam. Takiego orientu o jakim my myślimy, już tam nie ma. Może na Grand Bazar w Stambule czy w Kapadocji dla turystów, ale Turcy cenią sobie nowoczesność. Będąc tam 10 lat zrobiłam kilka wystaw indywidualnych i nie miały nic wspólnego z orientem. Miałam nawet kłopot, by zachęcić swoich studentów do takiej pracy, oni też nie chcieli robić rzeczy inspirowanych swoimi terenami. To mnie dziwiło, aż zrozumiałam, gdy poznałam ich historię.
65 lat Klubu Żak. “Elitarna kultura - egalitarny dostęp”. WYWIAD
Malarstwo nie bezkrytyczne
Kuratorka zwraca też uwagę na wrażliwość społeczną artystki.
- Myślę że Agnieszka myśli o mieście społecznie, krytycznie - mówi Nowosielska. - Bardzo podoba mi się jeden z niewielkich obrazów z cyklu "Miejsca" przedstawiający patodeweloperkę. Określenie oczywiście kolokwialne, ale warto zauważyć, że artystkę interesuje również to, co złego dzieje się w architekturze: przesyt i niekonsekwencja deweloperska, budowane “okno w okno”, nieoświetlone światłem dziennym bloki. Ma krytyczne spojrzenie na to, co dzieje się w architekturze i urbanistyce.
Większość obrazów, które zobaczymy na ekspozycji należą do cyklu “Miejsca”. Wykonane zostały w ostatnim czasie, wiele z nich z myślą o wystawie w Żaku.
- Małe formaty są uporządkowane w zgrafizowany sposób, linowo, warstwami - wyjaśnia Nowosielska. - Większe formaty zestawione są ze sobą kolorystycznie. Te bardziej stonowane podbija grafitowe tło ściany, bardziej intensywnie, krzykliwe, eksponowane są na białym tle.
O artystce
Agnieszka Srokosz jest absolwentką Wydziału Malarstwa i Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. W latach 2008-2018 była wykładowczynią na Wydziale Sztuk Pięknych na Uniwersytecie Bilkent, Ankara (Turcja). Obecnie jest dydaktyczka w sopockiej Akademii Nauk Stosowanych, gdzie uczy rysunku architektonicznego, projektowania kompozycyjnego oraz zagadnień związanych z kolorem. Była dwukrotną laureatką stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wielu konkursów malarskich, ilustratorskich oraz graficznych.
Agnieszka Srokosz: - Malarstwo niefiguratywne zadaje pytania. Moją rolą jako artysty jest prowokowanie do poszukiwania odpowiedzi. Kolorowa abstrakcja to przeżycie. Poszukuję coraz to nowych mediów, technik i inspiracji, za każdym razem udaję się w nową podróż, w którą zabieram odbiorcę.
Jej obrazy możemy podziwiać w Klubie Żak do 7 maja 2023 r., w godz.10 - 19. Wstęp wolny.