Niezależny, niespokojny Duch, zawsze w biegu, w twórczym pędzie. Była ciągle w drodze, ale zawsze miała czas dla bliskich, kolegów, współpracowników.
Zaangażowana tak samo intensywnie w duży, ogólnopolski festiwal, jak i w reżyserowany przez siebie spektakl ze studentami gdańskiej teatrologii. Zawsze znajdowała teatr, który „stawiał istotne pytania”. Znajdowała i pokazywała go światu - pisząc, dyskutując, animując, organizując… Umiała zrzeszać wokół swoich pomysłów dziesiątki ludzi - od Gdyni po Rzeszów. Odkrywać dla nas nowe przestrzenie dramatu i teatru. Jej słowa brzmiały zawsze głośno i wyraźnie - w każdej niemal debacie o polskim teatrze. Wszyscy czekaliśmy właśnie na Jej opinię, Jej stanowisko. Bo doskonale umiała czytać teatr, czuła go, myślała nim.
Całe teatralne Trójmiasto i cała teatralna Polska są dziś w żałobie. Joanna Puzyna-Chojka odeszła nagle 28 czerwca…
Wraz ze śmiercią takich wyjątkowych osób zatrzymuje się gwałtownie cały świat, który zbudowali, stworzyli i nam ofiarowali. Pozostaje szok i pustka nie do zapełnienia. Niecały rok temu, żegnając swojego wielkiego Nauczyciela i Przyjaciela, Profesora Jana Ciechowicza, pisała: „Nie przygotowałeś nas na swoje odejście. Będzie potwornie pusto na widowniach trójmiejskich teatrów…”.
Teraz my powtarzamy do Niej te same słowa i czynimy to z ogromnym bólem, żalem, niedowierzaniem i niezgodą, choć przecież Shakespeare uczy nas od stuleci, że:
„Świat jest teatrem, aktorami ludzie,
Którzy kolejno wchodzą i znikają”…
Niechaj spoczywa w pokoju, a Jej Najbliżsi znajdą pocieszenie,
Paweł Adamowicz
Prezydent Gdańska