
Czytaj także: Gdańskie Lekcje Obywatelskie. Młodzi o wyborach 2023, o łamaniu praw człowieka...
Sam o sobie Dominik Kuc mówi, że jest przedstawicielem pokolenia Z, czyli pokolenia zmiany. Chce aktywnie działać na rzecz poprawy życia młodych ludzi, jego jakości, zdrowia psychicznego, równości i równouprawnienia. Na razie przyznaje, że w wielu sferach sytuacja jest trudna, a czasami dramatyczna, tego dowodzą badania fundacji GrowSPACE, w której jest członkiem rady: średni czas oczekiwania w kolejce na konsultację psychiatry dziecięcego wynosi 238 dni, a rekord bije Będzin: 2441 dni.
- To jest katastrofa. To są dane, ze wszystkich miejsc, do których konsultacje do psychiatry dziecięcego można umówić przez NFZ. Zebraliśmy je za pośrednictwem strony swiatprzychodni.pl. Pokazują, że szacunkowy rekordowy termin to 6 maja 2030 roku w ośrodku w Będzinie - mówi Dominik Kuc. - To pokazuje, ile młodzi ludzie muszą czekać, aby otrzymać taką konsultację, a pamiętajmy, że w sytuacji, w której zdarza się kryzys zdrowia psychicznego potrzebna jest pomoc natychmiastowa. Wśród pięciu rekordów, gdzie czas oczekiwania wynosi ponad tysiąc dni jedno z tych miejsc znajduje się również w Gdańsku - Centrum Optimmed, które wskazało 1445 dni oczekiwania.
Rozmówca Agnieszki Michajłow dodał, że szybciej można umówić wizytę prywatnie, ale to już wiąże się z bardzo dużymi kosztami, bo cena za jedną konsultację może wynosić 300-400 zł, a pełne leczenie i diagnostyka wymagają szeregu wizyt.
- Badania zrobiliśmy po to, żeby zobaczyć obiektywnie, jaki mamy w tej chwili stan pomocy psychologiczno-psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży. Szacunki mówią o tym, że 10% młodzieży w Polsce potrzebuje wsparcia psychologicznego bądź psychiatrycznego, to są dane jeszcze z 2020 roku i 2021 roku, kiedy Najwyższa Izba Kontroli opublikowała taki raport. Tymczasem te potrzeby po pandemii rosną, my to obserwujemy wśród młodych ludzi m.in. w szkołach. Nie jest to pierwszy raport, który publikowaliśmy, bo zbieramy dane od początku tego roku w związku z kryzysami suicydalnymi i obecnością psychologów i psycholożek w polskich szkołach - zauważa Dominik Kuc.
Prowadząca program przypomniała słowa wiceministra zdrowia, który dramatyczną sytuację skomentował: polska psychiatria dziecięca otrzymuje coraz większe fundusze a wprowadzony model opieki psychiatrycznej dzieci i młodzieży działa.
- Jak widać niestety nie działa, skoro wizyty są umawiane do szpitala psychiatrycznego, na Pomorzu również, na 2025-2026 rok - komentuje aktywista. - Te kolejki wynikają też z tego powodu, że pomimo tego, że oczywiście otwierają się kolejne ośrodki pierwszej czy drugiej referencyjności, w dalszym ciągu nie inwestujemy w tzw. referencyjność „zero” - a więc cały system wsparcia psychoedukacji, szkoleń, obecności psychologa w szkole. 450 gmin w Polsce nie ma w tym momencie ani jednego psychologa.
Te dane pojawiły się w innych badaniach fundacji GrowSPACE, która jako w pierwsza w Polsce sprawdziła realizację wprowadzonego rozporządzenia Ministerstwa Edukacji i Nauki, mającego zwiększyć liczbę specjalistów zapewniających uczniom pomoc psychologiczną. Badania fundacji wykazały, że w skali kraju jest 27% wakatów na stanowiskach szkolnych psychologów.
- To rozporządzenie wiąże ilość etatów dla psychologów z wielkością szkoły, czyli ilością uczniów i uczennic. Natomiast ono de facto zrzuca ten obowiązek na samorządy i na szkoły, dlatego że mamy rozporządzenie, które wprowadza nominalnie pewne regulacje, natomiast nie mamy na przykład systemu wsparcia do zatrudnienia specjalistów w mniejszych miejscowościach, a to tam ich brakuje najbardziej. Z drugiej strony w dalszym ciągu mamy też bardzo niskie płace, dlatego że mediana zarobków dla psychologa szkolnego to 3800 zł brutto. Na rynku prywatnym jest to dużo, dużo więcej.
Dominik Kuc zaznacza, że to nie jest wynik wyłącznie problemu finansowego, choć jest decydujący. Ogromną rolę w tej kwestii ogrywają także jednak stereotypy.
- W dalszym ciągu w polskiej szkole powtarza się młodym ludziom, że jeżeli zachowują się źle na lekcji, trafią do psychologa szkolnego. To buduje takie skojarzenia, przez które młodzi ludzie niekoniecznie chcą z takiej pomocy skorzystać. Z drugiej strony na przykład mówi się, że jeżeli ktoś ma depresję albo stan lękowy, to „ma iść pobiegać i mu przejdzie”. Nie w taki sposób powinna wyglądać polska szkoła, bo ma też obowiązek wychowywania i opiekowania się młodymi osobami, co narzuca między innymi prawo oświatowe. Szkoła powinna być miejscem, w której młodzi ludzie owszem uczą się do egzaminów, ale robią to w sprzyjających warunkach.
Obejrzyj całą rozmowę z Dominikiem Kucem: