• Start
  • Wiadomości
  • Jeśli 4800 gdańskich 6-latków nie pójdzie do szkoły, to:

Jeśli 4800 gdańskich 6-latków nie pójdzie do szkoły, to:

… zlikwidowanych zostanie 200 klas; w przedszkolach zabraknie ponad 2 tys. miejsc (jeśli pójdą do nich wszystkie cztero- i pięciolatki); pracę straci ćwierć tysiąca nauczycieli. To najczarniejszy scenariusz, ale możliwy, jeśli gdańszczanie nie poślą swoich pociech z rocznika 2010 do szkoły.
27.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Piotr Kowalczuk

Raport w tej sprawie trafił w ubiegłym tygodniu na biurko zastępcy prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej Piotra Kowalczuka. Miasto nie chce dopuścić do takiej sytuacji. By przekonać rodziców sześciolatków do szkół, w marcu zorganizuje dni otwarte w gdańskich podstawówkach.


Kamila Grzenkowska: Gdańsk chce przekonywać rodziców sześciolatków, by we wrześniu posłali swoje pociechy do szkoły. Dlaczego to takie ważne?

Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska: Przede wszystkim chcemy zaprosić gdańszczan do rozważań, czy ich dzieci są inne niż ich rówieśnicy w ponad 130 krajach Europy i świata, które rozpoczynają edukację w wieku sześciu lat. Chcemy się dowiedzieć, czy istnieją może jakieś powody, bariery, które gmina mogłaby znieść. My już dzisiaj widzimy parę takich rzeczy, nad którymi wspólnie pracujemy w szkołach.

 

Z czym jest problem?

– Na pewno jest to różnica między czasem pracy przedszkoli a czasem pracy szkół. Podkreślaliśmy to nawet na zeszłotygodniowym spotkaniu z minister edukacji. Rodzice będą zawsze wybierali to miejsce, w którym można zostawić dziecko na dłużej. My taką opiekę zapewniamy w naszych szkołach – tam, gdzie są klasy zerowe i klasy pierwsze z sześciolatkami, od razu tworzymy grupę świetlicową. Rodzice szukają opieki co najmniej ośmiogodzinnej dlatego, że pracują. Potrzebują też dodatkowej godziny, np. na dojazd. Dlatego gdańskie szkoły oferują taką opiekę w świetlicach. Jest bezpłatna.

Do pobrania:

wykaz gdańskich podstawówek, które organizują w marcu dzień otwarty (46.5 KB)

Poza tym zachęcam rodziców, by poszli do szkół i zobaczyli, jak one wyglądają. Jestem przekonany, że dzisiejszy obraz szkoły diametralnie różni się od tego, który rodzice pamiętają ze swoich czasów. To jest często bariera, która powstrzymuje dorosłych przed posłaniem sześciolatka do szkoły. Pamiętają tamte modele pracy, siedzenie w ławkach, tamte nauczycielki. Nie każdemu dobrze się to kojarzy. Dzisiaj edukacja wczesnoszkolna wygląda zupełnie inaczej. Warto też przypomnieć, że sześciolatki są obecne w szkołach od dobrych 30 lat, uczęszczają przecież do zerówek.

 

Jeśli rodzice się nie zdecydują na ten rok, to w roku szkolnym 2017/2018 w klasach zrobi się gęsto...

– Otóż to. Jeżeli dziecko we wrześniu nie pójdzie do szkoły, to w kolejnym roku będziemy mieli prawie dwa roczniki w klasach pierwszych. Dlatego proszę rodziców i opiekunów, by przemyśleli, co będzie lepsze dla dziecka: nauka w niewielkiej klasie, liczącej mniej niż 25 uczniów, czyli lepsza opieka, czy też rozpoczęcie edukacji przy dużej liczbie klas z wieloma uczniami. Trzeba sobie uzmysłowić, że nauka przy zwiększonej liczbie oddziałów w szkołach nie będzie trwała rok, ale 12 lat edukacji danego rocznika! Dlatego warto to dobrze przemyśleć, zastanowić się, co jest dobre dla dziecka, i nie działać  pod wpływem emocji.

 

W mediach częściej słychać jednak głosy przeciwników niż zwolenników 6-latków w klasach pierwszych. Jak Gdańsk chce przekonać dorosłych?

– Na przestrzeni lat kolejne rządy wprowadzały zerówkowy obowiązek bądź go znosiły. Przeciągano też wprowadzenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Dzisiaj rodzice faktycznie mogą być zdezorientowani. Gdyby nie ciągłe zmiany, ten rok byłby drugim, w którym sześciolatki poszłyby obowiązkowo do szkoły. Wiem, że to trudna decyzja dla rodziców. Dlatego już dziś zachęcam, by w pierwsze trzy soboty marca odwiedzili gdańskie podstawówki i sprawdzili, kto w nich uczy, jak wyglądają klasy, jak od ich czasów zmieniły się same szkoły. W ciągu ostatnich 10 lat Gdańsk wydał ponad 600 mln zł na inwestycje w same placówki edukacyjne i ich otoczenie. Jest też o wiele większa niż w przedszkolach gama zajęć, także pozalekcyjnych i pozaszkolnych.

Szanowni rodzice, jeżeli okaże się, że w jakiejś szkole jest problem, to dajcie, proszę, znać do Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miejskiego. Spróbujemy to naprawić, a jeśli się nie da, to przecież nikt na siłę nie będzie tam dziecka wprowadzał. Edukacja musi się odbywać w wolności i radości. Nikt się jeszcze niczego nie nauczył, jeśli jest zestresowany, nie chce czegoś robić, uważa, że jest to nudne bądź nieprzyjemne i nie ma tzw. poczucia wewnętrznego.

Co będzie lepsze dla dziecka: nauka w niewielkiej klasie, liczącej mniej niż 25 uczniów, czy rozpoczęcie edukacji przy dużej liczbie klas z wieloma uczniami?

 

W jaki sposób rodzice mogą się upewnić, że ich dziecko może wcześniej pójść do szkoły, że da tam sobie radę?

– Takiej oceny dokonują poradnie psychologiczno-pedagogiczne. Będziemy prosić ich przedstawicieli, by dyżurowali w trakcie dni otwartych szkół. Może się okazać, że dziecko w szkole będzie zachowywało się zupełnie inaczej niż w domu.

 

Miasto przez kilka lat przygotowywało się do obowiązkowej edukacji sześciolatków w szkole. Teraz, w ciągu kilku miesięcy, trzeba będzie prawdopodobnie znowu wszystko przeorganizować...

– Przygotowywaliśmy się także do zmiany dotyczącej miejsc przedszkolnych. Już w 2015 r. musieliśmy zapewnić miejsce wszystkim czterolatkom, a od 2017 r. musimy je zapewnić także wszystkim trzylatkom. Jednak dotąd w harmonogramie mieliśmy cały czas informację, że w przedszkolach nie ma rocznika sześciolatków, które poszły do szkoły. Cofnięcie tej decyzji powoduje, że w systemie może się nagle pojawić ponad 4 tysiące dzieci, ale jednocześnie nie mamy stuprocentowej pewności, że faktycznie tak będzie. Nie wiemy, którzy rodzice zdecydują się na szkołę, którzy na zerówkę w szkole, a którzy na wychowanie przedszkolne. Dlatego w czasie dni otwartych szkół będziemy prosić rodziców, by się zadeklarowali w miarę szybko. Łatwiej będzie nam zaplanować opiekę. W marcu rozpocznie się proces rekrutacyjny. Wszyscy rodzice i opiekunowie dzieci otrzymają specjalny list ze wszystkimi niezbędnymi informacjami na ten temat.

Miasto Gdańsk, przygotowując się do zmian i licząc się z tym, że większość sześciolatków może nie pójść do szkoły, wykupiło trochę miejsc w przedszkolach niepublicznych. Uzyskaliśmy w ten sposób ponad tysiąc miejsc. Poza tym we wrześniu br. oddane zostaną do użytku dwa nowe przedszkola: na Jasieniu i Ujeścisku.

 

Ile osób straci pracę, jeśli sześciolatki nie pójdą we wrześniu do szkoły?

– W najgorszym wypadku pół tysiąca. To są nauczyciele i nauczyciele wspomagający, zajmujący się uczniami niepełnosprawnymi, oraz nauczyciele tworzący oddziały w świetlicach. Do tego dochodzą jeszcze pracownicy obsługi szkół.



TV

Mikołaj przypłynął do Gdańska i rozświetlił choinkę na Długim Targu