![Kobiety w średniowiecznych strojach](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202406232390.jpg)
Chodząc po Targu Węglowym w piątek od godz.10 trudno było uwierzyć, że Europą wstrząsają nacjonalizmy, separatyzmy i ksenofobia. Gdańsk tego dnia był przykładem, że wszyscy możemy żyć razem - od Dortmundu po Rygę - w pełnej harmonii.
Co nas może połączyć, jeśli dzielą nas egoistyczne polityki i kłótnie na temat przyszłości Unii Europejskiej? W czasie jarmarku hanzeatyckiego stało się jasne, że na pewno może nas połączyć coś prostszego: miłość do muzyki, piwa, wspólnych śpiewów i jedzenia. Do tego hanzeatyckich mieszczan namawiać nie trzeba, czy są z Holandii czy z Polski.
Typowy obrazek: grupa ludzi przebranych w średniowieczne stroje - tuniki, płaszcze i czapki - pijąca zgodnie piwo i rozmawiająca na wspólne tematy: od podróży po futbol. Akurat w tym ostatnim temacie przedstawiciele Dortmundu czy belgijskiej Brugii mają dużo do powiedzenia.
![Pani na stoisku](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202406232392.jpg)
Od East Yorkshire po Rygę
Trwającemu od czwartkowego wieczoru w Gdańsku zjazdowi miast hanzeatyckich towarzyszy jarmark. Na Targu Węglowym stanęło kilkadziesiąt drewnianych domków, gdzie swoje stoiska i specjały prezentują goście z Polski, Niemiec, Holandii, Belgii, Litwy, Łotwy, Finlandii, Szwecji, Francji, a nawet Wielkiej Brytanii. Ci ostatni są co prawda poza UE, ale wyglądają, jakby już do niej tęsknili. Mówili portalowi gdansk.pl, że wciąż - pomimo Brexitu - czują się częścią Europy i zachęcali do odwiedzin choćby w miasteczku Beverley w hrabstwie East Yorkshire, dokąd w czasach świetności Hanzy przybijały statki z naszej części Europy.
Idea jarmarku jest taka, żeby zareklamować swoje miasto, miasteczko czy region: wszyscy chwalą się w folderach i ulotkach atrakcjami turystycznymi, zabytkami i regionalnymi specjałami (porcje symboliczne, do spróbowania). To szansa nie tylko dla miast oczywistych - takich, jak Hamburg czy Brema - by się pokazać, ale także dla mniejszych miasteczek holenderskich, niemieckich czy fińskich, by zaistnieć i pochwalić się sobą. O wielu z nich usłyszałem po raz pierwszy.
FILMOWA RELACJA
Zjazd Hanzy w Gdańsku. Co będzie się działo
Dowiedziałem się na przykład, że z urokliwego niemieckiego Mühlhausen pochodził Johann August Roebling, projektant i budowniczy Mostu Brooklyńskiego w Nowym Jorku (otwarcie w 1883 r.); a wcześniej, bo w 1707 roku, w tamtejszym kościele św. Błażeja organistą został niejaki młody Jan Sebastian Bach. Do tego na stoisku Mühlhausen zostałem poczęstowany lokalnym przysmakiem Pflaumenmus, czyli po prostu powidłami śliwkowymi.
![Kobieta na stoisku](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202406232391.jpg)
Coś na hanzeatycki ząb
Finowie z Turku częstowali rybką na dietetycznym pieczywie; Annette Diekmann z niemieckiego Lemgo, położonego obok Bielefeld, smażyła mające 300-letnią tradycję placki ziemniaczane zwane pickert. Hamburg chwalił się słynną kawą J.J. Darboven, a Brema winami typu sekt, weisswein i rotwein z handlującej alkoholem od 1405 roku firmy Bremer Ratskeller (akurat za lampkę wina trzeba zapłacić 15-20 zł). Lubeka rozdawała marcepany firmy Niederegger. Giselle z francuskiego La Rochelle (na północ od Bordeaux) zachwalała tamtejszy koniak, a mieszkająca w Brunszwiku Polka Edyta Hagenau polecała mumme - niegdyś średniowieczne piwo słodowe, a dziś ekstrakt jęczmienny, który sprzedawany jest w postaci np. musztardy czy jako dodatek do kiełbasy.
Dr Marcin Grulkowski o Hanzie wie wszystko
Do tego między stoiskami przechadzało się nie wiadomo już które pokolenie mieszczan kontynuujących hanzeatycką tradycję w Lubece, niemieckim Brilon, Toruniu czy miasteczkach niderlandzkich. To była swoista katapulta w czasie do wieków średnich. Grały orkiestry dęte, myśliwskie czy strażackie. Na ustawionej na targu scenie śpiewały chóry męskie i żeńskie z całej Europy.
![Stoiska wystawowe na placu](https://download.cloudgdansk.pl/gdansk-pl/t/202406232397.jpg)
To jest też nasza kultura
Odzywały się w Polsce w ostatnich latach głosy, że zachodnia kultura jest nam rzekomo obca, że pośród ludzi z Europy mielibyśmy się czuć nieswojo, że nasze miejsce nie jest w UE. Ciężko jednak opowiadać takie rzeczy w Gdańsku, mieście gdzie przecinały i spotykały się różne kultury i gdzie bogata hanzeatycka tradycja jest chlubnie kontynuowana. Jesteśmy teraz w UE jako pełnoprawny uczestnik zachodniej kultury i mamy prawo - bez kompleksów, jak Niemcy, Holendrzy i Belgowie - bawić się, śpiewać, pić piwo i pielęgnować obyczaje, które są w Gdańsku obecne od wieków. To jest jak najbardziej nasza kultura, nasze smaki i nasze dźwięki.
Jarmark hanzeatycki w Gdańsku potrwa do niedzieli. W sobotę od godz. 10 do 18, w niedzielę od 10 do 16.
Zobacz naszą fotorelację z Jarmarku hanzeatyckiego: