Jakub Moryń w listopadzie skończy 24 lata, ma 186 cm wzrostu, 83 kg wagi, gra na pozycji rozgrywającego. W 2019 roku zaliczył jeden występ w reprezentacji Polski - w wyjazdowym meczu eliminacji mistrzostw Europy z Kosowem, zakończonym remisem 23:23. W styczniu rozwiązał kontrakt z Azotami Puławy (w lipcu 2019 roku podpisał 4-letnią umowę z tym klubem). Do Torus Wybrzeże trafił na zasadzie wolnego transferu. Ma być wzmocnieniem środka pola, ale może również z powodzeniem występować na boku rozegrania.
- Zbliżamy się do play-outów i będą to bardzo ważne mecze - mówi Damian Wleklak, manager gdańskiego klubu. - Kuba był bez klubu, a jeszcze przy kontuzji Mateusza Wróbla, będzie możliwość, aby pograł tutaj razem z Jackiem [Sulejem - red.], bo może grać także na lewym rozegraniu. Mam nadzieję, że troszkę przyspieszymy naszą grę i na pewno jest to dobre rozwiązanie dla nas.
- Oczekuję, że Kuba wprowadzi trochę ożywienia i jakości do zespołu jako środkowy rozgrywający lub na lewe rozegranie. Może to spowodować lepszą grę z obrotowymi oraz rywalizację na tej pozycji. Wiemy, jakich mamy zawodników w tej chwili i nie zapominamy o nich, ale mamy przed sobą dużo grania po rundzie zasadniczej, bo to będzie najczęściej środa-sobota, więc będzie wiele okazji, żeby z każdego zawodnika odpowiednio skorzystać - dodaje trener Krzysztof Kisiel. - Kuba jest gotowy, żeby grać. Cały czas trenował z drugim zespołem Orlen Wisły Płock oraz samodzielnie. Musimy go teraz nauczyć tego wszystkiego, co do tej pory starałem się przekazać i zaszczepić w zawodnikach.
Torus Wybrzeże prowadziło do przerwy z PGE Vive, ale niespodzianki nie było