• Start
  • Wiadomości
  • Jaka przyszłość czeka Białoruś? “To tylko kwestia czasu, kiedy wygra opcja wolnościowa” 

Jaka przyszłość czeka Białoruś? “To tylko kwestia czasu, kiedy wygra opcja wolnościowa” 

Ambasador Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, białoruski dziennikarz z polskimi korzeniami Andrzej Poczobut oraz Jacek Karnowski, prezydent Sopotu byli w poniedziałek, 5 października, gośćmi 68. Salonu Młodopolskiego im. Arama Rybickiego. Podczas spotkania online, prowadzonego przez Annę Kieturakis, goście dyskutowali o sytuacji i przyszłości Białorusi.
06.10.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
cztery zdjęcia portretowe biorących udział w debacie osób: dwie kobiety i dwóch mężczyzn
Ambasador Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, białorusko-polski dziennikarz Andrzej Poczobut oraz Jacek Karnowski, prezydent Sopotu byli w poniedziałek, 5 października, gośćmi 68. Salonu Młodopolskiego im. Arama Rybickiego. Spotkanie prowadziła Anna Kieturakis
fot. kadr z filmu

- Wczoraj znów tysiące mieszkańców Mińska i innych miast wyszły na ulice. Świat się temu przygląda. My w Gdańsku - mieście wolności i solidarności, czujemy bliską wspólnotę losów z Białorusinami w ich walce o wolność. Mamy nadzieję, że będą wytrwali. Dlaczego właśnie teraz rozpoczęły się te protesty? - pytała gości prowadząca spotkanie Anna Kieturakis, specjalistka ds. współpracy z Europą Wschodnią w Biurze Prezydent Miasta Gdańska.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – socjolożka, dyrektorka instytutu Strategie 2050 i była ambasadora RP w Federacji Rosyjskiej (2014–2016) i Andrzej Poczobut, polsko-białoruski dziennikarz, działacz mniejszości polskiej na Białorusi, byli zgodni co do tego, że protesty zaczęły się dużo wcześniej, jeszcze przed wyborami, gdy poszczególni kandydaci byli zmuszani do wyjazdu albo osadzani w więzieniach. 

- Dlaczego teraz, po 26 latach rządów Łukaszenki wezbrała taka fala? Zebrało się na to wiele czynników - przekonywała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. - Może jeszcze pierwsze dwa lata to nie były rządy autorytarne, ale potem z każdym rokiem ten autorytaryzm się pogłębiał. W ostatnich latach dołączyła się pogarszająca się sytuacja gospodarcza i zrozumienie, że nie ma perspektyw na to, by w tym systemie, przy tej władzy sytuacja gospodarcza mogła się zmienić. I wreszcie przyszła epidemia, która przez władze białoruskie została kompletnie zanegowana. Ludzie chorowali, umierali, a spotykało się to z obśmiewaniem, z szyderstwem ze strony prezydenta. Znużenie polityczne, trwałość tego reżimu, brak totalnie perspektyw rozwojowych i pogarszająca się stacja ekonomiczna - zakończyły umowę społeczną, że “jest stabilność i w miarę niezła sytuacja bytowa, a za to płacicie brakiem wolności”.

Do sfałszowanych wyborów i opresyjnej reakcji władzy na sprzeciw obywateli, która pobudziła społeczeństwo do dalszych działań, Andrzej Poczobut dodał jeszcze jeden wątek - “znużenie personalne osobą Aleksandra Łukaszenki”.

- To jest człowiek, który rządzi od 26 lat i jest stale obecny w życiu Białorusinów - mówił dziennikarz. - W mediach, w państwowej telewizji nie ma zdania, żeby nie wspomniano o Łukaszence. To jest człowiek, który wypowiada się na wszystkie tematy, na wszystkim się zna... Przez 26 lat Białorusinom opowiadano, że może nie mają tyle pieniędzy czy wolności, jak na Zachodzie, ale jest państwo, które o nich zadba. I to przyzwyczajenie do państwa opiekuńczego, które gwarantuje pewne minimum było powszechne. Nagle przychodzi poważny problem, choroba i Białorusi zostają sami. Państwo robi krok do tyłu, Łukaszenka mówi, że problemu nie ma, wypowiada się pogardliwie o ludziach, mówi, że to oni są winni, że umierają, a nie - epidemia czy państwo. Koronawirus zaognił sytuację, ale problemy były od wielu lat. Przez wiele lat zadawano pytanie: gdzie jest kres cierpliwości Białorusinów? I okazało się, że właśnie doszliśmy do kresu i społeczeństwo zbuntowało się.    

Goście opowiadali o aktualnej sytuacji, strajkach, tysiącach ludzi na ulicach, wczorajszych zatrzymaniach i torturowanych obywatelach. 

- Mamy do czynienia z sytuacją patową - stwierdziła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. - W pierwszych dniach była brutalna próba tłumienia, masowe aresztowania, masowe tortury… To jest coś bezprecedensowego, nawet w krajach posowieckich w ostatnich dekadach. W wyniku tych protestów 4 osoby zginęły, 10 tysięcy było na różnych etapach aresztowanych, setki torturowanych. Liczebność protestów pozostaje, może nieco mniej jest ich teraz w mniejszych miastach, główne kulminacje są w weekendy, zmieniają się też formy protestów. Był taki moment, że rozpoczęły się też strajki w największych przedsiębiorstwach. A trzeba rozumieć, że to jest gospodarka sowiecka, oparta na kilku dużych przedsiębiorstwach, gdyby tam zaczęto strajkować, to postawiłoby reżim pod ścianą. Strajki wygasły, ale głównie z przyczyn ekonomicznych, bo nastawienie pracowników jest dosyć jednoznaczne. Tam, gdzie Łukaszenka dotarł - był wygwizdywany.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz mówiła o kreatywności społeczeństwa białoruskiego i zmieniających się form protestów, które wykorzystują nawet nowoczesne technologie. Niezwykła inicjatywę podjęły małe firmy IT.

- Ten sektor podjął się czegoś wyjątkowego: cyberpartyzantki wewnątrz kraju, m.in. stworzono system identyfikowania najbardziej brutalnych przedstawicieli sektora siłowego - opowiadała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. - Identyfikowania, gdzie mieszkają, a na filmach, gdzie widać, że stosują przemoc - odsłaniania za pomocą specjalnych programów komputerowych ich twarzy. Innowacyjność, kreatywność i solidarność protestujących jest porażająca. Jeśli jednego dnia w jakiejś kawiarni powybijano szyby, bo kawiarnia pozwoliła schronić się ludziom, to następnego dnia do tej kawiarni ustawiała się kolejka na setki metrów. Ludzie tam szli ostentacyjnie wypić kawę, żeby wesprzeć jej właścicieli. Na dziś jednak jest to reżim nie do obalenia, bo jest dużo ludzi z nim związanych, którzy są gotowi zrobić wszystko, żeby reżim przetrwał, plus oczywiście wsparcie ze strony Rosji. 

Andrzej Poczobut charakteryzując sytuację dodał do tego wagę propagandy, telewizji reżimowej i wsparcie ze strony Putina już 11 sierpnia.

Anna Kieturakis pytała też rolę kobiet w walce o wolność Białorusi, przytaczając za Tygodnikiem Powszechnym, który napisał, że “ta rewolucja ma twarz kobiety”.

- To wynikało raczej z przypadku - uważa Poczobut. - Na Białorusi panowało przekonanie, że Łukaszenka nie osadzi w więzieniu konkurenta, jeśli to będzie kobieta. Ale widzimy, że Maria Kolesnikowa jest w więzieniu i gdyby Swietłana Cichanouska nie wyjechała, też siedziałaby... Kiedy Siarhiej Cichanouski został aresztowany, jego żona, niespodziewanie też dla niego, zgłosiła swoją kandydaturę. Wydawało się, że ona sobie nie poradzi, nie miała żadnego doświadczenia politycznego, w zarządzaniu, nie pracowała z dużą grupą ludzi. I to spowodowało, że Łukaszenka, który wycinał innych konkurentów, pozwolił ją zarejestrować. Propaganda ją wyśmiewała, a potem okazało się, że ona sobie radzi. Potrafiła zrobić to, czego nie umiała opozycja od kilkunastu lat - uzgodnić wspólną kandydaturę. Ona stała się tą wspólną kandydaturą, połączyła siły sztabów i ruszyła w Białoruś. Druga sprawa to białe marsze, kobiece marsze pokojowe.

Poczobut wspominał, że na początku kobiece marsze zatrzymały Łukaszenkę, ale kiedy akcje stały się zbyt popularne i masowe, rozpoczęły się znów zatrzymania i przemoc. 

- Dzisiaj na Białorusi był marsz emerytów, nikt ich nie atakował - powiedziała Poczobut. - Ale to dopiero pierwszy raz. Mam wrażenie, że gdyby oni zaczęli cyklicznie się zbierać, to też wysłaliby OMON. Pierwsze trzy dni pokazały, że granic stosowania przemocy przez Łukaszenkę - nie ma.   

Odpowiedź na pytania o możliwe scenariusze rozwoju sytuacji na Białorusi i o to, co Polska czy Unia Europejska mogłyby zrobić dla Białorusi, czego oczekują od nich Białorusini - nie była prosta.

- Dla Putina Białoruś jest częścią Rosji - przypomniała pani ambasador. - O ile Ukraina jest postrzegana jako strefa wpływów, to Białoruś, pomimo tego, że jest odrębnym krajem, w przekonaniu Kremla jest nieodłączną częścią imperium. Rosja sama przeżywa teraz bardzo trudne chwile ekonomiczne z powodu koronawirusa i nie stać jej, aby inwestować dużo w swoje imperium, ale ambicje ma bardzo duże. Nastroje w Rosji są też niejednoznaczne. Rosyjskie wsparcie to nie bezpośrednia ingerencja przez hybrydową obecność militarną. To wsparcie zakulisowe. Rosja próbuje stworzyć wrażenie, że konflikt jest rozwiązywany rękami Łukaszenki. Kolejny etap, to będzie wykorzystanie postępującej izolacji Białorusi: sankcje unijne, dyplomatyczny ostracyzm (w obie strony), pogłębiająca się izolacja polityczna - Rosja będzie to chciała wykorzystać do zwiększenia swoich wpływów. Również ekonomicznych (…) To bardzo symptomatyczne, że w odróżnieniu od protestów w innych krajach, te odbywają się bez flag Unii Europejskiej. Protesty są prowolnościowe, ale nie prounijne. To wynika z bliskich kontaktów z Rosją, ale też z kłopotów wewnętrznych Unii, która ma wiele własnych problemów. 

O niewielkich oczekiwaniach Białorusinów w stosunku do Unii Europejskiej, ale ogromnej niechęci do reżimu mówił też Andrzej Poczobut, przypominając, że tylko około 20, 30 proc. społeczeństwa białoruskiego ma prozachodnie poglądy: - Mamy społeczeństwo, u którego skończyła się cierpliwość, i które walczy, żeby usunąć Łukaszenkę (…) Kto by nie przyszedł i pomógł pozbyć się Łukaszenki, to ludzie za nim pójdą (…) Sytuacja na Białorusi się rzeczywiście zmieniła - podsumowuje Andrzej Poczobut. - Niezależnie od tego, co się wydarzy, nie będzie już tak, jak było. To kwestia czasu, kiedy zwycięży opcja wolnościowa.

Do dyskutujących gości dołączył pod koniec rozmowy Jacek Karnowski, prezydent Sopotu zapewniając, że samorządy polskie przygotowują się na przyjęcie represjonowanych Białorusinów - trwają owocne rozmowy z rządem polskim w sprawie wiz i pracy dla ludzi represjonowanych. 

- Jeślibyście potrzebowali jakiejkolwiek pomocy, to dajcie znać. My, Gdańsk, Sopot, Gdynia i inne miasta Pomorza i Polski chętnie wam pomogą - zapewnił Jacek Karnowski. 

Organizatorami spotkania pt. “Jaka przyszłość czeka Białoruś?” były Fundacja im. Arkadiusza Rybickiego i Europejskie Centrum Solidarności.

Całą rozmowę można wysłuchać na stronie portalu Fundacji im. Arkadiusza Rybickiego.

 

Biogramy rozmówców:

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – dyrektorka instytutu Strategie 2050. Z wykształcenia socjolog, z praktyki politolog, specjalizuje się w sprawach polityki międzynarodowej. Przez lata związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich, Pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (2012–2014), odpowiedzialnego za politykę wschodnią i rozwojową oraz ambasadora RP w Federacji Rosyjskiej (2014–2016). Po zakończeniu służby dyplomatycznej objęła stanowisko dyrektora programu Otwarta Europa Fundacji im. Stefana Batorego, a następnie funkcję dyrektora think tanku Fundacji forumIdei. Autorka szeregu publikacji na temat polskiej i europejskiej polityki wschodniej, transformacji systemowej w Polsce i w Europie środkowo-wschodniej.

Andrzej Poczobut – polsko-białoruski dziennikarz, publicysta i bloger związany z Grodnem, działacz mniejszości polskiej na Białorusi. Absolwent prawa na Wydziale Prawa Grodzieńskiego Uniwersytetu Państwowego im. Janki Kupały. Od lat 90-tych jest aktywnym działaczem Związku Polaków na Białorusi. Za działalność społeczną i dziennikarską szykanowany, wielokrotnie zatrzymywany i aresztowany przez władze Białorusi.

Anna Kieturakis - absolwentka filologii angielskiej UG. Tłumaczka, wydawca, nauczycielka szkolna i akademicka. Gdańszczanka urodzona w Moskwie. W latach 1979-80 działaczka opozycji demokratycznej. Tłumaczka Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego i Lecha Wałęsy w strajku w Stoczni Gdańskiej w 1980 roku. W latach 1980-81 pracowała w Biurze Prasowym BIPS Komisji Krajowej i MKZ NSZZ Solidarność. W latach 1981-2009 mieszkała w USA, gdzie prowadziła swoje wydawnictwo i uczyła. Po powrocie do Polski zaangażowana m.in. w samorządowe działania na rzecz współpracy zagranicznej miast, idei europejskiego Partnerstwa Wschodniego i rozszerzania demokracji lokalnej w krajach Europy Wschodniej. Pracuje w Biurze Prezydent Miasta Gdańska jako główny specjalista ds. współpracy z Europą Wschodnią.


TV

Na Srebrnej posadzono mikrolas