To już trzeci spektakl w ciągu pięciu lat zrealizowany z myślą o wakacyjnym repertuarze, który oglądamy w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim.
Tym razem aktorzy Teatru Wybrzeże zmierzyli się, pod wodzą Krystyny Jandy, z przewrotną choć ckliwą komedią “Jak wam się podoba” pióra wielkiego startforczyka. Sztuka Szekspira jest wierna zasadom swojego gatunku - mamy tu i żywą akcję, i pomyślne zakończenie. Z tym, że ta pierwsza obfituje w mnóstwo nieprawdopodobnych zwrotów akcji, druga zaś jest rozkręcone aż do czwartej potęgi, bo tyle par stanie w końcu na ślubnym kobiercu.
Oto na dworze Fryderyka (Jarosław Tyrański) przebywa Rozalinda (Magdalena Gorzelańczyk), córka wygnanego przez niego prawowitego Księcia (Krzysztof Matuszewski). Nie przeszkadza jej to w serdecznej przyjaźni z jego córką Celią (Agata Woźnicka) i znakomitej zabawie. Jej ojciec zaś, władca na wygnaniu, osiadł z wiernym gronem towarzyszy w Lesie Ardeńskim i nie spiskuje - czego moglibyśmy się spodziewać od bohatera w jego sytuacji - jak odzyskać pozycję i majątek, lecz spędza czas na biesiadowaniu i śpiewie wypowiadając, raz po raz, podszyte stoicką filozofią sentencje. Jest jeszcze Orlando (Piotr Biedroń), którego nagłą i gwałtowną miłością obdarzy Rozalinda. To jeden z trzech braci de Bois, którego najstarszy z nich - Oliwer, bardzo źle traktuje. Akcja zawiązuje się, gdy Fryderyk postanawia wygnać z pałacu również Rozalindę (z którą ucieknie Celia, zabierając w drogę błazna Lakmusa), a Oliwerowi odbierze majątek i rozkaże zabić brata.
Zrobi się groźnie, ale tylko na chwilę, bo gdy całe towarzystwo trafi do Ardeńskiego Lasu zwycięży polityka miłości. To miejsce okaże się utopijną krainą, magiczną i sprawiedliwą, w której padają gęsto strzały Kupidyna, bohaterom wyostrzają się szlachetne rysy, a dobre uczynki i mężne serca zostają nagrodzone.
Orlando stoczy jeszcze w obronie brata walkę z lwem (skąd we francuskim lesie lew?), nawiąże dziwaczną relację z chłopcem, który będzie udawał jego ukochaną (w rzeczywistości będzie to Rozalinda, której nie rozpoznał), zażarci wrogowie padną sobie w ramiona i jeśli ktoś tu będzie kogoś dręczył, to tylko z miłości. Co ciekawe, bohaterowie na koniec powrócą do swojego świata. To jakby być wygnanym do raju, a potem, z własnej woli, wrócić do realu.
Taka treść być może bawiła publiczność XVII - wieczną, ale w XXI wieku w Teatrze Szekspirowskim wypadła blado.
Tym bardziej, że Krystyna Janda postawiła na słowo i bardzo oszczędną w środkach inscenizację. Nie wykorzystała efektu sceny elżbietańskiej (pierwotnie zakładano, że spektakl będzie grany w Teatrze Wybrzeże), aktorom pozostawiając do dyspozycji klasyczną scenę włoską, na której jedynym zabiegiem scenograficznym (Magdalena Gajewska) jest pochyła platforma i ogromny ekran w głębi sceny. Wyświetlane na tych dwóch płaszczyznach efekty wizualne (reżyseria świateł Katarzyna Łuszczyk) - płatki śniegu bądź zapalające się w różnych odcieniach kwiatowe wzory, na przykład czerwone w scenach miłosnych - i pomysłowe kostiumy Doroty Roqueplo są jej jedyną ozdobą.
Nie do końca sprawdza się też choreografia Emila Wesołowskiego - sceny zbiorowe wypadają ładnie, ale ciągłe zejścia i wejścia aktorów na scenę robią się męczące. Muzyce Mateusza Dębskiego, która pojawia się na żywo w wykonaniu aktorów i pobrzękuje średniowiecznymi brzmieniami (czas i jak i miejsce akcji są w sztuce nieokreślone), bliżej do klimatu melancholii niż energetycznego tła.
Główną parę bohaterów Rozalindę i Orlanda wiąże relacja bardziej neurotyczna niż namiętna, a to za sprawą Magdaleny Grzegolańczyk, która podkręca emocje do maksymalnych obrotów. Jej romantyczne szaleństwo wydaje się być czasem zbyt serio, brakuje tej postaci równoważącego wyciszenia, łagodności. Więcej szczerej swobody czujemy w jej relacji z kuzynką - Celią. Piotr Biedroń jako zagubiony w uczuciach wybranek jej serca - tęskni, ale nie rozpoznaje ukochanej w przebraniu - wypada dobrze, ale nie jest to brawurowa rola, która zawłaszczyłaby scenę.
Jeśli robi się w spektaklu naprawdę zabawnie to za zasługą epizodów - prześmieszny jest Jakub Nosiadek w roli zakochanego niemądrego pasterza Sylwiusza, jak i Jarosław Tyrański w roli wiejskiego proboszcza Ambrożego, Krzysztof Matuszewski jako dworzanin Le Beau bawi francuskim akcentem, dobrze wypada też Małgorzata Oracz w roli wieśniaczki.
Chwilami show kradnie jednak Michał Jaros jako błazen Lakmus, który wystylizowany niemalże jak Jack Sparrow ma jego szarmancki wdzięk, styl i ogromną lekkość w podawaniu tekstu. Naturalnym, niewymuszonym komicznym urokiem cechują się również urwisowata Agata Woźnicka i pełna seksapilu Katarzyna Dałek.
To właśnie z tej sztuki pochodzi słynny cytat:
“Świat jest teatrem, aktorami ludzie,
którzy kolejno wchodzą i znikają.”
I taka jest też zapewne jej największa zaleta - przypomina: bawmy się i patrzmy na świat z przymrużeniem oka. To tylko teatr.
William Szekspir, „Jak wam się podoba”. Spektakl Teatru Wybrzeże wystawiany w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim, ul. Wojciecha Bogusławskiego 1.
Przekład: Stanisław Barańczak,
reżyseria: Krystyna Janda,
scenografia: Magdalena Gajewska,
kostiumy: Dorota Roqueplo,
choreografia: Emil Wesołowski,
muzyka: Mateusz Dębski
Obsada: Krzysztof Matuszewski, Jarosław Tyrański, Marcin Miodek, Maciej Konopiński, Grzegorz Otrębski, Piotr Biedroń, Jakub Nosiadek, Jerzy Gorzko, Michał Jaros, Jacek Labijak, Magdalena Gorzelańczyk, Agata Woźnicka, Katarzyna Dałek, Małgorzata Oracz i inni.
Premiera 28 czerwca, kolejne spektakle: 4 do 7 lipca, 11 i 12 lipca, od 18 do 24 lipca, od 15 do 18 sierpnia 2019. Bilety w cenie 30–60 zł.
WIĘCEJ:
Premiera “Jak wam się podoba” w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Reżyseruje Krystyna Janda
“Hrabina” Moniuszki w Operze Bałtyckiej. Jak polubić polską sielskość jeszcze bardziej. RECENZJA