Co to jest oddział przygotowawczy?
Oddział przygotowawczy to klasa, do której uczęszczają wyłącznie dzieci z innych krajów, nie ma w niej polskich uczniów. W SP 57 funkcjonują trzy takie klasy, na poziomach: 1-3, 4-6 oraz 7-8.
Swoimi wrażeniami z pracy z najmłodszymi dziećmi dzieli się nauczycielka z SP 57 Jadwiga Pomorska-Łuczywo.
Uczniowie w jej klasie są w różnym wieku: 7, 8 i 9 lat. Jest jedna dziewczynka 7-letnia oraz trzech 9-latków. Najwięcej jest 8-latków. Klasa liczy łącznie 12 osób.
- Praca jest niełatwa, dlatego, że realizujemy program I klasy. Musimy nauczyć dzieci literek, czytania i komunikowania się po polsku. Dzieci 8-9-letnie znają już jednak matematykę na wyższym poziomie niż pierwszoklasista. I wtedy trzeba dostosować treści i dobierać odpowiednie zadania. Różnica wieku sprawia też, że uczniowie są na innym poziomie psychicznym. I to wszystko trzeba umiejętnie zgrać ze sobą - tłumaczy.
Czy dzieciom sprawia trudność nauka polskiego?
Jadwiga Pomorska-Łuczywo podkreśla, że małe dzieci bardzo szybko uczą się języka polskiego.
- Jeśli dziecko nie rozumie, to zdarza się, że używam języka rosyjskiego lub rysuję na tablicy to, co miałam na myśli. Stosuję metodę pamięciową. Uczymy się np. wierszy Brzechwy i Tuwima, wesołych rymowanek. I dzieci chętnie to recytują. Tak im się to podoba, że proszą wręcz: “a teraz może “Kaczka dziwaczka” i “Pan Hilary”. I bywa tak, że już po 2-3 miesiącach dzieci wplatają w rozmowy między sobą polskie słowa - dodaje.
O tym, jak kilkuletnie dzieci szybko wchłaniają język polski świadczy historia sprzed roku.
- Przed Wielkanocą mieliśmy połączenie online z Odessą i chłopcu, który chodził do nas rok do szkoły i miał opisać pisankę, brakowało słów w języku rosyjskim. Czasem, już po dwóch latach nie słychać w mowie dzieci, że są z Ukrainy - opowiada Jadwiga Pomorska-Łuczywo.
Jaki wpływ na dzieci ma wojna?
Nauczycielka z SP 57 nie dostrzega dziś, aby trwająca wojna odcisnęła piętno na psychice małych Ukrainek i Ukraińców.
- Gorzej to wyglądało, jak dzieci przyjechały w maju i opowiadały, jak słyszały wybuchy i spały w piwnicy. Na przerwach z klocków lego budowały pistolety, flagi niebiesko-żółte i próbowały strzelać. Ale my im tłumaczyliśmy, że tu wojny nie ma i jest bezpiecznie. I stopniowo takie zachowania zniknęły. Dzieci szybko się aklimatyzują i adaptują - ocenia.
Manifestacja dla Ukrainy na Targu Węglowym. "Ukraina walczy teraz za cały świat i Europę"
Pomysłodawczynią wprowadzenia w Szkole Podstawowej nr 57 oddziałów przygotowawczych jest dyrektorka tej placówki od 2016 r. Anna Listewnik.
- Zauważyłam wówczas, że do Śródmieścia zaczyna przyjeżdżać coraz więcej imigrantów ekonomicznych wraz z dziećmi. I tak zrodziła się myśl o uruchomieniu oddziałów przygotowawczych. Kiedy w lutym wybuchła wojna w Ukrainie my już mieliśmy za sobą kilkuletnie doświadczenie w pracy z uczniami z doświadczeniem migracyjnym - zaznacza Anna Listewnik.
Po pierwsze i po drugie: nauka polskiego
Jej zdaniem, kluczem do minimalizowania problemów w nauce, jakie mogą spotykać dzieci z Ukrainy, jest jak najszybsze nauczenie się języka polskiego.
- Takie dzieci, które dobrze opanują nasz język wchodzą potem normalnie w kolejne etapy systemu edukacji - argumentuje dyrektorka SP 57.
Kto był uczestnikiem konferencji w SP 57?
Tegoroczna edycja konferencji ,Współpraca edukacyjna Gdańsk - Lwów - Odessa - Kutaisi’’ w SP 57, przy ul. Aksamitnej 8, odbyła się pod hasłem ,,Migracja - wyzwania i potrzeby’’.
Oprócz pedagogów i nauczycieli z gdańskich placówek oświatowych wzięło w niej też 6 osób z Ukrainy (Kijowa, Lwowa i Odessy), 4 z Gruzji (Kutaisi) oraz jeden przedstawiciel Azerbejdżanu.
Nauczycielka z Odessy: "Bardzo dziękuję narodowi polskiemu za wsparcie"
Czwartek, ostatni dzień konferencji, poświęcono na obserwacje lekcji przez gości, dyrektorów oraz nauczycieli gdańskich szkół oraz warsztaty.