• Start
  • Wiadomości
  • Jak dobrze wstać skoro świt. Poznaj lidera ECC w Gdańsku [ROZMOWA]

Jak dobrze wstać skoro świt. Poznaj lidera ECC w Gdańsku [ROZMOWA]

Mariusz Kowal jest gdańszczaninem, który przejechał dotąd najwięcej kilometrów w European Cycling Challenge dla drużyny naszego miasta (i wciąż wierzy w nasze zwycięstwo). Jak tego dokonał i co kręci 33-latka w zbieraniu rowerowych kilometrów?
25.05.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Mariusz Kowal (po prawej) z kolegą z firmowej drużyny sportowej - Tomaszem Wiśniewskim

Izabela Biała: 25 maja wieczorem miałeś na swoim koncie 2724 km, przejechanych od początku miesiąca, kolejna osoba na liście miała w tym momencie blisko 200 km mniej. Jak to zrobiłeś?

Mariusz Kowal: - Mieszkam na Kowalach i dojeżdżam do pracy do Centrum Logistycznego LPP w Pruszczu Gdańskim. Najkrótsza możliwa trasa do firmy wynosi 12 km, ale ja kieruję się w stronę Łostowickiej, dalej na Morenę, Potokową w dół do Niedźwiednika, później przejeżdżam przez Górny Wrzeszcz. Przy Olivia Business Centre skręcam na Przymorze, a stamtąd kieruję się w stronę ul. Hallera i później już przez centrum do Pruszcza. Trasa liczy łącznie 42 km. Po przejechaniu 20 kilometrów robię sobie przystanek, sprawdzam skrzynkę mailową i jadę dalej. Niestety, ostatnie sześć kilometrów nie jest zaliczane na poczet rywalizacji, gdyż jest to już teren Pruszcza.

O której godzinie wstajesz?

- Codziennie o piątej rano.

A jadąc najkrótszą drogą do pracy?

- O szóstej.

Co Cię w tym kręci? Dlaczego to robisz?

- Po prostu lubię rower, a jeżdżenie o tej porze dnia sprawia mi ogromną przyjemność. Świat jest wtedy zupełnie inny. Światło jest inne, jest cicho, pachnie, powietrze jest takie przejrzyste, wszystko się budzi po nocy. Bardzo mi się podobają te poranne doznania, a dodatkowo także kręcenie - lubię sport.

Jeżdżenie o poranku sprawia mi ogromną przyjemność - mówi Mariusz Kowal

Założyłeś sobie, że będziesz w tym roku najlepszy w Gdańsku podczas ECC?

- Nie, nie myślałem o tym. Chciałem doprowadzić LPP, firmę w której pracuję, na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej zakładów pracy, ale Lotos jest niedościgniony… My jesteśmy na drugim miejscu.

A co robisz po pracy?

- Jadę sobie na rowerze na Westerplatte, później na Terminal Kontenerowy, na Stogi, na Górki Zachodnie - to są super trasy, naprawdę polecam. Po drodze jest dużo zieleni, ciekawe tereny, mało ludzi i żadnych pieszych - to jest ekstra. Wybieram też inne kierunki, ogólnie - zwiedzam cały Gdańsk i wszelkie jego zakamarki. Wychodzi z tego codziennie ok. 88 km.

Czyli maj masz wypełniony wycieczkami rowerowymi od rana do wieczora. Czy tak wygląda każdy miesiąc w Twoim życiu? Rower “na maksa”?

- Pozostałych miesięcy raczej tak nie spędzam. Owszem, jeżdżę na rowerze, ale nie wyrabiam aż tylu kilometrów. W European Cycling Challenge jestem od pierwszej edycji, w której startował Gdańsk, to już trzeci rok. Dzięki temu, jeżdżąc po mieście rejestruję zmiany w otoczeniu: “o tutaj coś zbudowali, tu wyremontowali, a tego już nie ma” - bardzo to lubię! Samochodem się takich rzeczy nie widzi, a pieszo się do takich miejsc nie dociera.

Nowy jednoślad - prezent od pracodawcy na poczet startu w triathlonie

Poza majem także dojeżdżasz na rowerze do pracy?

- Kiedy pogoda sprzyja to raczej tak, ale ja mam dużo “zajawek”, uprawiam dużo innych sportów. Już od dłuższego czasu mnie kręci i nie zawsze jest to rower.

Rozumiem, że kiedy przekroczysz trzy tysiące kilometrów zasłużysz na trzy koszulki “1000+” (dostaje je każdy gdańszczanin, który podczas ECC zarejestrował przynajmniej tytułową ilość kilometrów - red.)?

- Nie, to tak nie działa (śmiech). Dostanę jedną koszulkę. W zeszłym roku też udało mi się na nią zasłużyć, ale wtedy wszyscy jeździli raczej mniej. Teraz jest ostra konkurencja - 24 maja wyprzedziła nas drużyna Izmiru.

Wierzysz jeszcze w zwycięstwo Gdańska?

- Jasne! Wydaje mi się, że w weekend będzie wielka mobilizacja wśród gdańszczan. Ja zamierzam robić po 210 km codziennie. Regulamin pozwala na zapisanie dziennie sześciu tras, każda o długości maksymalnie 35 km i tyle można dziennie dla swojej drużyny “ugrać”.

Wierzę, że jeszcze mamy szansę. Nawet jeśli ma to być nasz ostatni start w kampanii - odejdźmy w wielkim stylu.

Z ostatniej chwili. Tureckie miasto Izmir przegoniło nas w ECC!

Służbowe rowery LPP


LPP: drużyna sportowa i służbowe rowery dla pracowników

Mariusz Kowal jest jednym z zawodników firmowej drużyny LPP TEAM, do której należy obecnie ok. 100 pracowników. Członkowie drużyny startują w biegach, wyścigach rowerowych, kilkoro z nich uprawia triathlon (również bohater wywiadu w tym roku po raz pierwszy spróbuje swoich sił w tej dyscyplinie). LPP sponsoruje swoim zawodnikom start w wybranych imprezach sportowych oraz profesjonalną odzież sportową z logo teamu. Triathlonistom zakład pracy zasponsorował także profesjonalne rowery szosowe.

Na początku maja 2017 r. gdańska firma zakupiła kilkanaście służbowych rowerów dla pracowników do poruszania się po mieście. Pomysł zrodził się podczas ubiegłorocznej edycji ECC.

Rowery są obecnie dostępne w trzech gdańskich lokalizacjach LPP, gdzie pracuje większość pracowników. Firma rozważa rozszerzenie projektu na kolejne miasta, tj. Kraków, Pruszcz Gdański i Warszawę.

TV

Na Srebrnej posadzono mikrolas