• Start
  • Wiadomości
  • Jacy jesteśmy? Skąd pochodzimy? Dyskusja o nowym Muzeum Gdańska i naszej tożsamości

Jacy jesteśmy? Skąd pochodzimy? Dyskusja o nowym Muzeum Gdańska i naszej tożsamości

O tym, jak ma wyglądać, o czym opowiadać nowe Muzeum Gdańska dyskutowali w czwartek, 15 września, w Ratuszu Głównomiejskim przedstawiciele świata nauki, władz miasta, instytucji kultury, organizacji pozarządowych oraz dziennikarze. Debata pod tytułem “Muzeum dla gdańszczan. Gdańszczanie dla muzeum” wpisała się w program II Tygodnia Demokracji w Gdańsku.
15.09.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Prelegenci debaty: prof. Błażej Śliwiński, historyk, redaktor Gedanopedii, dr Sylwia Bykowska, historyczka i Marek Bumblis, przewodniczący Komisji Kultury i Promocji Rady Miasta Gdańska

31 sierpnia br. Rada Miasta Gdańska podjęła uchwałę dotyczącą „wyrażenia intencji zbudowania siedziby oddziału głównego Muzeum Historycznego Miasta Gdańska”. Intencja ta budzi nadzieje, ale też obawy wielu środowisk - co potwierdziła debata w Ratuszu, która stała się kolejną okazją do wymiany poglądów po toczącej się od kilku tygodni, na łamach gdańskiej prasy papierowej i internetowej, dyskusji fachowców, ale też osób zajmujących się popularyzowaniem historii lokalnej.

“Muzeum dla gdańszczan. Gdańszczanie dla muzeum” tak organizatorzy zatytułowali czwartkowe spotkanie. O pewnym paradoksie naszej tożsamości i trudnościach z tego wynikających, przypomniała zebranym dr Sylwia Bykowska - historyczka, podejmująca w badaniach problem ludności Pomorza po II wojnie światowej: - Żyjemy w 1000-letnim mieście, ale nasza obecna wspólnota gdańska ma zaledwie lat 70. Nie ma wątpliwości, muzeum jest nośnikiem pewnej pamięci kultury i wartości, tego co dzisiaj wydobywamy z przeszłości, czego potrzebujemy i co chcemy pokazać. Resztę zamykamy w szufladach archiwalnych. To wszystko podlega interpretacji i dyskusji.


Kim jesteśmy? O sobie, wielokulturowości, niemieckości

Dr Bykowska zaznaczała, że gdańszczanie zasługują na takie miejsce w przestrzeni publicznej, w której znajdą opowieść o historii własnej.

- Może warto zwrócić ku narracji ukazującej życie codzienne gdańszczan? - pytała. - Narracją narodową, tożsamością zbiorową jesteśmy już przesyceni. Linia sporu dotyczy też z formy: czy mamy przedstawiać historię miasta problematycznie czy linearnie? Debatować o różnych mitach, momentach przyjścia czy też chronologicznie - od 997 roku po dzień dzisiejszy. Mnie najbliższy jest czas po ‘45. Gdybyśmy chcieli krótko zdefiniować Gdańsk powojenny to powiedzielibyśmy, że jest to miasto powstałe z migracji.

Dr Bykowska zwracała też uwagę, że jak ujawniły badania nad młodzieżą studiującą w Gdańsku: - Wielokulturowość jest znakiem firmowym Gdańska, ale co się za nią kryje? Młodzież nie potrafi już odpowiedzieć. A przecież, wracając do 70-letniej naszej wspólnoty gdańskiej, tę wielokulturowość mamy na wyciągnięcie ręki, w opowieściach naszych rodzin. Tych, którzy przybyli tu po ‘45 roku. Przyjezdni przywieźli tu swojej zwyczaje, tradycje, gwary, zachowania, style ubioru. A jednak wciąż nie wiemy skąd jesteśmy. Pokutuje mit o pochodzeniu zaburzańskim, kresowym, ale jak przyjrzymy się statystykom, w roku 1950 Zaburzan było tu tylko 24 procent, a ludności autochtonicznej - gdańszczan 10 procent. 


Spotkanie, w którym wzięli udział gdańscy dziennikarze poprowadził red. Wojciech Suleciński

Zwracała też uwagę na dwie kwestie: nowi gdańszczanie byli obciążeni doświadczeniem wojennym - tego typu muzeum mogłoby pełnić funkcję terapetyczną dla pamięci zbiorowej, ale również zjednać dzisiejszych gdańszczan z historią miasta, gdyż w rozmowach ze studentami dr Bykowska obserwuje lęk młodych ludzi przed historią przedwojenną Gdańska: jego niemieckością, pruskością.

“Budujmy narrację szeroko”

Komentując tę wypowiedź prof. Błażej Śliwiński, historyk i redaktora Gedanopedii, zwracał uwagę, że tak postawiony problem powoduje, że w naszej historii gdańskiej: - Dostrzegamy ważny przełom: przybyli nowi. A przecież takie procesy się powtarzają, po każdej zarazie, po wojnach, po wypędzeniach przychodzili ludzie z zewnątrz. Nie jest to niczym niezwykłym w historii. To są procesy odbudowywania się miasta, miasto wymrze, jeśli nie będzie miało dopływu nowych ludzi. Czy w takim razie w muzeum nie powinno się znaleźć opowieść o wypędzonych po ‘45 roku? - zapytał prowokacyjnie profesor.

- Budujmy narrację szeroko - postulował prof. Śliwiński i jako przykład podał Muzeum Miasta Londynu. Tam opowieść jest przedstawiona historycznie, linearnie, a jeśli jakiś problem nas zainteresuje bardziej, mamy szansę wejść do tzw. “kieszeni”, czyli zboczyć z trasy i zapoznać się z tematem szczegółowo.


Muzeum dla gdańszczan. Gdańszczanie dla muzeum, tak organizatorzy zatytułowali czwartkowe spotkanie

Marek Bumblis, przewodniczący Komisji Kultury i Turystyki Rady Miasta Gdańska przypomniał, że Gdańsk jest centralnym miastem całego regionu Pomorza, więc w opowieści o jego tożsamości nie może zabraknąć historii Kaszubów.

Bardzo ciekawy był głos upominający się o włączenie do narracji o tożsamości Gdańska tzw. her story, czyli historii gdańskich kobiet i opowiedzenia miasta z ich perspektywy, czemu przyklasnął prof. Śliwiński. 

Jak budować i jak dojechać?

Karol Spieglanin – prezes Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej analizując lokalizację nowej placówki zaproponowaną przez władze miasta - muzeum miałoby powstać na działce przy ul. Rycerskiej - pochwalał wybór, ale zwracał uwagę na przyszłą konstrukcję budynku. Przekonywał, że w mieście mamy już dość rzeźbiarskich form architektonicznych, jakimi są Teatr Szekspirowski czy Muzeum II Wojny Światowej i sugerował, że wybrane miejsce potrzebuje budynku nawiązującego do starej, zwartej zabudowy dookoła, z zastrzeżeniem, by nie silić się na odbudowę czegoś, co stało tam wcześniej. Podkreślał też, że warto by w budynku znalazły się restauracje, kawiarnie czy taras widokowy, aby budynek nie zamierał po zamknięciu. Mówił też o właściwych jego zdaniem proporcjach wystawy, by opowieść o 1000-letniej tradycji miasta była rozłożona równomiernie w czasie.

Pytano też o koszty, czy nowa placówka nie będzie kanibalem dla dotychczasowych oddziałów i czy tereny stoczni nie były właściwsze dla budowy - to wątpliwości Andrzeja Ługina, założyciela serwisu Gdańsk Strefa Prestiżu, który wyraził też nadzieję, że dyskusja nad muzeum będzie trwała jeszcze przynajmniej 10 lat. Waldemar Ossowski, dyrektor MHMG zapewniał o perspektywach na środki unijne i kontynuacji pracy wszystkich placówek. Przytoczył też badania zaprzeczające tezie o braku zainteresowania placówkami muzealnymi w dzisiejszych czasach czy też odbieraniu sobie zwiedzających przez kolejno powstające muzea: - W ciągu ostatnich 10 latach frekwencja w MHMG zwiększyła się z 214 tys. do ponad 370 tys. odwiedzających rocznie. Otwarcie Muzeum II Wojny Światowej w tym roku również nie spowodowało odpływu zwiedzających, wręcz przeciwnie - w pierwszej połowie było ich o 16 proc. więcej wzrost w stosunku do roku ubiegłego, a Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku nawet o 38 proc.


Jak zapewniał dyrektor MHMG Waldemar Ossowski - sam proces tworzenia Muzeum Gdańska to perspektywa czterech lat, a jego realizacja zapewne dziesięciu

Padły też pytania o inne lokalizacje - rektor Marzena Bakowska z Radia Gdańsk proponowała zaadaptowanie Wielkiego Młyna, ale Waldemar Ossowski przypomniał, że to miejsce zostało już przeznaczone na Muzeum Bursztynu, jest zresztą za małe na siedzibę, która miałaby pomieścić historię 1000-letniego miasta. Wątpliwości dotyczyły też komunikacji - jak dojechać na ul. Rycerską w zatłoczonym latem mieście, paraliżowanym przez Jarmark Dominikański i samochody turystów. Antidotum na te problemy miałyby być tramwaje.

Podsumowując dyskusję można powiedzieć, że chociaż nowa instytucja budzi wiele emocji większość zaproszonych, z wyjątkiem redaktora Michała Stąporka z portalu trojmiasto.pl, była przychylnie nastawiona do projektu. Przed gdańszczanami - władzami miasta, dyrekcja MHMG, społecznikami czas na dyskusje o kształt i koncepcję zarówno architektoniczną, jak i merytoryczną. Jak zapewniał dyrektor Ossowski, sam proces tworzenia muzeum to perspektywa czterech lat, a jego realizacja - zapewne dziesięciu.


Więcej o tym:

Dyrektor Ossowski o budowie Muzeum Gdańska: “Skorzystajmy z boomu”

Peter Oliver Loew: Muzeum Gdańska powinno być wyjątkowe, jak to miasto



TV

Nowe auta dla Straży Miejskiej