• Start
  • Wiadomości
  • Incydent na Westerplatte. MON, ratując twarz, mija się z prawdą

Incydent na Westerplatte. MON, ratując twarz, mija się z prawdą

Ministerstwo Obrony Narodowej wydało komunikat w sprawie zajścia podczas porannych obchodów na Westerplatte 1. września. Przypomnijmy: harcmistrz Artur Lemański został zablokowany przez służby MON i nie mógł, zgodnie ze scenariuszem, odczytać apelu pamięci. MON w oficjalnym komunikacie twierdzi, że było inaczej.
01.09.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Uroczystości na Westerplatte upamiętniające 78. rocznicę wybuchy II wojny światowej

Organizatorem porannych obchodów jest Miasto Gdańsk. Od lat obecni i aktywni podczas nich są harcerze. Podczas porannych uroczystości na Westerplatte, zgodnie ze scenariuszem, harcmistrz Artur Lemański, miał odczytać apel pamięci. Treść apelu, włącznie z wątkiem smoleńskim, była uzgodniona z MON. Mówił o tym, podczas swojej konferencji prasowej, prezydent Paweł Adamowicz. Żandarm i pracownica ministerstwa zablokowali wejście harcerza na scenę. Zamiast niego weszli dwaj wojskowi z własnym sprzętem nagłaśniającym i to oni odczytali apel.

W mediach od samego rana jest bardzo głośno na temat incydentu. Prezydent Gdańska wydał oświadczenie, a harcerze piszą w tej sprawie do prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Incydent na Westerplatte. ZHP apeluje do prezydenta RP o pomoc w wyjaśnieniu sprawy

Tymczasem w komunikacie umieszczonym na stronie MON czytamy, że "żołnierze Żandarmerii Wojskowej w żaden sposób nie utrudniali osobom przebywającym na Westerplatte udziału w ceremonii", a "funkcjonujące w mediach nagrania z części uroczystości obrazują moment, kiedy apel pamięci jest odczytywany".

Ponownie więc publikujemy nagranie z incydentu

Zaczyna się ono dużo wcześniej niż chciałoby MON. Na początku nagrania wyraźnie słychać jeszcze głos abp Sławoja Leszka Głódzia: "Mówi do nas Chrystus. Zawierzmy Jego słowom, bo Bóg miłosierny daje odkupienie". Nie jest to więc jeszcze apel pamięci.

Metropolita gdański kończy wystąpienie modlitwą "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie..."

Potem (40 sek. nagrania) można usłyszeć prowadzącego uroczystość (Tomasz Galiński, Radio Gdańsk) jak zaprasza na scenę harcmistrza Lemańskiego. W tym momencie zostaje on zablokowany przez przedstawicieli MON: żandarma w cywilu ("człowieka z parasolem") i werbalnie zmuszony do pozostania na miejscu przez Agnieszkę Michalak, zastępcę dyrektora Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa w MON. To ona mówi: "Proszę stać".

Oto pełna treść komunikatu MON w sprawie incydentu i zachowania swoich pracowników podczas uroczystości:

Uroczyste obchody 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, które odbyły się z udziałem najwyższych władz państwowych, Marszałka Senatu RP, Prezes Rady Ministrów oraz Rządu przebiegły zgodnie z ceremoniałem wojskowym.

Jednocześnie informuję, że Żandarmeria Wojskowa realizowała zadania zgodnie z prawem. Żołnierze Żandarmerii Wojskowej w żaden sposób nie utrudniali osobom przebywającym na Westerplatte udziału w ceremonii.

Funkcjonujące w mediach nagrania z części uroczystości obrazują moment, kiedy apel pamięci jest odczytywany.


ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz

RZECZNIK PRASOWY MON

Czytaj też:

Oświadczenie prezydenta Gdańska w sprawie zachowania MON na Westerplatte [FILM Z INCYDENTU]

TV

Mieszkańcy Młynisk i prezydent Gdańska przy jednym stole