Autorka fotograficznej kolekcji ozdobnych detali koszy rynnowych - gdańszczanka Iwona Grzywaczewska jest fotografką hobbystką. Jak mówi - lubi chodzić z aparatem i patrzy na świat kadrami. Najchętniej fotografuje przyrodnicze drobiazgi: grzybki, pączki kwiatów, rozwijające się liście.
I pewnie właśnie ta skłonność do detali spowodowała, że zwróciła uwagę na ozdobne elementy blacharskie na gdańskich kamienicach, sfotografowała je i opublikowała je jakiś czas temu na facebookowej grupie Gdańsk w obiektywie. Fotografie zachęcają do alternatywnego spaceru po Gdańsku - śladem żuka, smoka, zegara, sowy, maski teatralnej i wielu, wielu innych zaskakujących zdobień rynnowych.
- Długo nie wiedziałam, że te kosze są takie piękne, choć codziennie przechodzę przez Długą i Główne Miasto w drodze do pracy - przyznaje Iwona Grzywaczewska. - Pierwszy raz zauważyłam na koszu rynnowym inicjały, zastanowiło mnie to, a później, jak zaczęłam już regularnie chodzić z zadartą głową, odkryłam, że wiele jest takich ozdobnych koszy w Gdańsku. Kolekcja rosła, a ja załapałam instynkt łowczy i tropiłam dalej.
Gdańszczanka zebrała dwa zestawy zdjęć detali, w każdym po 35 miniaturek - co wcale nie wyczerpuje zasobu “koszowych ozdób”.
Warto samemu wybrać się na łowy z aparatem lub lornetką. Autorka kolekcji zdjęć poleca ul. Powroźniczą, Ogarną aż po Krowią Bramę, Długie Pobrzeże, a szerzej - Główne i Stare Miasto.
- Ozdobne detale koszy zlewowych to realizacje współczesne, zapoczątkowane podczas powojennej odbudowy Gdańska. Przedwojenne kosze wyglądały inaczej, miały kształty geometryczne: ośmio-, czy sześciokątów, ale nie były nigdy tak bogato zdobione - tłumaczy Barbara Brzuskiewicz, konserwator z Gdańskiej Pracowni Konserwatorskiej. - Jest to wyłącznie wyraz kunsztu i fantazji rzemieślników, realizacja zdobień na koszach nigdy nie były częścią projektu budowy, czy remontu. Można powiedzieć, że jest to już tradycja, która powstała na zasadzie: “skoro obok jest ozdobnie, to i ja zrobię swoje dzieło”. Ktoś musiał to zrobić jako pierwszy, ale kto to był? Do tego już nie dojdziemy.