Wieczór dla przyjaciela - w 2023 o nadziei
Dlaczego nadzieja? Po dwóch latach pandemii, po wybuchu wojny w Ukrainie, przy trwającym wciąż kryzysie na granicy Polski z Białorusią, przy galopującej inflacji, trzeba nam mocnej nadziei, którą sami potrafimy wytworzyć. Zaprosiliśmy dziś osoby, które nam w tym pomogą - powiedziała Magdalena Mistat zastępczyni dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności, która prowadziła tegoroczny “Wieczór dla przyjaciela” w ogrodzie zimowym ECS w niedzielę, 15 stycznia.
Do rozmów o “wytwarzaniu nadziei” zasiedli:
- prof. Bogdan de Barbaro, lekarz psychiatra pracujący od ponad 40 lat jako terapeuta rodzin i par, wieloletni pracownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego
- Bożena Rybicka - Grzywaczewska, członkini Ruchu Młodej Polski, uczestniczka Strajku Sierpniowego 1980 w Stoczni Gdańskiej, asystentka przywódcy NSZZ Solidarność Lecha Wałęsy, u boku Haliny Margolis - Edelman we Francji tworzyła Francusko - Polskie Stowarzyszenie SOS Pomoc chorym w Polsce; od 30 lat prowadzi Gdańską Fundację Dobroczynności
- Sylwia Gregorczyk-Abram, adwokatka, działaczka społeczna zaangażowana w organizacjach pozarządowych działających na rzecz rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, ochrony praworządności i zmian w polskim systemie sprawiedliwości. Współtwórczyni Komitetu Obrony Sprawiedliwości i Wolnych Sądów.
- Piotr Jacoń - dziennikarz TVN 24, w 2022 r. odebrał w ECS Medal Wolności Słowa za walkę o godność ludzi, których głos dotąd nie był słyszany. Głośno mówi o tym, że jego dziecko jest transpłciowe, autor książki “My, trans” i reportażu “Wszystko o moim dziecku”.
Gości powitał Basil Kerski dyrektor ECS:
- Cztery lata temu bliscy i przyjaciele Pawła Adamowicza spotkali się tu, w ogrodzie zimowym, bo samo pożegnanie im nie wystarczało, bo rozumieli że zaczyna się nowa epoka. I narodził się ten rytuał refleksji, rozmowy na temat tego jak możemy Polskę, Europę, Świat zmienić na lepsze. Wydaje się to naiwne, bo często z Pawłem Adamowiczem rozmawialiśmy, że najlepiej być inteligentnym, cynicznym pesymistą, bo zawsze się ma rację i można znaleźć przykłady potwierdzające tą “własną wyższość”. Ale postawa optymisty zawsze Pawła fascynowała, bo jest najtrudniejsza. Nadzieja jest związana z naszą postawą. Nie ma nadziei bez odwagi i bez chęci zmiany tego świata.
"Cisza" - fotograficzny album o żałobie po śmierci prezydenta. "Dzięki wam mamy wspomnienia"
Na początku prof. Bogdan de Barbaro przedstawił krótki wykład poświęcony nadziei. Powiedział m.in.:
- Ostatnio coraz częściej w naszym kraju na poważne spotkania zapraszani są psychoterapeuci. Sądzę, że dlatego, że “Państwo Polscy” (tak profesor określił grono słuchaczy wykładu, nawiązując do swojej pracy w charakterze terapeuty rodzinnego) coraz częściej potrzebują refleksji nie tylko na temat tego, co dzieje się dookoła nich, ale także refleksji nad tym, co z powodu tego, co dzieje się wokół, dzieje się w nich. W tym kontekście będę mówić o jednym z najważniejszych stanów ludzkiej psychiki - o nadziei. (...) Dziś popularna jest teza, że jesteśmy tylko pionkami w grze wielkich, albo przyglądamy się temu co się dzieje trzymając się z gruntu bałamutnej tezy “jakoś to będzie”. W ten sposób zbliżamy się do nadziei lękowej i biernej, a stąd już tylko jeden krok do apatii psychicznej. A nadzieja nie powinna sprowadzać się do przyglądania się, bo zaiste “jakoś to będzie “, a my światem nie zarządzamy, ale jeśli będziemy bierni i zrezygnujemy z własnej podmiotowości, to taki stan nas osłabi, a dobra nie przybędzie.
Piotr Jacoń o tytułowej nadziei powiedział m.in.:
- Nadzieja nie jest tym, co mnie determinuje do działania. Jeśli coś robię i staram się być “aktywistyczny”, to nie dlatego, że mam nadzieję na coś, tylko że uciekam od beznadziei. To oznacza, że mam zadanie, że tu mam sprawczość. Muszę znaleźć wyjście, gdy coś wydaje się bez wyjścia, a nie liczyć na to, że ono będzie.
Kto przeprosił za hejt, za sianie pogardy? Kwiaty dla Pawła Adamowicza w 4. rocznicę zamachu
Sylwia Gregorczyk-Abram zapytana o zmniejszającą się liczbę ludzi protestujących w Polsce pod sądami przeciwko łamaniu praworządności, adwokatka odpowiedziała:
- Nadzieja i proces zmieniają się w czasie. Niemożliwym jest, by ludzie ciągle wychodzili na ulice tysiącami. Ważne jest, by przy tej wspólnocie pozostawać, nawet jeśli pod sądem stoi siedem osób i zastanawiać się, co zrobić, by do niej trafić w inny sposób. Ludzie mają prawo być zmęczeni.
Bożena Rybicka-Grzywaczewska:
- Mimo, iż jestem pesymistką, chciałabym dodać coś optymistycznego. W czasach opozycji demokratycznej gdy przychodziliśmy na manifestacje, czy pod bramę Stoczni, czy pod pomnik Jana Sobieskiego, przychodziło kilkanaście, potem kilkadziesiąt osób, ale dla nas zawsze było ważne, by zaznaczyć te daty (z historii Polski - red.), by trwać. Zapytana w 2017 roku po pierwszych protestach pod sądami, jak długo to będzie trwać, mówiłam że długo, bo to jest droga i trzeba na niej trwać, nawet jeśli tylko pięć osób będzie się jej trzymać.
Co to jest społeczeństwo obywatelskie, czy potrzebuje ciągle silnych liderek i liderów - na jakim etapie jesteśmy - pytała Magdalena Mistat.
Prof. Bogdan de Barbaro:
- Zwykle jesteśmy przekonani, że człowiek to istota rozumna, a ja z racji swojego zawodu szczególnie często doświadczam, że człowiek jest głównie istotą emocjonalną. Na przykład ktoś może być zadowolony z podwyżki, a nie będzie przejmował się zniknięciem trójpodziału władzy. I to będzie emocja, która będzie prowadzić do takiej sytuacji, jaka w tej chwili w Polsce jest, że co trzeci Polak mówi “jest ok”. Dla mnie to dramatyczna informacja. Czasem te emocje organizują nas ku dobru, a czasem pozwalają się cieszyć czymś, co ma wymiar krótkowzroczny.
Sylwia Gregorczyk-Abram:
- Jako adwokatka jestem w bardzo uprzywilejowanej sytuacji w tym zmęczonym społeczeństwie obywatelskim, bo mam narzędzia do protestów, próbuję - jeśli nie z tej, to z innej strony. Mogę być rozczarowana że pod Sądem Najwyższym w Warszawie nie stoi siedem tysięcy osób, ale jak w Olsztynie widzę jedną osobę - nic mnie tak nie wzrusza. W tym jest siła, w tym nadzieja - póki choć jeden człowiek powie “nie zgadzam się”.
Jak sobie radzicie z poczuciem beznadziei? Co pomaga najszybciej?
Bożena Rybicka - Grzywaczewska:
- Wspólnota przyjaciół i rodzina. A choć nadzieja zakłada, że coś jest dla przyszłości, warto czerpać z przeszłości, z pokonanych kryzysów, a także szukać dobrych rzeczy wokół, widzieć je. Jestem zauroczona grupą kilkunastu osób, które nazywają się Szerpowie Nadziei. To taternicy, którzy z niepełnosprawnymi osobami na plecach (dosłownie!) pokonują szczyty górskie. Jak mi jest źle, szukam właśnie takich punktów. A czasem trzeba po prostu usiąść i pomilczeć.
Piotr Jacoń:
- Z aktywizmem jest zazwyczaj tak, że zazwyczaj każdy aktywista ma obok siebie drugiego aktywistę i w tym ich spotkaniu na temat niedawania sobie rady też jest siła. Ja zacząłem od aktywizmu rodzinnego, od momentu bezradności, gdy Wiktoria się wyautowała, a my płakaliśmy na kanapie i nie wiedzieliśmy, co dalej. Ale ja nie mogłem płakać za długo, bo miałem dziecko do ogarnięcia. Z całym szacunkiem, nie jest to taka abstrakcja, jak praworządność (oczywiście wcale nie abstrakcyjna!), bo dużo łatwiej stać jest w obronie własnej córki. Ja chciałbym tak mieć, bym robił po prostu dobrze, bez oglądania się na zło, żeby było tak, że to ja wiem, dokąd idę - a nie, że lawiruję tam, gdzie spadam. A praktyczny sposób na beznadzieję? Biegam na trasie Sopot Orłowo, przy totalnej bezsilności cielesnej, robię się zaradny życiowo.
Prof. Bogdan de Barbaro:
- Co jest najbardziej “antybeznadziejowe”? Miłość. Jestem w rodzinie, gdzie jest miłość, to mi bardzo pomaga.
Co możemy zrobić, żeby wnieść nadzieję do destruktywnej nienawiści, skłócenia wśród Polaków?
Prof. Bogdan de Barbaro:
- Nienawiść jest niezdrowa - kłopot jest taki, że prowokuje do kolejnej nienawiści i ta spirala się nakręca, dlatego jest tak dramatycznie niebezpieczna. Ja mam prościej, w gabinecie jak ktoś przychodzi to w diadzie terapeutycznej można pracować, by ją rozpuszczać. Ale mówiąc o nienawiści, czy hejcie jako o procesie społecznym, nowa technologia pomaga promować anonimową nienawiść i to jest dramat. Tak pięknie brzmi hasło wolności słowa, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że wolność może zabić, powinno się ją sproblematyzować. Z hejtem radzę sobie tak, że go nie czytam. Nie ma mnie na Fb… nie znam ani jednego hejtu na swój temat, choć wiem, że jest ich dużo ostatnio. Lepiej do niego nie docierać, bo niszczy adresatów, a na dłuższą metę autorów, nie zdających sobie z tego sprawy. To jedna z najgorszych chorób XXI wieku.
#StopHejt! Gdańskie serce dla Pawła Adamowicza i przeciw nienawiści
Sylwia Gregorczyk-Abram:
- Na spotkaniach obywatelski bardzo często jest mi to pytanie stawiane. Polecam zastanowić się, co nas denerwuje, nazwać to i napisać, te dwie, trzy czy pięć rzeczy i pomyśleć - co mogę? Suma mikrodziałań ma ogromny efekt, czy chodzi o prawa zwierząt, zmiany klimatu, czy walkę z mową nienawiści, zróbmy choć raz na miesiąc krok w tym kierunku - np. wsparcie w internecie dla sędziów ma ogromne znaczenie, można wpłacać na jakiś cel 10 zł miesięcznie i trzymać się tego. Jest duża szansa, że jeśli w latach będziemy konsekwentni, odczujemy ten impakt.
Bożena Rybicka - Grzywaczewska:
- Staram się nie zobojętnieć na to. Każdy powinien robić to, co do niego należy w swojej dziedzinie. Reagować na zło i zauważać dobro. Reagować w sposób konkretny. Jaki był hejt na WOŚP rok temu, ale ludzie się zawzięli, by wpłacić jak najwięcej. To był trochę gest Kozakiewicza, na siłę trochę, ale ludzie wiedzieli, że to karta dobra, że działają w dobrej wierze.
Piotr Jacoń:
- Nie oglądać się, robić swoje. Kiedy wyaotuwałem się jak ojciec transpłciowej Wiktorii, nie było w tym kalkulacji, tylko przekonanie, że to ma sens, wtedy ten osobisty, a później okazał się szerszy. Hejt karmi się słabością, uważam że nie przykleja się do mnie, gdy jestem silny. Ale wiem, że moja córka i inne osoby transpłciowe mają inaczej, grożenie śmiercią, zniknij, nie przeszkadzaj, to jest ten kaliber…
Ale to, czego najbardziej się obawiam, to hejtu ubranego w coś innego, póki jest wprost. Boję się kategorii “jestem tolerancyjny, ale…” Nie lubię słowa tolerancja. To pojęcie przemocowe. Jeśli ktoś powie o sobie “jestem tolerancyjny” to czuje się ok, ale pomyślcie, że mówicie o sobie “jestem tolerowany” - to już nie jest takie przyjemne.. Po co mi ta wspaniałomyślność silniejszego? Poproszę o równość, a nie - tolerancję.
“Wieczór dla przyjaciela” był wydarzeniem zamykającym obchody 4. rocznicy śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Nagroda im. Pawła Adamowicza dla Michałowa, które ratuje ludzi na granicy z Białorusią
ZOBACZ TRANSMISJĘ Z WYDARZENIA